Widzę, że nasze forum pod kątem relacji w tym roku jest dość spokojne. Tak więc w między czasie napiszę krótką relację i niestety dość ubogą w zdjęcia ale może będzie ona dla kogoś małą inspiracją do tego żeby lecieć sobie gdzieś w tę stronę Polski na kilka dni. Wypad na Drawsko Pomorskie był zamiennikiem ponieważ nie wypaliła mi wyprawa z Junakiem, Mateuszem, Arkiem i jego żoną, rozstaliśmy się w Czechach po tym jak z Tenery zaczął się sączyć olej z okolic wałka zdawczego. Przestraszony, że to zimering na wałku zdawczym nawet nie sprawdziłem awarii i powiedziałem, żeby lecieli na Chorwacje a ja wracam do PL bo to na pewno nie jest naprawa na pół godziny a wiedziałem że plany na dziś były dość ambitne- bo mieliśmy przejechać ponad 800km. Z resztą co tu klepać litanie słowną - po prostu wg starego powiedzenia Indian z Nebraski - Junak jeńców, rannych i rozbitków na pokład nie zabiera - ale decyzja o odwrocie była całkowicie moją decyzją. Może trochę wrócę do momentu kiedy to zadzwonił Junak i mówi słuchaj zrób mi ubezpieczenie na wyjazd, ja pytam jaki wyjazd , gdzie znowu jedziesz??? W 19 r byłeś w Rumuni na Litwie i w Serbii - mało Ci ??? gdzie znowu jedziesz ??? a Junak na to że jest wyjazd do Czarnogóry ale że będą jeżdzić tylko po smole. Myśle sobie po smole - nawet mi pasuje w 19r jeździłem non stop na udarze to w tym roku smoła mi podchodzi. Pytam czy jest jeszcze jedno miejsce i czy moge lecieć, Junak mówi że jest wolna kuszetka i że jak chce to moge ładować mandżur i że wylot jest 29 07 do Żor - do Arka, gdzie jest nocleg a z rana lecielibyśmy już do Czarnogóry. Kurna mówie dobry temat - Bałkany to jak na razie moje ulubione terytorium więc bardzo chętnie się z nimi wybiore. Było ze dwa tygodnie do wylotu, moto przygotowane pod kątem łożysk i elektryki,części zapasowe przygotowane, pozostały jakieś banały typu dorobienie zapalniczki, naprawienie kierunków bo nie mrygały no i lampy bo po moim ostatnim uderzeniu w "coś" - świeciła po wiewiórkach na drzewach zamiast po drodze. Poza tym wszystko porobione. Strasznie mi się ten pomysł z wyjazdem podobał, pomału zaczynałem zbierać to co potrzebne żeby nie obudzić się na ostatnią chwilę. W pracy poukładałem większość tak żeby nikt tam nie jazgotał mordą że mnie nie ma a więc praktycznie wszystko dopięte na ostatni guzior.Oczywiście jednak jak to zawsze bywa czas płynie dość szybko i dwa tygodnie minęły jak 3 dni. Za kilka dni był wylot a ja nie spakowany, w pracy pojawiło się kilka kwestii które na bieżąco trzeba było załatwiać i do tego Junak przestraszył mnie że będą lecieć około 150 do 160km na 1 godzine, na jedną godzine pytam??? jak to ????. No to myśle dziarsko będzie - bo tenera po zmianie gaźników rozwijała prędkość tylko do 120 lub 130 a tu ma być jakiś szok dla niej szykowany. Mnie jej 120 lub 130 nie przeszkadzało bo nie latam przy takich księżycowch prędkościach odkąd sprzedałem virago Trzeba było jednak coś pokombinować ze składem mieszanki żeby to zaczęło latać. Dało się zrobić ale czas gonił strasznie a że ja nie znam sie na temacie to musiał to porobić znajomy. Brzmi banalnie bo choć samo podkręcenie śrubki zajęło chwilę to ode mnie wymagało znowu pokombinowania w pracy żeby mieć tą chwile wyrwania się w środku dnia i jeszcze przetestowania moto- czy to w ogóle lata a pogoda była deszczowa jak na złość. Do tego doszedł czas na wymianę przekaźnika i montaż gniazda zapalniczki. Aaaaa no i stwierdziłem że olej ma około 3 tyś no może 3,5 tyś więc wypadało by go wymienić, to też trochę mnie pochłonęło czasowo. Tak więc wszystko tradycyjnie na ostatnią chwilę. Postanowiłem nie pakować się w rogala na ten wyjazd Czarnogórski i pożyczyć sakwy. Jedną poświęciłem na dętki olej i reszte potrzebnych kwestii naprawczych a drugą na ubrania i co tam jeszcze będzie potrzebnego. Tak spakowany byłem gotów do wyjazdu prawie bez opóźnienia. Sam jednak wyjazd i przygotowania do niego były obwarowane jakimiś dziwnymi zdarzeniami, tak jakbym miał nie jechać na ten wypad.
