Ogłoszenie

Zwiń
No announcement yet.

Malowanie plastików bezbarwnym lakierem.

Zwiń
X
 
  • Filtr
  • Czas
  • Pokaż
Wyczyść wszystko
new posts

    #16
    jak masz juz pomalowanie bezbarwnym wystarczy papier 2000 na mokro ino dokładnie miejsce w miejsce do odtłuszczania nie polecam nitra za mocne i może lakier odparzyć lepiej podjechać do sklepu z lakierami kupić zmywacz antysiliknowy i taką szmatke antystatyczną3-4 warstwy lakieru bezbarwnego nie za grube i bedzie git ja stosuje zasade zależnie od temperatury jak maluje jedna warstwa i przerwa na papierosa i nie powinno być zacieków

    Komentarz


      #17
      odświeżam temat.

      czy ktoś już malował plastiki?

      kupiłem nowe w firmie plastbike. Nie jest to ABS tylko mata chyba z żywicy epoksydowej

      lakiernicy trochę powariowali z cenami, więc myślę żeby kupić pistolet i trochę podziałać.

      Czy to jest trudne?

      co trzeba? jak rozumiem grunt, potem farbę, potem bezbarwny?

      mam na plastikach prosty wzór. trzy kolory - perła, pomarańcz i czerwień. czy jest problem z ich dobraniem (chodzi mi głównie o tę perłę)?

      czy przy malowaniu jest problem z łączeniem kolorów?

      piszcie co wiecie
      "ja to ja, więc jako ja chcę być znany"
      =>
      Motocyklowy Klub Podróżników STRANGERS.PL

      Komentarz


        #18
        Wklejam poradnik mojego kumpla Marchewy z forum TDM o tym jak samemu polamować moto.
        Korzystając z jego rad pomalowałem swoją Tenere i jestem zadowolony
        Mam nadzieję że będzie pomocny w garażowym dłubaniu

        "Moja przygoda z lakierowaniem zaczęła się parę lat temu, kiedy bezskutecznie próbowałem namówić jakiegoś lakiernika, żeby pomalował mi jednego z moich weteranów. Wszyscy wysyłali mnie na drzewo, twierdząc, że w czasie kiedy malują jeden motocykl są w stanie zrobić dwa samochody...i kto za to zapłaci?
        W końcu się wkurwiłem i stwierdziłem, że skoro jest to w stanie zrobić jeden z drugim...matoł po szkole podstawowej, to dlaczego nie ma tego zrobić średnio inteligentny facet? Zaprzyjaźniłem się z panem ze specjalistycznego sklepu z lakierami samochodowymi i powoli zacząłem opracowywać sobie technologię malowania w warunkach amatorskich. Ćwiczenia i próby były (i są) dokonywane na starym baku od WSK, który w tej chwili ma na sobie większość barw świata :deadlol:
        Nie posiadam żadnej komory przeciwpyłowej, mało tego- nie posiadam wystarczająco wydajnego kompresora, aby malować pistoletem lakierniczym. Oba problemy rozwiązałem inaczej i myślę, że mogą być powielane przez kolegów, którym się wydaje, że nie maja warunków do tego typu robót...
        Pominę teraz temat samego przygotowania powierzchni do malowania, czyli matowania starego lakieru i szpachlowania. Po tym etapie aż do nakładania ostatnich warstw przezroczystego klaru korzystam z preparatów w sprayu. Mają one to do siebie, że działają na stosunkowo małym ciśnieniu i nie podbijają kurzu w pomieszczeniu - w ten sposób nakładam podkład, szpachlówkę w sprayu, kolory bazowe i pierwszą warstwę przezroczystego klaru. Zachowując czystość w garażu jesteśmy w stanie przejść ten etap bez zacieków i kurzu.
        I w zasadzie całość dzieła można z niezłym efektem zakończyć w takim pomieszczeniu nakładając kilka warstw klaru i na koniec polerując lakier. Niestety lakier bezbarwny w sprayu nie jest zbyt twardy i stosunkowo łatwo go zarysować w normalnej eksploatacji.
        Ja stosuję dwuskładnikowy klar z utwardzaczem i nakładam go pistoletem lakierniczym. Pistolet wymaga ciśnienia roboczego 3-4atm.
        i bardzo podbija ewentualny kurz nawet w najczystszym pomieszczeniu. Łatwo rozwiązać ten problem...maluje się na dworze...latem...ty le, że o godzinie 4.00 -5.00 rano, bladym świtem, kiedy powietrze jest bardzo czyste i nie latają jeszcze owady. Problem braku odpowiednio wydajnego kompresora rozwiązałem stosując butlę z tlenem technicznym, która ma 150 atm. i przy zastosowaniu reduktora wystarcza na wymalowanie dwóch motocykli. Zaletą malowania tlenem jest czystość gazu - w słabym kompresorze potrafi skraplać się woda i drobiny smarującego oleju Oba te rozwiązania zaczerpnąłem z jakiegoś niemieckiego artykułu o restauracji weteranów.
        A co do samego pomysłu na "cebrę"..? Jakiś czas temu wspomniany pan od lakierów (harleyowiec) pokazał mi próbkę metalicznej czerwieni Cardinal Red - i już wiedziałem, że ten kolor kiedyś muszę mieć na motocyklu :deadlove:. Do tego dobrałem niebieskawy metalik z katalogu Skody. Zdjęcia nie oddają prawdziwego odcienia tej czerwieni...w słońcu jest zajebisty...
        A pomysł..? Niczego nowego nie wymyśliłem...sam wzór malowania nawiązuje do oryginalnego z 1991 roku. Trochę go tylko zmodyfikowałem wg własnego pomysłu. W tej chwili jest już naprawdę wysoki połysk, ale właściwe lustro będzie za tydzień, kiedy ostatecznie stwardniały lakier zostanie maszynowo spolerowany.

