Ogłoszenie

Zwiń
No announcement yet.

Przebita dętka. Co dalej ?

Zwiń
X
 
  • Filtr
  • Czas
  • Pokaż
Wyczyść wszystko
new posts

    Przebita dętka. Co dalej ?

    Po ostatniej przygodzie z uszkodzeniem dętki ( nie w Teresce ale na crossie ) postanowiłem wyposażyć Terese w siakiś zestaw naprawczy.
    1. Dętki ........ale jakiej firmy ?
    2. Łyżki do ściągnięcia opony............jaki zestaw ?
    3. Są ponoć siakieś chemiczne ustrojstwa do wlania/napełnienia opony bez wyjmowania dętki i ponoć to działa.
    4. Przemyślenia doświadczonych motocyklistów...........i tu liczył bym na odpowiedz w stylu..............

    Proszę bez mundrości ludowych i urban legends. Kasztanić możemy od 12 wpisu.

    #2
    Z mojego (skromnego) doświadczenia powiem tak:
    Wąską oponę - taką jak przód bardzo łatwo zdjąć.
    A szerszą - jak tył cholernie trudno. Tak zupełnie nie chce zejść z rantu, w garażu używałem ścisku stolarskiego a w terenie stopki innego motocykla (akurat był szczęśliwie drugi moto w inni ludzie, nie wiem jak to zrobić bez tego).
    Kolejna rzecz do przemyślenia - odkręcenie osi. Z tyłu jest pod 100 Nm. Do tego jest potrzebny solidny klucz, mam oczko klucza dospawane do łyżki (są też takie firmowe łyżki z kluczami - ale droższe
    Popkę wożę małą rowerową z dechatlonu - ciekawe czy da radę.
    Jeśli nie masz wprawy to zmień opony w garażu na spokojnie. Pomęczysz się, przebijesz dętkę i będziesz wiedział co robić a co nie. Przyszczypać dętkę jest łatwo (jest metoda wstępnego podpąpowania dętki). Zobacz sobie jakieś instrukcje na yutube.

    Co do środków to użyłem łatki w sprayu (takiej do bezdętkowych kół w aucie) na przebite gwoździem koło z tyłu i zadziałała.
    Ale to nie jest pewne że zadziała w dętce, teoretycznie to jest tylko do bezdętkowych.
    To był dobry patent ratunkowy bo sam w lesie to bym się to bym się pos... ze zdejmowaniem tylnej opony. A po za tym nie miałem nic.
    Ale na flaku dojechałem do wsi, tam u kogoś nabiłem kompresorem i znów na flaku dojechałem do stacji benzynowej.
    Do wstępnie napompowanej opony (tak z 1 at) wpuściłem ten spray, jeszcze za dopompowałem i trzymał (oczywiście zmieniłem dętkę później - to było na powrót do garażu).

    I jeszcze taka myśl po przebiciu opony trzeba sprawdzić czy na wewnętrznej powierzchni opony nie powstał jakiś zadzior, bo ten może przecierać później dętkę.

    Komentarz


      #3
      Ad.1. Na Polski kabat albo michelin, 2.7-3mm ścianka, nie grubsze to nie wyważysz kół.
      Ad.2. Łyżki 2 długie rzędu 300mm ze stopką żeby nie wchodziły do środka opony przy wkładaniu.
      Ad.3. To tylko do kół bezdętkowych, szkoda zachodu. Potem opona z dętką są do wywalenia .
      Ad.4. Pare razy zmień sam oponę dla treningu to będziesz mądrzejszy. W garażu przy piwie spokojnie, przód i tył, wtedy możesz zacząć w górach w RO

      Na flaku da się jechać, kwestia tylko jak daleko jesteś od cywilizacji.

