Ogłoszenie

Zwiń
No announcement yet.

W koło komina

Zwiń
X
 
  • Filtr
  • Czas
  • Pokaż
Wyczyść wszystko
new posts

    #31
    Dziunek, a ty masz u siebie gmole? Nie jeżdżę z obstawą żeby mnie pchali pod górkę lub podnosili. Weź i w razie czego podnieś motocykl jak ci tchu brakuje i jeszcze miej świadomość wagi gmoli. Do sprawy wywrotek jeszcze powrócimy

    Komentarz


      #32
      Zamieszczone przez zibi_1 Zobacz posta
      Po co mi gmole? Ja się nie wywracam
      .
      Kiedyś będzie ten pierwszy raz oby nie poważny . A ile kilosów ważą takie gmole ? że uważasz że ciężko . Nie chcesz nie zakładaj ale kiedyś się przekonasz że mogły być.

      Komentarz


        #33
        Zibi teraz to mnie osłabiłeś, jakaś skleroza na starość Cię dopadła.
        Stały obok siebie a Ty nie pamiętasz.
        IMGP2062.jpg

        Komentarz


          #34
          A no widzisz, starość nie radość... I jak to mówią skleroza nie boli , tylko trzeba się nachodzić. Nie zwracam większej uwagi na pierdoły. Zamiast wydawać kasę na gmole, to wolę to wydać na paliwo i jakiś wyjazd. Jak już masz takie piękne zdjęcie to znajdź różnicę

          Komentarz


            #35
            Różnice chyba w liczbie mnogiej.

            Komentarz


              #36
              10 czerwiec
              Tego dnia muszę dotrzeć do Molde, zaliczając po drodze Drogę Atlantycką. Albo przynajmniej gdzieś w tamte rejony. Niestety, nawigacja nie ma dla mnie dobrych wiadomości. Myślę sobie, że jakiś błąd jest i nie jest to możliwe aby połowę drogi czyli jakieś 300km jechać 7 godzin. Na moje nieszczęście, ten czas się sprawdził. Odcinek do Trondheim i kawałek za nim był najgorszą i najwolniejszą częścią trasy. Tempo było wręcz ślimacze. Brak możliwości wyprzedzenia, a w dodatku gdzieś tam z tyłu głowy jest myśl o niebotycznie wysokich mandatach. W dodatku zaczyna kropić lub jadę zaraz po ulewnym deszczu. Jak by tego było mało to znużenie daje o sobie znać i z chęcią bym się zdrzemnął, taka mnie śpiączka ogarnia. Na szczęście, druga część trasy przebiegła już sprawnie. Tego dnia nie docieram do Molde. Zatrzymuję na campingu w Byskogen, kawałek przed Kristiansundem. Swoją drogą jest to ciekawy camping. Recepcji brak, jest tylko nr telefonu do właściciela pod który należy zadzwonić. Nim to uczyniłem, podszedł do mnie inny motocyklista. Jak się okazało z Niemiec. Zaczynam się go wypytywać o to dzwonienie do właściciela, bo miał już rozstawiony namiot czyli jest obeznany w temacie. To co usłyszałem to musiał mi powtórzyć bo nie dowierzałem w to co zrozumiałem. Inni goście co byli też camperem już dzwonili. Właścicielowi nie chciało się przyjechać tego dnia i stwierdził, że będzie rano około 9-tej i wtedy pozbiera należność za nocleg. Hmmm, czyli zapadła decyzja, zostaję. Z tym tylko, że rano muszę wstać i jak najszybciej wyjechać. Jeszcze tylko dowiaduję się o możliwość wzięcia prysznica. Oczywiście jest i ciepła woda też jest. Niewiele się zastanawiałem. Szybkie rozstawienie namiotu i kolacja. Oczywiście wszystko to przerywane rozmową z Niemcem który bardzo był zmartwiony pogodą którą ma od czasu wyjazdu, czyli deszcz. Na szczęście ja miałem tylko jeden dzień deszczowy plus to w okolicach Trondheim. A niebo zaczyna się przejaśniać…