        Generalnie: garści porad, którą za chwilę podam proszę nie traktować, jako jedynej metodyki lakierowania motocykla. Proces przygotowania podłoża i lakierowania, który opiszę jest wynikiem zgłębiania teoretycznego tematu, oraz sumy własnych błędów i doświadczeń w ciągu ostatnich 10 lat. W tym czasie wymalowałem kilkanaście motocykli, z których jeden został uznany za najładniej odrestaurowanego weterana na zlocie w Gnieźnie w 2007 roku.
        Poszczególne etapy pracy są zgodne ze sztuką lakierniczą, ale zmodyfikowane tak, aby można je wykonywać w warunkach "garażowych".
        Wbrew pozorom, przy zachowaniu pewnych reguł i czystości jesteśmy w stanie uzyskać efekt dorównujący pracy profesjonalisty.

        Na początek kilka zasad ogólnych:

        1. Jeśli nie dysponujemy kompresorem o pojemności zbiornika co najmniej 100-120 litrów z instalacją odwadniającą i dobrym pistoletem, wybierzmy metodę malowania farbą w sprayu. Wszelkie kompresory z "biedronki" o poj. 40litrów nadają się do pompowania roweru, ale nie lakierowania
        2. Musimy dysponować pomieszczeniem z dobrą wentylacją i stałą temperaturą ok. 20 st C
        3. Pomieszczenie dokładnie sprzątamy (odkurzacz) - betonową podłogę zraszamy wodą- do etapu właściwego lakierowania nie przejmujemy się za bardzo owadami, ani drobinkami kurzu.
        4. Starajmy się korzystać z wyrobów jednej firmy (polecam polski Novol -światowy poziom/polska cena, oraz wyroby w sprayu f-my Motip) -składniki tych firm nie "warzą" się.
        5. W trakcie jednej sesji lakierniczej nie pijemy więcej, niż trzy piwa - powyżej tej ilości efekty mogą być tragiczne :deadeek: ( z własnego doświadczenia)
        6. Nie panikujmy, jeśli coś nie wyjdzie, lub pójdzie nam brzydki zaciek - technologia malowania dwuskładnikowego (baza i klar) pozwala naprawić wszelkie potknięcia. Czekamy aż element wyschnie, przeszlifowywujemy feralne miejsce i akcję powtarzamy jeszcze raz.

