Ogłoszenie

Zwiń
No announcement yet.

Jesteś?

Zwiń
X
 
  • Filtr
  • Czas
  • Pokaż
Wyczyść wszystko
new posts

    Jesteś?

    Jesteś?






    Podczas któregoś z kolei gonienia offem PiotrAS rzucił luźne: 'będę leciał na Rumunię z kumplem, jak coś, to jest miejsce w busie'. Na mnie i Wróbla zadziałało to jak.. cukierki na dzieciaka, jak połówka na Kwaśniewskiego, jak.. sami wiecie. To było w kwietniu. Chwilę później dołączył do nas Leszek z Dawidem i wyklarował się skład. Ustalono datę wyjazdu: 16.09 16:00 i powrót 23.09.16

    To to dawaj.




    Kto jest kto?



    Od lewej:

    PiotraAS, ujeżdżał 950Sadv i miał spakowane absolutnie wszystko. Na każdym postoju wyciągał paczkę kabanosów, a nie kupił żadnego podczas wyjazdu

    Dominik, na gsa1200. Wszyscy myśleliśmy, że pourywa 'cycki' gdzieś w połowie wyjazdu. Na szczęście pomyliliśmy się

    Wróbel, pojechał na 990adv. Człowiek, który cały wyjazd miał uśmiech od ucha do ucha - no może za wyjątkiem porannego odpalania kata i modlitwy 'żeby zagadał'

    Dawid, pojechał na 800xc. Zabrał na wyjazd korytarz, dwa pokoje i łazienkę. Jak zobaczycie dobrze zmontowany film z wyjazdu - to będzie odpowiedzialny za to zamieszanie.

    Szafa, czyli narrator tej opowieści. Bliźniaczy do Wróblowego 990adv.

    Leszek, pojechał na husqvarnie 701, której nadaliśmy roboczą nazwę 'rowerek'. Oczywiście z zazdrości Po wyjeździe wszyscy chcą kupić LC4 Widzicie jaki dumny stoi? On już wie jakie zajebiste zdjęcia zrobił.








    Przypis redaktora: już późno, to zawijam spać. Postaram się sprawnie płodzić dalej.
    Jako zachętę do śledzenia zostawiam kilka fotek




    Kraina Pyrą i Gzikiem płynąca
    Adwenczur Klab FB
    Adwenczur Klab w sieci

    #2

    dobrze jest mieć fotografa ze sobą na wyjeździe
    Był Junak M10, WSK125, potem xt600z i xtz750 aż w końcu przyszło nawrócenie, lc4 620 sc, exc 520, a teraz
    No i oczywiście WSK 125 73' jest nadal, fajnie powspominać szczeniackie czasy
    sigpic

    Komentarz


      #3
      Jak ja lubię takie relacje, dajesz kolego.
      Wstawaj i nie ociągaj się.

      Komentarz


        #4
        No ja też czekam, zapowiada się świetnie : )

        Komentarz


          #5
          Pycha!

          Komentarz


            #6
            szafa dawaj dalej

            Komentarz


              #7
              Hejże, wybaczcie obsuwkę, ale delegacje, obowiązki i jakoś tak nie pykło
              Jedziemy!

              Plan mieliśmy ambitny: ruszamy w piątek koło, najpóźniej o 16 pakujemy we Wrześni motocykle na busy/przyczepy i w drogę. Wyszło jak zwykle - ruszyliśmy o 21... Droga minęła bez zbędnych przeszkód i o 12 z hakiem byliśmy na miejscu.
              Stwierdziliśmy, że lecimy dalej i zrobimy sobie szybszy obóz dzisiaj, żeby się wyspać. Mały serwis, pakowanie i w drogę.
              Tutaj warto wspomnieć o tym, że namęczyłem się ze śladami, szukałem, sprawdzałem i miałem nadzieję, że przejedziemy założoną drogę z jakimiś pewnie odchyleniem w miejscach gdzie ślad był na psy. Wyszło, że nadzieja matką głupich i nie zrobiliśmy za wiele z tej trasy Może udałoby się coś więcej ugrać, ale dwa dni padało, więc las zamienił się w śliską dżunglę jak z drugiej części rambo.
              Na początku droga wiodła z Sapanty na południe, stale pod górę. Szybkie szutry z fajnego żwirku. Dalej zaczęły się drogi po łąkach i małych dolinkach, dużo kolein, podjazdów, kamlotów. Fajnie W pewnym momencie dojechaliśmy do miejsca w którym padło na pierwszy taktyczny odwrót. Stromy podjazd po horyzont w kształcie rynny z kamulcami na dole wielkości głowy. Wjechałem na 3/4 góry i poległem. Poszedłem sprawdzić co za zakrętem i okazało się, że to nie 3/4, a bardziej 1/20 Nikt nie chciał się gruzować w pierwszy dzień, wiec doszliśmy do wniosku, że wszystkie drogi prowadzą na drugą stronę, więc wybraliśmy inną
              Zaczęły się łąki, pagórki, wszędzie zieloniutka trawa, strumyki i kupa błota. Było pięknie. W tych sprzyjających okolicznościach przyrody postanowiliśmy rozbić obóz.
              Wszyscy umierali z niewyspania, ale emocji było tyle, że przy ognisku siedzieliśmy chyba najdłużej na całym wyjeździe.

