Ogłoszenie

Zwiń
No announcement yet.

Jesteś?

Zwiń
X
 
  • Filtr
  • Czas
  • Pokaż
Wyczyść wszystko
new posts

    #46
    Kończ waść, wstydu oszczędź.

    Ostatni dzień w Rumunii zaczynamy na minusie. Oczywiście mówię o temperaturze Wszędzie szron, jest pięknie, słoneczko gdzieś tam zza górki wystaje pomału.. ALE DLACZEGO TAK ZIMNO! Biegiem do ogniska. Oczywiście tak zmarzło, że już nic żaru nie było. Dmuchamy, chuchamy i nic. Dominik wstawił w resztki ogniska palnik i jakoś poszło Ruszyliśmy zrobić kilka zdjęć, wtedy wydawało nam się, że nikt nie uwierzy w ten szron. Ognisko paliło się dalej, wczoraj rozpaliliśmy je na fragmencie starej drogi, żeby nie zjarać całej łąki. No i co? okazało się, że wcale nie jest taka stara i rano jacyś goście jechali z koniem pod górę po drewno. Jakoś się udało i przesunęliśmy ognisko Panowie podzielili się bimbrem, my wódą. Pytali nas czy nie było w nocy niedźwiedzi. Pomyśleliśmy, że robią sobie żarty, potem jak już wracaliśmy do domu w busach - Wróbel sprawdził w necie, że w Europie jest ileś tam tysięcy niedźwiedzi - Z CZEGO 50% ŻYJE W RUMUNII
    Już mieliśmy jechać, ale Wróbla kat nie odpalił
    Jak już wszystkie motocykle robiły brum brum - ruszyliśmy w górę. Mieliśmy do pokonania jeden całkiem stromy podjazd, ale do podjechania. Myśleliśmy, że poprzednie deszcze wsiąkły i pójdzie jak zawsze - dwója i gazu od chuja. No nie poszło. Podjazd to był miks liści, otoczaków, żwiru i gliny - wszystko jeszcze mokre. Nawet z solidnym rozpędem pipka. Skończyło się wpychaniem, ciągnięciem - no i glebami Wykończeni, ale chyba zadowoleni pojechaliśmy dalej. Częściowo wracaliśmy śladem, którym jechaliśmy już wcześniej więc miało był urokliwie i raczej przyjemnie na samą końcówkę. No i nie było. Gdzieś po drodze Wróbla kat postanowił popsuć akumulator - pewnie oberwała się cela. Kaplica, Kaput, nic. Szybka narada - Wróbel i Dawid zostają, reszta ciśnie do samochodów i ktoś ma obrócić z akumulatorem dla Wróbla. Po drodze, u mnie już zapala się rezerwa, mało tego łapie nas deszcz. Jesteśmy mokrzy, a trzeba jeszcze wrócić Szybka zlewka wachy z GSa - trochę jak tankowanie w locie myśliwców z mlecznej krowy Morale < 0, Leszek i ja jedziemy. Pada. Dojeżdżamy do chłopaków, wracamy, jesteśmy wykończeni. Pada U gospodarza bierzemy prysznic - Morale > 0 Z tej części nie mamy zdjęć.
    Do busów, na przyczepy i w drogę!

    Podsumowując wyjazd: Piękne widoki, piękne tereny, ludzie spoko, ceny ok. Liznęliśmy dopiero troszkę Rumunii, a wiemy, że bankowo wrócimy tam jeszcze nie raz

    Teraz pojawią się pewnie jakieś filmiki, więc zapraszamy na FB po nowe materiały!

    ADV_KLAB_TEAM.jpg

















































    JEZU CYCE, CO Z CYCAMI!


    Spoko, całe




    Tutaj Leszek uchwycił mnie na zdjęciu, jak w tle Piotras postanowił zjechać z drogi w kanion


















    Kraina Pyrą i Gzikiem płynąca
    Adwenczur Klab FB
    Adwenczur Klab w sieci

    Komentarz


      #47
      O, pamiętam ten podjazd z ostatnich fotek, tylko wtedy to był dla nas zjazd, dużo przyjemniej ;D

      Komentarz


        #48


        Mamy to! Jest film!
        Kraina Pyrą i Gzikiem płynąca
        Adwenczur Klab FB
        Adwenczur Klab w sieci

        Komentarz

        Pracuję...
        X