        Na dziś - przygotowanie elementów do malowania

        1. Klejenie plastików

        Najczęściej powodem lakierowania jest wypadek (większy, lub niegroźny szlif) a to wymaga w pierwszej kolejności poklejenia, lub wręcz uzupełnienia plastików. Są dwie metody. Pierwsza to spawanie plastiku. Jeśli nie dysponujemy odpowiednim tworzywem i nigdy tego nie robiliśmy, najlepiej oddać zdruzgotany element do punktu, gdzie spawają plastik. Usługa nie jest zbyt droga, a mamy pewność profesjonalnego efektu.
        Osobiście stosuje drugą metodę polegającą na podklejaniu pęknięć od tyłu matą szklaną na żywicy epoksydowej (komplet Novol).
        Przy spawaniu plastikiem musimy spaw przeszlifować tak, aby był w lekkim minusie w stosunku do powierzchni elementu. Przy podklejaniu matą szklaną pęknięcie z zewnątrz pogłębiamy solidnie jakimś rylcem, lub szlifierką kątową, aby uzyskać rowek, w który nałożymy szpachlówkę.

        2. Szpachlowanie

        Po zdjęciu nalepek cały element szlifujemy na sucho papierem 150, starając się nie przebić do plastiku. Jeśli jednak odkryliśmy macierzysty plastik należy go prysnąć preparatem zwiększającym przyczepność ( zdjęcie - ten z lewej). Po oczyszczeniu elementu pokrywamy go podkładem (primer). Podkład gruntujący f-my Motip występuje w kilku kolorach - warto zakupić najbardziej zbliżony do koloru, jakim zamierzamy kryć motocykl. Przy lakierach metalicznych nie będzie to miało większego znaczenia, ale o tym później...
        Spray z podkładem prowadzimy jednostajnym ruchem w odległości 20-25cm od powierzchni elementu nie zatrzymując nigdzie ruchu reki.
        Ten etap jest dobrym treningiem przed własciwym malowaniem. Jesli zdarzy się zaciek, to po 10 minutach możemy popsute miejsce przeszlifować i pomalować jeszcze raz. W tym momencie martwimy sie tylko, żeby całośc była pokryta podkładem.
        Po wyschnięciu ujawnią się świetnie wszelkie miejsca, które musimy szpachlować.
        Urabiamy szpachlówkę w ilości, którą jestesmy w stanie zuzyć w ciągu 10 minut i plastikowa szpachlą wypełniamy dokładnie wszystkie uszkodzone miejsca. Jesli wypadają one na narożnikach, lub krawedziach warto użyć szpachlówki z dodatkiem włókien szklanych.
        Po utwardzeniu szlifujemy na sucho papierem 120 - 150 sprowadzając miejsca szpachlowane do kształtu powierzchni elementu.
        Jeśli efekt nas nie zadowala, nakładamy nastepną warstwę i szlifująć, poprawiamy.

