Witam.
Zaczęło sie to chyba od jakiegoś czasu. Kupiłem w zeszłym roku nowe aku. W tym roku przez zime, moto paliło mi od strzała nawet w najcięższe mrozy, aż byłem bardzo zdziwiony. Od jakiegoś czasu, to było ze 2 tyg temu miałem problem z odpalaniem, ledwo mi kręcił w ciepły dzien na ssaniu. Stwierdziłem, że postał troche czasu i mogl sie troszke rozładować, bo kupiłem najtanszy aku. No i duzo nie jezdzilem. Dzisiaj, znowu był problem z odpaleniem. Ale odpalił, pojezdzilem i jak moto było cieple to nie bylo znowu problemu z odpaleniem. Wieczorem mówie sprawdze sobie, czy dam rade odpalić, z wielkim trudem odpaliłem na ssaniu i słyszałem, że mimo że, moto juz chodzilo, to caly czas rozrusznik chodzil. Chciałem szybko wyłączyć moto i ZONK?! Wyłączyłem zapłon, a moto nie chciało się zgasić.. Jakoś w końcu go zgasiłem i w momencie kiedy poszedlem po klucze, żeby wyciagnąc aku, to mimo wyciagnietych kluczyków ze stacyjki, on co chwile sam z siebie kręcil rozrusznikiem.. Jestem kompletnym laikiem w tych sprawach i nie wiem co moglo sie stac. Powiem jeszcze, że wygotowalo mi troche wody w aku i sam akumulator był dość dziwnie ciepły. Wylało sie troche elektrolitu przelewem, bo poleciało na rame i zeżarło farbe. Jeżeli ktoś mógłby powiedziec albo chociaż przypuszczac co sie moglo stać, to będę bardzo wdzieczny za pomoc.
Pozdrawiam serdecznie
Zaczęło sie to chyba od jakiegoś czasu. Kupiłem w zeszłym roku nowe aku. W tym roku przez zime, moto paliło mi od strzała nawet w najcięższe mrozy, aż byłem bardzo zdziwiony. Od jakiegoś czasu, to było ze 2 tyg temu miałem problem z odpalaniem, ledwo mi kręcił w ciepły dzien na ssaniu. Stwierdziłem, że postał troche czasu i mogl sie troszke rozładować, bo kupiłem najtanszy aku. No i duzo nie jezdzilem. Dzisiaj, znowu był problem z odpaleniem. Ale odpalił, pojezdzilem i jak moto było cieple to nie bylo znowu problemu z odpaleniem. Wieczorem mówie sprawdze sobie, czy dam rade odpalić, z wielkim trudem odpaliłem na ssaniu i słyszałem, że mimo że, moto juz chodzilo, to caly czas rozrusznik chodzil. Chciałem szybko wyłączyć moto i ZONK?! Wyłączyłem zapłon, a moto nie chciało się zgasić.. Jakoś w końcu go zgasiłem i w momencie kiedy poszedlem po klucze, żeby wyciagnąc aku, to mimo wyciagnietych kluczyków ze stacyjki, on co chwile sam z siebie kręcil rozrusznikiem.. Jestem kompletnym laikiem w tych sprawach i nie wiem co moglo sie stac. Powiem jeszcze, że wygotowalo mi troche wody w aku i sam akumulator był dość dziwnie ciepły. Wylało sie troche elektrolitu przelewem, bo poleciało na rame i zeżarło farbe. Jeżeli ktoś mógłby powiedziec albo chociaż przypuszczac co sie moglo stać, to będę bardzo wdzieczny za pomoc.
Pozdrawiam serdecznie
Komentarz