              KTM RACING #1 TEAM ORANGE POWER


              Jakieś mieszańce


              Już chyba blisko









              Są dni z których mamy masę zdjęć, są te, z których mamy mniej - sobota jest jednym z tych drugich.
















              Tutaj rzadkie zdjęcie, na którym uchwycono, że Leszek to Jedi.


              "Zabrałem cardana na podmianę, czy nie zabrałem?"


              Suszarnia Touratech, okazyjna cena


              Cygański obóz w pełnej krasie


              Sąsiedztwo


              Gwiazdą wieczoru był Leszek, a właściwie jego "rowerek". Okazało się, że boczek lekko dociskany przez sakwy postanowił się usmażyć i upiec. Tłumik stokowy - grzeje lepiej jak te w katach


              Wdrożyliśmy szybki plan naprawczy i okazało się, że problem na ten wyjazd zażegnany. Leszek już pewnie jest na bieżąco ze wszystkimi aukcjami kominów na alledrogo

              No i WIECZÓR


              Na pierwszy dzień to tyle.

              Jest jeszcze jedna sprawa do wyjaśnienia - tytuł relacji.
              Czterech z nas jeździ z interkomami Seny, Piotras i Dominik kupili Interphone czy inny wynalazek. Niby wszystko multikanałowe ale nie byliśmy w stanie ogarnąć 6 osób na jednym łączu. Max to było 5szt. Co chwile zrywało połączenia jak się rozdzielaliśmy i parowanie zajmowało 4 dni Najczęściej więc każdy słyszał i mówił: Jesteś? Piotras jesteś? Dawid jesteś? Leszek?

              Do usłyszenia!
              Kraina Pyrą i Gzikiem płynąca
              Adwenczur Klab FB
              Adwenczur Klab w sieci

              Komentarz


                #8
                Pisz Pan, Panie Szafura!

                Komentarz


                  #9
                  Pisz chłopie bo czekam jak na 8 cześć star wars

                  Komentarz


                    #10
                    dawaj dalej bo nie usne.

                    Komentarz


                      #11
                      Porenek.

                      Okazało się, że w nocy podobno była burza jak sam skurwesyn. Podobno, bo Wróbel i ja kimaliśmy w najlepsze, a resztę budziły jakieś pioruny czy coś.. Wróbel miał niemiłą niespodziankę, bo zostawił wszystko na zewnątrz. Buty, ciuchy, torby pootwierane, no wszystko. Wszystko mokre. Zaimprowizowaliśmy suszarkę, śniadanko i morale wzrosły W drogę. Początkowo wspinaliśmy się gdzieś w górę drogami, które już raz zaliczaliśmy. Dalej, po kilkunastu km pokazały nam się malownicze łąki. Wszyscy już wtedy się zakochali w tym kraju i widokach. Łąki, owce, błoto, łąki, pasterze, łąki, owce, błoto - i tak dalej w kolejności dowolnej Dalej kierując się, bóg wie gdzie i starając się podążać za śladem jaki sobie ustaliliśmy - natrafiamy na kamieniołom i tamę, którą stawiali w tym miejscu. Ciekawa sprawa. Trochę fotek, trochę filmów, jedziemy dalej. Z terenów leśno górzystych przeciskamy się z powrotem w klimaty połonin. Obiad. Po obiedzie, stwierdziliśmy, że trzeba poszukać jaiejś wioski i kupić trochę mięsa na ognisko. W sklepie Pani chciała nam sprzedać worek kiełbasy za 300Leji Kupiliśmy w sumie za 30. Wróciliśmy nad rzeczkę żeby zaobozować - Leszek i ja ruszyliśmy w poszukiwaniu drewna. Wieczorem okazało się, że kiełba była chyba z papieru i z domieszką cementu. Była paskudna i nie chciała się nawet w ogniu spalić Biesiada i spanie. NIE PADAŁO!









                      Zestaw śniadaniowy


                      Rzadkie zdjęcie Leszka w naturalnym środowisku Na ziemi resztki koca termicznego z apteczki. Myśleliśmy, że da się z niego zrobić osłonę termiczną dla toreb. Nie próbujcie, to badziewie jest łatwopalne


                      Wróbel już w ciuchach, stwierdził, że szybciej wyschną na nim








































































                      Na dwa baty


                      Tama












                      Niepalna
                      Kraina Pyrą i Gzikiem płynąca
                      Adwenczur Klab FB
                      Adwenczur Klab w sieci

                      Komentarz


                        #12
                        A nie lepiej było spać we wiosce za 30 lei i zjeść normalną kolacje i śniadanie?
                        No ale to wtedy pensjun adv
                        Był Junak M10, WSK125, potem xt600z i xtz750 aż w końcu przyszło nawrócenie, lc4 620 sc, exc 520, a teraz
                        No i oczywiście WSK 125 73' jest nadal, fajnie powspominać szczeniackie czasy
                        sigpic

                        Komentarz


                          #13
                          Czy tylko ja nie widzę fotek?!

                          Komentarz


                            #14
                            Zamieszczone przez dziunek69 Zobacz posta
                            Czy tylko ja nie widzę fotek?!
                            Nie tylko. U mnie też.

                            Komentarz


                              #15
                              Hm Hm, zaraz coś podziałam
                              Kraina Pyrą i Gzikiem płynąca
                              Adwenczur Klab FB
                              Adwenczur Klab w sieci

                              Komentarz

                              Pracuję...
                              X