        3. Przygotowanie powierzchni do malowania

        Wyszlifowany do odpowiednich kształtów element znów malujemy podkładem gruntującym. W tym momencie wychodzi smutna prawda, że jak dobrze byśmy nie przeszlifowali miejsc szpachlowanych, to i tak bedzie widoczne miejsce gdzie szpachlówka sie kończy, a zaczyna powierzchnia elementu.
        Dlatego na tym etapie musimy nałożyć szpachlówkę natryskową, która zamaskuje wspomniane niedokładności ( na zdjęciu po prawej - acrylic filler). Pokrywamy nią równo cały element. Po około dwudziestu minutach możemy przystapić do właściwego szlifowania na mokro.
        Wiadro wody, papier 600-800 złożony na pół i heya... Kolistymi ruchami, dociskając papier czterema palcami doprowadzamy powierzchnię do perfekcji. Im gładsza będzie powierzchnia, tym lepszy będzie efekt końcowy. Pamietajmy, że każda pozostawiona rysa będzie widoczna pod właściwym lakierem. Poczas szlifowania co chwile płuczemy papier w wodzie.
        Po szlifowaniu element myjemy pod bieżącą wodą, suszymy i pokrywamy ostatnią warstwą podkładu gruntującego. Warto sie postarać, żeby ta powłoka wyszła nam gładka. Tak przygotowany element jest gotowy do nakładania lakieru bazowego (koloru). Może on sobie w tym stanie wisieć w kącie nawet kilka dni.
        Wszystkie potrzebne materiały malarskie możemy dostać w dwóch wersjach - w puszkach; przeznaczonych do pistoletu, lub w gotowych sprayach. Moim skromnym zdaniem, jeśli chcemy pomalować motocykl, lub jego część nie ma sensu inwestować w drogi sprzęt (kompresor, węże, pistolet). Postęp w chemii lakierniczej spowodował, że dziś w sprayach możemy równolegle dostać tak samo dobre lakiery, jak profesjonaliści i przy odrobinie wprawy uzyskać równie profesjonalny efekt.
        Jeśli malujemy tylko część motocykla i chcemy dobrać identyczny lakier, nie kierujmy się numerem RAL, lub kodem lakieru. Już kilkuletnia powłoka na naszym motocyklu mogła znacznie zmienić odcień pod wpływem czynników atmosferycznych. Lepiej w specjalistycznym sklepie farbiarskim zostawić jakiś element motocykla i wtedy będziemy mieli pewność, że zostanie dorobiony identyczny odcień.
        Jeśli zamierzamy zmienić kolor całego moto, przy dzisiejszym wyborze lakierów, jedynym ograniczeniem jest tylko nasz fantazja.
        Jeśli decydujemy się na lakier metaliczny/srebrny nakładamy go na szary podkład gruntujący.
        Przy lakierach kolorowych metalicznych często producent warunkuje uzyskanie właściwego efektu zastosowaniem specjalnego tła ( najczęściej srebrnego metaliku). Wtedy czeka nas jedna warstwa więcej, zanim położymy właściwy kolor.

        4. Nakładanie warstwy koloru (bazy)

        W specjalistycznych sklepach wybrany kolor nabiją nam w specjalny spray ( na zdjęciu w następnym poście). Ma on pojemność 500ml i kosztuje 38zł. Dwie puszki takiego sprayu powinny wystarczyć nam na wymalowanie całej TDM-ki.
        Przystępując do malowania, musimy się liczyć z tym, że w ciągu pół godziny będziemy warstwę bazową kryć lakierem bezbarwnym. Później baza przesycha zbyt mocno i nie wiąże się dobrze z klarem.
        Kolor bazowy nakładamy zaczynając od miejsc brzegowych, krawędzi, zakamarków a kończymy w miejscach największych płaszczyzn. Najlepiej, jeśli element jest umieszczony w poziomie. Dyszę prowadzimy 20-25 cm od powierzchni raz przy razie, równym zdecydowanym ruchem. Zaczynamy poza elementem i kończymy za nim.
        Profesjonalne spraye dają szeroki, równy strumień i musimy się bardzo starać, żeby zrobić zaciek. Warstwa bazowa jest matowa, więc nie musimy jej kłaść obficie, bo i tak nie uzyskamy połysku. Lepiej prysnąć dwa razy cieńszymi warstwami. Ważne, żeby nigdzie nie przebijała poprzednia warstwa. Lakier bazowy schnie momentalnie i na dobrą sprawę po 15 minutach możemy kłaść pierwszą warstwę lakieru bezbarwnego.