- - - Zaktualizowano - - -
...choć przyznaje że na bazie tego gdzie byłem nie stworze opowieści na poziomie jak u Z44 to chciałbym żeby była ona urozmaicona np przez kogoś z okolic Drawskiego lub kogoś kto już zwiedził ten teren i żeby dorzucił tutaj kilka ciekawostek od siebie tak by następni mogli sobie ciekawiej ten region zwiedzić. Ja miałem za cel zobaczyć te największe jeziora z Drawskiego a do tego to co trafi mi się na drodze. Przejechałem łącznie 1855km, kilka nocek w namiocie i kilka w agroturystykach. Paliwa spaliłem na 570 zł, od 1855km należy odjąć około 600 km bo to były niestety dojazdy autostradami potem już starałem się lecieć jak najbardziej wiejskimi drogami. Koszty żarcia z noclegami i dobrym piwkiem wyszły mi kolejne 500 parę zł. Średni koszt noclegu to 42 zł, raz trafił sie przydrożny hotel za 80 zł a raz namiot na polu za 32zł. Jedzenie bardziej w knajpkach i czasami chleb z pasztetem pod sklepem Dino. Tak więc dość różnorodnie. Spanie bardziej tak w zależności na co trafię pod koniec dnia, jak będzie agro to lepiej a jak nie to namiot w lesie. Pozrzucam zdjęcia z aparatu i pomału będę opisywał trasę jak i to co widziałem, choć zdjęć niestety będzie mało.
P8020037.jpg
P8020038.jpg
- - - Zaktualizowano - - -
...choć przyznaje że na bazie tego gdzie byłem nie stworze opowieści na poziomie jak u Z44 to chciałbym żeby była ona urozmaicona np przez kogoś z okolic Drawskiego lub kogoś kto już zwiedził ten teren i żeby dorzucił tutaj kilka ciekawostek od siebie tak by następni mogli sobie ciekawiej ten region zwiedzić. Ja miałem za cel zobaczyć te największe jeziora z Drawskiego a do tego to co trafi mi się na drodze. Przejechałem łącznie 1855km, kilka nocek w namiocie i kilka w agroturystykach. Paliwa spaliłem na 570 zł, od 1855km należy odjąć około 600 km bo to były niestety dojazdy autostradami potem już starałem się lecieć jak najbardziej wiejskimi drogami. Koszty żarcia z noclegami i dobrym piwkiem wyszły mi kolejne 500 parę zł. Średni koszt noclegu to 42 zł, raz trafił sie przydrożny hotel za 80 zł a raz namiot na polu za 32zł. Jedzenie bardziej w knajpkach i czasami chleb z pasztetem pod sklepem Dino. Tak więc dość różnorodnie. Spanie bardziej tak w zależności na co trafię pod koniec dnia, jak będzie agro to lepiej a jak nie to namiot w lesie. Pozrzucam zdjęcia z aparatu i pomału będę opisywał trasę jak i to co widziałem, choć zdjęć niestety będzie mało.
P8020037.jpg
P8020038.jpg
Komentarz