              Komentarz


                #37
                11 Czerwiec
                Według planu wczesna pobudka, szybkie śniadanie i wyruszam o 8:30. Nie dość, że nie płacę za camping to jeszcze liczę na jakiś wczesny dojazd do domu. Droga Atlantycka to pierwszy punkt na mapie tego dnia. Zaczynają się wspaniałe widoki i już czuję, że przejazd będzie bajkowy. Niestety, droga odbija od morza i nie mam widoków na które liczyłem. Cóż, pozostaje sławetny most. Jednak i on nie zrobił na mnie wielkiego wrażenia. Krótko mówiąc, jestem trochę zawiedziony Drogą Atlantycką, liczyłem na więcej. WP_20170611_002.jpg WP_20170611_006.jpg
                Czas udać się w kierunku Drabiny Trolli i Drogi Orłów. Po drodze zaliczam przeprawy promowe i oczywiście pogawędki z napotkanymi ludźmi. Najpierw z krajanem, a później z wcześniej mijaną tubylczą parą na motocyklu. W końcu dojeżdżam do Drabiny Trolli. Niestety zaczyna siąpić deszcz i droga jest nie przyjemna. Wiem, że nie pobawię się na zakrętach. Może to i dobrze bo droga nie dość, że wąska to jeszcze zawalona samochodami i co gorsza autobusami. Na jednym z nawrotów musiałem się zatrzymać i całkowicie zmienić tor jazdy bo z góry zjeżdżał wspomniany pojazd i zabrakło miejsca na zakręcie. Na samej górze pojawiło się słońce i przynajmniej widoki miałem ładne. Swoją drogą to niezłą cepelię tam urządzili. Pochodziłem trochę, porobiłem zdjęcia i szybko nadszedł czas aby się zbierać dalej w drogę. WP_20170611_011.jpg WP_20170611_015.jpg
                Cały czas jadę Fv63 na części której jest właśnie wspomniana wcześniej Droga Orłów. Tu widoki są znacznie ładniejsze i ruch pojazdów jest jakby mniejszy. WP_20170611_019.jpg WP_20170611_020.jpg
                Docieram do Rv15 i robię sobie krótką przerwę na odpoczynek. Już tak niewiele mam do celu, w zasadzie to jedną nogą już w drzwiach. Jestem zmęczony i mam dość już tuneli. Nie wiem dlaczego ale nawigacja pokazuje mi jakiś chory czas przejazdu. Myślę sobie, że prowadzi mnie gdzieś dookoła świata. Ha, już ja wiem którędy chcę jechać. Tylko jakoś ilość kilometrów się nie zgadza. Pewnie gdzieś jakiś błąd jest… Docieram do drogi FV55. Mijam stację benzynową, bo przecież od ostatniego tankowania zrobiłem jakieś 200km i paliwa do następnej stacji mi starczy, a stacje nie są tu jakoś bardzo oddalone bo cywilizacja przecież. Jadę sobie tą drogą 55, zerkam na nawigację, czas przejazdu do ilości kilometrów które mam pokonać wychodzi wręcz jakiś kosmiczny (35km/h) stacji benzynowej mi nie pokazuje… No wracać się nie będę. Obliczam w pamięci ile ma do Sogndal przez które nie chcę jechać. Dla poprawy humoru, widoki są rewelacyjne. WP_20170611_031.jpg WP_20170611_034.jpg WP_20170611_035.jpg WP_20170611_036.jpg
                Pojawia się mnóstwo śniegu, a razem z nim narciarze. W połowie drogi mam odbicie na Ovre Ardal. Nie wiem tylko czy dam radę dojechać. Ale kto nie ryzykuje ten nie pije szampana. Podejmuję to ryzyko. Droga staje się jeszcze węższa, pusta i jest wręcz niesamowicie wspaniale. Na przełęczy jest szlaban i budka. Niestety motocykle też muszą zapłacić aby przejechać. W rozmowie ze strażnikiem upewniam się, że w najbliższej miejscowości jest stacja benzynowa. Zjazd do Ardal to same serpentyny i w dodatku nie ma samochodów które utrudniały by jazdę po agrafkach. Tankuję motocykl i już w zasadzie jestem w domu. Jestem szczęśliwy. Do przejechania mam tylko 50 km. Moja radość nie trwała długo. Została przerwana przez tunele. Na tym odcinku miałem ponad 10km tuneli… Po minięciu ostatniego, lekka radość znowu zawitała na mojej twarzy. O 19-tej padnięty docieram do domu. Teraz tylko 6 tygodni pracy i weekendy w czasie których będę mógł trochę pozwiedzać okoliczne drogi. Po tym czasie, powrót do kraju i muszę się zacząć pakować na zasłużony urlop…