        Całość operacji warto przećwiczyć na jakimś kawałku blachy. Zorientujemy się wtedy jak szybko prowadzić dyszę i w jakiej odległości ...
        5. Lakierowanie lakierem bezbarwnym (klarem)

        Kładzenie lakieru bezbarwnego wymaga od nas najwięcej wprawy i wyczucia.
        Jeszcze do niedawna lakiery dwuskładnikowe ( z utwardzaczem) były dostępne tylko dla posiadaczy pistoletów lakierniczych.
        Klar miesza się z utwardzaczem w stosunku 2:1 i należy go zużyć w ciągu ok. 40 minut (np. Novakryl 510 VHS - mała skłonność do zacieków, dobra rozlewność i kompatybilność ze wszystkimi rodzajami baz).
        Zwolennikom klaru w sprayu można polecić Motip 2K. W denku puszki posiada zawleczkę, która po wyrwaniu uwalnia utwardzacz - gotowy do użycia przez 24 godziny.
        Warstwa klaru zaczyna przysychać po ok 10 min. Jeśli zdarzy się nam przesadzić z ilością lakieru, a element malowany pozostawimy nieruchomy, grozi to zaciekami. Warto wcześniej sprawdzić możliwość uchwycenia malowanego elementu od wewnątrz, aby do czasu przyschnięcia lakieru można było nim obracać powoli w powietrzu.
        Lakierowanie staramy się robić jak najszybciej. Najpierw pryskamy tylko delikatną, rozpyloną warstwę z większej odległości i pozwalamy jej nawet lekko przyschnąć. Następnie napylamy pełną warstwę jednostajnymi, systematycznymi pasami. Należy wyczuć moment, kiedy warstwa robi się błyszcząca. Ale uwaga....już tylko moment dzieli nas od nadmiaru lakieru, który skutkuje zaciekiem. Jeśli w którymś miejscu świeża warstwa lakieru robi się mleczna z mikroskopijnymi bąbelkami powietrza, to zaciek w tym miejscu jest prawie pewny. Proszę się tym za bardzo nie przejmować. Po wyschnięciu zaciek się mocno ściągnie - a i tak będziemy każdą warstwę klaru szlifować przed nałożeniem następnej. Z tego samego powodu nie ma co sie przejmować tzw. odkurzem (zaschnięte drobinki lakieru z powietrza, które opadły na naszą błyszczącą powłokę). Po zakończeniu element chwytamy od tyłu i wolno obracamy go, pozwalając rozpłynąć się ewentualnym zaciekom. Po 10 minutach element możemy odwiesić w kąt. Następną warstwę klaru możemy nakładać za dwie godziny, lub dwa miesiące.
        Jesli zamierzamy naklejać nalepki pod lakier ( folie Oracal, Avery), to lepiej pozostawić element na kilka dni do mocnego przesuszenia. Każdy lakier ma tzw. skurcz, który potrafi niekiedy zniekształcić naklejkę. Duże naklejki robione metodą sitodruku (boczki w 4TX-ie) nie nadają się pod lakier.
        Przed położeniem następnej warstwy klaru, poprzednią musimy dokładnie zmatować na mokro papierem ściernym 1000-1200. Robimy to delikatnie. Dopóki tworzy się nam pod papierem białe "mleczko" wszystko jest OK. Jeśli jednak "mleczko" zaczyna się barwić kolorem bazy, to znaczy, że przesadziliśmy. Powierzchnia ma być tylko lekko zmatowana. Przy okazji możemy ostrożnie punktowo zniwelować zacieki.
        Element myjemy, suszymy i nakładamy następną warstwę klaru. Klejąc nalepki może nam się zdarzyć bąbelek powietrza pod folią. Przekłuwamy go szpilką i dociskamy.
        Akcję z klarem powtarzamy kilkakrotnie, za każdym razem szlifując. W ten sposób tworzymy grubszą powłokę, która jeśli nawet po samym malowaniu nie będzie zachwycająca, to da nam jednak możliwość spolerowania jej na lustrzany połysk.
        Malowane elementy można zakładać ostrożnie na motocykl po trzech, czterech dniach. Warto jednak pamiętać, że pełną twardość lakier uzyskuje po miesiącu. W tym czasie nie ma mowy o zakładaniu tank-bagu lub siatki.
        Po miesiącu będziemy lakier polerować - można to robić na motocyklu ( skomplikowane), lub jeśli się nam nie śpieszy - na stole warsztatowym.
        Z bazą nie ma filozofii - i tak po wyschnięciu jest matowa, a schnie dosłownie po 5 minutach...wystarcz y dwie warstwy nakładane jedna po drugiej.
        W przypadku klaru, im więcej czasu mamy na robienie przerw w malowaniu tym efekt będzie lepszy. Oczywiście, po położeniu warstwy klaru za dwadziescia minut możemy położyć jeszcze jedną warstwę...a nawet trzecią. Tylko zbyt gruba warstwa świeżego klaru może po całkowitym wyschnięciu skutkować tzw. skórką pomarańczy- zależy to też od jakości lakieru (różna ilość substancji stałych i skłonność do tzw. skurczu)
        Ja nakładam warstwy klaru w odstępach jednodniowych, za każdym razem szlifując na mokro papierem 1000-1200. Kiedy spojrzymy następnego dnia pod swiatło zauważymy malutkie górki i dołki na lakierze. Chodzi o to, żeby te górki sie nam nie sumowały po każdej warstwie...no i żeby złapać przyczepność dla następnej warstwy klaru.
        Malując klarem musimy złapać moment, kiedy ładnie się rozlewa na powierzchni i w tym momencie skonczyć, żeby nie poszedł zaciek...ale sorry - tego się na da nauczyc z książki - trza trochę popróbować"
        Ostatnio edytowany przez Łojek; 396.
        Odważni nie żyją wiecznie, lecz ostrożni nie żyją wcale...
        Loud pipes save lives...
        https://picasaweb.google.com/108651862641483365846