      A jeśli ci się po prostu nie chce nic robić kup sobie dobre ubezpieczenie i z bani. Ale wtedy musisz być tam gdzie laweta dojedzie.
      Był Junak M10, WSK125, potem xt600z i xtz750 aż w końcu przyszło nawrócenie, lc4 620 sc, exc 520, a teraz
      No i oczywiście WSK 125 73' jest nadal, fajnie powspominać szczeniackie czasy
      sigpic

      Komentarz


        #4
        Zamieszczone przez marcinjunak Zobacz posta
        Ale wtedy musisz być tam gdzie laweta dojedzie.
        wiesz że takie rzeczy zdarzają się na zadupiu, co mi da pan z lawetą jak wulkanizator śpi albo warsztat zamknięty a Ja w szybkim trazycie z punktu A do punktu B

        Komentarz


          #5
          Zamieszczone przez Lucjan Zobacz posta
          wiesz że takie rzeczy zdarzają się na zadupiu, co mi da pan z lawetą jak wulkanizator śpi albo warsztat zamknięty a Ja w szybkim trazycie z punktu A do punktu B
          Są dwie możliwości,
          poznasz Pana od lawety, on przeważnie jest wulkanizatorem, napijecie się dobrego czegoś z jego rodziną bo może mieć ładne córki
          albo druga,
          poznasz pana od lawety i się z nim napijesz, przyjedziesz do wulkanizatora i z nim też będzie pite

          Jak by nie było, będzie pite.
          Był Junak M10, WSK125, potem xt600z i xtz750 aż w końcu przyszło nawrócenie, lc4 620 sc, exc 520, a teraz
          No i oczywiście WSK 125 73' jest nadal, fajnie powspominać szczeniackie czasy
          sigpic

          Komentarz


            #6
            W sumie..........

            Komentarz


              #7
              Dzisiaj w lesie przebiłem tył. Prawie dwie godziny zabawy ze zmianą. Byłoby pewnie krócej, ale po pierwsze nie spieszyłem się a po drugie rozwalił mi się kompresorek i musiałem go prowizorycznie naprawiać.
              NAJLEPSZY poradnik jak zmieniać oponę (a trochę tematu w necie przeryłem) znajdziesz tu:



              Co prawda po angielskiemu, ale da się skumać.

              Wnioski po dwóch zmianach tylnych opon w terenie (w zeszłym roku w 30-to stopniowym upale walczyłem 3 godziny...):
              • zawsze miej co najmniej 1,5 litra wody przy sobie
              • oprócz kompresorka koniecznie miej ze sobie ręczną pompkę
              • Jeśli masz rimlocka i dawno go nie sprawdzałeś, to warto mieć przy sobie zapasowy - po pewnym czasie odkleja się od niego guma i po zdjęciu opony jest do wyrzucenia



              Powodzenia!

              Komentarz


                #8
                jak pisze Junak, kwestia wprawy i kilku wymian. Przednia to pryszcz, a tylna, bezdętkowa opona o twardej gumie to jedno wielkie sk.... Do odklejania gumy faktycznie stopka innego moto jest pomocna, albo dobry korzeń znaleziony w rowie, byleby nie celować w palce

                Komentarz


                  #9
                  Jeszcze jedno, jak jestem w PL to choć by nie wiem jaka dziura była w lesie to na flaku dojedziesz do najbliższej stacji benzynowej z kompresorem. A jak jest kompresor to połowa czasu z bani.
                  Był Junak M10, WSK125, potem xt600z i xtz750 aż w końcu przyszło nawrócenie, lc4 620 sc, exc 520, a teraz
                  No i oczywiście WSK 125 73' jest nadal, fajnie powspominać szczeniackie czasy
                  sigpic

                  Komentarz


                    #10
                    Generalnie podpisuje się pod słowami przedmówców.
                    Jak złapałem gumę z tyłu w ubiegłym roku, to nawet nie próbowałem zdejmować, tylko na flaku doturlałem się do noclegu(jakieś 10km) i następnego dnia na spokojnie zdjąłem koło i do wulkanizacji.
                    Jeśli jesteś w czarnej... rozpaczy, to oczywiście zestaw dobrych łyżek, pompka i zapasowa dętka są obowiązkowe, ale poćwicz na sucho przy piwie.
                    To mordęga zdjąć tylną oponę.
                    No i stopka centralna to raczej must have.

                    Komentarz


                      #11
                      Demonizujecie strasznie te kapcie w terenie. Na tym wyjeździe robiliśmy 4 szt. Przód to pikuś. Tył zdejmujcie dopiero w momencie gdy odklei się od rantu - (na kapciu kilkadziesiąt metrów trzeba przejechać). Bezdętkowe - ich nie ma sensu zdejmować - zestaw naprawczy (kołki)
                      Centralka - zawsze się jakaś znajdzie



                      Ostatnio edytowany przez czeczen; 402.

                      Komentarz

                      Pracuję...
                      X