Podczas zjazdu z transpalpiny przydarzył mi się dziwny przypadek. Na jednym z końcowych zakrętów zabrakło mi tylnego hamulca, którego zawsze używam przy śmiganiu. Dźwignia wpadła głęboko bez oporu, skończyło się to wypadnięciem z drogi, na szczęście bez strat.
Po wyciągnięciu moto z kupy gałęzi, popompowaniu kilka razy wrócił do normy, wycieków brak, tarcza nowa, klocki nissin niebieskie, stan płynu max.
Mam swoje przypuszczenie, może macie wytłumaczenie co się stało.
Zanim to się stało, jechałem dość ostro po winklach, aż do obcierania podnóżkami, używając zawsze tylnego hebla.
Po wyciągnięciu moto z kupy gałęzi, popompowaniu kilka razy wrócił do normy, wycieków brak, tarcza nowa, klocki nissin niebieskie, stan płynu max.
Mam swoje przypuszczenie, może macie wytłumaczenie co się stało.
Zanim to się stało, jechałem dość ostro po winklach, aż do obcierania podnóżkami, używając zawsze tylnego hebla.
Komentarz