        Komentarz


          #19
          dzięki.
          przeczytałem i już jestem znacznie bogatszy w wiedzę.
          nie miałem świadomości, że teraz spraye nabija się wybranym kolorem. wow..

          teraz muszę takie miejsce znaleźć w Warszawie
          "ja to ja, więc jako ja chcę być znany"
          =>
          Motocyklowy Klub Podróżników STRANGERS.PL

          Komentarz


            #20
            Zamieszczone przez _ja Zobacz posta
            dzięki.
            przeczytałem i już jestem znacznie bogatszy w wiedzę.
            nie miałem świadomości, że teraz spraye nabija się wybranym kolorem. wow..

            teraz muszę takie miejsce znaleźć w Warszawie
            Sprzedaj mi szybę
            --== XtzParts.com - części do XTZ 660 i 750 oraz TDM 850-900 ==--

            Komentarz


              #21
              Zamieszczone przez LukaSS Zobacz posta
              Sprzedaj mi szybę
              ani szyby, ani Teresy nigdy już nie sprzedam
              "ja to ja, więc jako ja chcę być znany"
              =>
              Motocyklowy Klub Podróżników STRANGERS.PL

              Komentarz


                #22
                Witam

                Przeczytałem z zaciekawieniem opis lakierowania TDM i musze powiedzieć ze ktoś mądrze pisze. Jednak z jednym nie zgodzę sie nigdy. Mianowicie lakierowanie sprayem, nie bedzie efektu zbliżonego do lakierowania pistoletem...

                Podkłady jednoskładnikowe w sprayu sa miękkie i rzadkie, słabo kryją, nie pokrywają wszystkich rys i konturu szpachli, baza, czyli kolor w efekcie końcowym posiada "chmurki" a lakier bezbarwny z utwardzaczem ma tak mało utwardzacza ze nie bedzie tak odporny na zarysowania jak ten z puszki w stosunku mieszania "lakier:utwardzacz; 2:1"
                Dlatego proponuje lakierowanie pistoletem, kompresor z butla 50L juz wystarczy pod warunkiem ze będzie miał ciśnienie robocze 8-10bar a my mamy reduktor na 3-4bary w pistolecie (baza 2-2,5bara), Pistolet nawet taki za 80zł lakieruje dobrze i efekt będzie zdecydowanie lepszy niż sprayem, wiec sumując, proponuje pożyczyć sprężarkę od dobrego sąsiada/kumpla, kupić najtańszy pistolet z dysza 1,2-1,5mm.