                Komentarz


                  #38
                  Zibi wzbudzasz mój szacunek.

                  Komentarz


                    #39
                    Dziunek, co ty mi tu piszesz? Wyskoczyłem tylko na parę dni motocyklem żeby się wjeździć przed urlopem. To, że zobaczyłem to co opisałem , to skutek miejsca pracy. Pracuję tu to i muszę pozwiedzać okoliczne dróżki, chociaż wiele ich jeszcze zostało do odkrycia. Zobaczymy co przyniesie następny rok.
                    A teraz pozostaje wam czekać na następne odcinki. Hehe , będą ciężkie do przewidzenia

                    Komentarz


                      #40
                      Bo ja osobiście na śniegu to mogę poupadlać się na cross-ie, lekkim i w zasięgu widoczności komina.
                      Zimowe wyjazdy motocyklem to dla mnie temat zamknięty.
                      Dlatego takich wariatów jak Ty po prostu podziwiam.

                      Komentarz


                        #41
                        Ale jakie zimowe? Czerwiec to późna wiosna

                        Komentarz


                          #42
                          Śnieg na zdjęciach jest? Jest.
                          Pisałeś że temp w okolicach 0? Pisałeś.
                          Dla mnie to zima.

                          Komentarz


                            #43
                            A gdzie ja napisałem, że było 0 stopni? 6 czy 7 to przecież można jeździć Śnieg? Tylko trochę tam przyprószyło, a ty Dziunek zaraz zimą straszysz... Nocowałem w namiocie za Kołem Podbiegunowym, czyli było ciepło Można pokusić się o stwierdzenie, że wręcz sezon urlopowy Czyli lato...
                            IMGP1985.jpg
                            Mijały tygodnie, weekendy trzeba było wykorzystać na odstresowanie, czyli jazda motocyklem po bliższych i dalszych drogach.
                            WP_20170617_004.jpg
                            Tunel o długości 25,4 km
                            WP_20170701_029.jpg
                            Na zwiedzanie niestety nie zdążyłem, zamknęli 10mni przed moim przybyciem.
                            IMGP2095.jpgIMGP2127.jpg
                            WP_20170701_022.jpgWP_20170701_027.jpg


                            A śniegi to będą następnym razem

                            Komentarz


                              #44
                              6 stopni to dla mnie okolice zera i dlatego uważam Cię za pozytywnego "wariata".
                              Co nie oznacza, że nie zazdroszczę hartu ducha i zdrowia.



                              No tak i jeszcze piszesz o śniegu...... no waryjot i tyle.
                              I jeszcze jedno, od kiedy pokazałeś tą druga szybę na swojej ST to zastanawiam się jak ten patent sobie radzi.
                              Może coś opowiesz, w końcu trochę z tym latawcem nakręciłeś km.

                              Komentarz


                                #45
                                Czy wystarczy napisać, że szybę w kasku mam czystą? W zasadzie mógł bym jej nie zamykać ale zawsze jakaś mucha może wpaść do oka. Tutaj mam pełną regulację i trzeba było trochę pokombinować z ustawieniami. Jedyny minus to taki, że nie mam żadnego chłodzenia i czasami jest za gorąco. Wentylacja w kasku też jest już gorsza.

                                Komentarz

                                Pracuję...
                                X