                Nie wątpię ze ktoś, kto lakieruje sprayem 10 lat nie jest w stanie zrobić tego przyzwoicie, ja przez 7 lat nie potrafiłem i nie potrafię zrobić tego sprayem i jak żyje nie widziałem przyzwoitej roboty sprayowej ( chyba ze czarnym matem ) , a co ważniejsze dla początkujących, pistoletem lakierniczym jest znacznie łatwiej wiec warto zainwestować kilkanaście złotych.
                _ja gdybyś był chętny to mogę ci pożyczyć moj pistolet, na którym uczyłem sie lakierować...

                Kilka słów, które bym dodał do przedmówcy:
                1. Jeśli docieramy podkład/klar (lakier bezbarwny) na mokro proponuje do wody dodać odrobinę detergentu ( bez dodatków, najlepiej poczciwego Ludwika), i przed użyciem moczyć papier min. 2 godziny, niestety, jakość papieru ściernego nie jest najlepsza a to go zmiękczy.

                2. Do docierania podkładu nie używajmy papieru w większej gradacji niż 600 ( zmiękczony). Wieksza gradacja powoduje przematowienie podkładu i zmniejsza przyczepność dla bazy.

                3. Gdy mamy niska temperaturę (nawet. ujemną) zastosujmy utwardzacz tzw. ekspres, niestety występuje do produktów klasy MS, czyli do tych tańszych. Dopytajcie w sklepie podpowiedzą, o co chodzi.

                4. Zawsze miedzy każda operacja nakładania czegokolwiek na elementy do lakierowania odtłuszczamy powierzchnie benzyną ekstrakcyjna lub specjalnym zmywaczem, nie nitro, nie rozpuszczalnikiem uniwersalnym, nie pb95. Ważne! Baze wycieramy szmatka antystatyczna (kosztuje mniej niż piwo) , zbiera nam wszystkie pyły i kurz z powierzchni, NIE odtłuszczamy przed lakierem bezbarwnym.

                5. Najważniejsza sprawa, zwłaszcza przy nowych plastikach jest spryskanie powierzchni cieniutkimi warstwami Primeru do plastiku, często nowe plastiki maja pozostałości oleju/ wosku po wtryskarkach i nie tylko. To nas ratuje przed późniejszym odpadaniem i "ważeniem sie" lakieru. Ja stosuje zawsze, nawet przed szpachlą, tak profilaktycznie. Koszt dwa góra trzy piwa na całe moto.

                Mam nadzieje ze pomogłem, choć trochę, gdybyście mieli jakieś pytania służę pomocą

                Pozdrawiam.

                Komentarz


                  #23
                  ja już chyba nie mam...

                  no może poza jednym..
                  jaki pistolet kupić, do garażowej roboty?

                  (za ofertę pożyczenia dziękuję, ale myślę, że taki sprzęt przyda się w przyszłości )
                  "ja to ja, więc jako ja chcę być znany"
                  =>
                  Motocyklowy Klub Podróżników STRANGERS.PL

                  Komentarz


                    #24
                    Wklep w allegro HVLP
                    Odważni nie żyją wiecznie, lecz ostrożni nie żyją wcale...
                    Loud pipes save lives...
                    https://picasaweb.google.com/108651862641483365846

                    Komentarz


                      #25
                      hmmm to chyba małe nieporozumienie
                      HVLP- duża obietośc powietrza przy niskim ciścieniu na wyjściu 0.7bar (standardowe kompresory wysiadają z racji dużego zapotrzebowania na stałe ciśnienie)
                      LVLP- średnia objętość powietrza
                      RP-średnia
                      Standard

                      Do garażu wystarczy standard 1,2 dysza lub LVLP 1.2

                      Nie kombinujcie z HVLP bo do tego trzeba wydajnego kompresora i stałego ciśnienia (śruby lub łopatki)

                      Komentarz


                        #26
                        Od siebie dodam ze kazdy sprey i nie wazne czy to lakier w spreyu z orginalnej palety danej firmy czy tez farba dobierana komputerowo, jest napełniany jakims gazem (Co2?) i ten własnie gaz wchodzi w reakcje z farbą przez co bardzo osłabia własciwości lakieru... Taki lakier w spreyu bez problemu pozniej schodzi chocby od oblania benzyną czy innym rozpuszczalnikiem.... Aby farba miała odpowiednią trwałośc i wytrzymałośc trzeba to zrobić fachowo jak nalezy.

                        Spreyem to se mozna prysnąć szyszki na choinke lub stroik na wielkanoc. Nic wiecej.

                        Komentarz


                          #27
                          dodam tylko żeby kupić dużo nitro, bo o taki pistolet trzeba dbać i po każdym użyciu dokładnie rozłożyć na części i najlepiej po prostu wrzucić do słoika z rozpuszczalnikiem, pędzelkiem wyszorować i na koniec wytrzeć ściereczką bawełnianą do sucha
                          inaczej lakier/baza/grunt zapcha dysze i inne elementy i będzie do wyrzucenia

                          też polecam pistoletem jeśli istnieje taka możliwość

                          Komentarz


                            #28
                            Proponuje taki pistolet:


                            to niby kopia Saty za ponad 1000PLN miałem przyjemność przetestować i powiem ze jest niezły, bije na głowę niektóre badziewia za 700zł

                            Natomiast ta marka : http://moto.allegro.pl/orginalny-pis...201926262.html podrabia chyba wszystkie modele z górnej półki z wspaniałym skutkiem... tej marki pistoletu używam najczęściej bo lakieruje "prawie" jak Sata za ponad 3 koła a kosztuje ułamek tego.

                            kete nie polecam zbyt częstych rozbiórek pistoletu, jeśli pistolet ma służyć na lata to rozbieramy go raz na 20 lakierowań... każdorazowe odkręcenie dyszy i rozpylacza niszczy uszczelnienie (bezuszczelkowe) i pistolet z biegiem czasu przestaje równomiernie pylić. Zmieniałem pistolety jak rękawiczki dopóki stary lakiernik nie nauczył mnie myć bez rozkręcania... dziś mam kilka pistoletów które lakierują, jak w dniu zakupu Ciężko opisać te metodę mycia, ale postaram sie poszukać jakiś film. Potrzebujesz jednorazowo do dokładnego mycia ok litra nitro i kilka ręczników papierowych, tylko takich niebarwionych.

                            Komentarz


                              #29
                              o wow, ja za każdym razem rozbierałam, z resztą tak mnie nauczył nasz Naczelny Czeladnik

                              byłbyś w stanie w jakiś sposób jednak to opisać?? bo u mnie to było litr nitro i wyciorki, nie widze opcji doczyszczenia tych wszystkich szczelin bez rozkręcenia

                              p.s. zalecam poćwiczyć najpierw ze szmatkami antystatycznymi, bo jeśli się za mocno przyłoży, zostawią tłustą powłokę i cały etap przygotowywania powierzchni od nowa

                              a od ręczników papierowych moim zdaniem duuużo lepiej sprawdza się czyściwo bawełniane, bo nie zostawia tyle syfu i nie rozwala się w rękach
                              Ostatnio edytowany przez kate; 2513.

                              Komentarz


                                #30
                                Wrzuciłem pare fotek z dłubania z farbami, spawaniu plastików i klejeniem żywicą, ale przeniosłem do innego tematu
                                Ostatnio edytowany przez Łojek; 396.
                                Odważni nie żyją wiecznie, lecz ostrożni nie żyją wcale...
                                Loud pipes save lives...
                                https://picasaweb.google.com/108651862641483365846

                                Komentarz

                                Pracuję...
                                X