Ogłoszenie

Zwiń
No announcement yet.

Bośnia i Czarnogóra - inpspirowana prawdziwymi wydarzeniami 5-15.06.17r

Zwiń
X
 
  • Filtr
  • Czas
  • Pokaż
Wyczyść wszystko
new posts

    #61
    Lemur wszystko ładnie i pięknie ale cały czas na "luzie" jechałeś? Wskazówka obrotomierza leży jak zabita.
    "Na dobry początek - jedź na koniec świata"

    Komentarz


      #62
      ..... hahahahahahahahahahahaha rozwaliłeś mnie teraz tym pytaniem
      Ostatnio edytowany przez lemur; 2828.

      Komentarz


        #63
        Widzę ze ja w tym czasie zmienił bym ze trzy wahacze i cztery pompy paliwa co wy rozpięliście weże od super hiper taniej pompy od astry z alledrogo
        Ale juz widać determinacje w kupnie kluczy ze samemu trzeba sobie radzić
        Był Junak M10, WSK125, potem xt600z i xtz750 aż w końcu przyszło nawrócenie, lc4 620 sc, exc 520, a teraz
        No i oczywiście WSK 125 73' jest nadal, fajnie powspominać szczeniackie czasy
        sigpic

        Komentarz


          #64
          ... tak długo zeszło z rozpinaniem przewodów od oryginału pompy tych zapięć z materiału poliksiężycowego, a samo zapinanie nowych obejm to wiesz już chwila moment, tamte stare były już do wyrzucenia - z resztą to były jednorazówki zapinane przy montażu na fabryce pewnie ale fakt mógłbyś być lepszy w czasie

          Komentarz


            #65
            Dawaj dalej bo ofca znów będzie ściemniał i koloryzowal prawdę
            Był Junak M10, WSK125, potem xt600z i xtz750 aż w końcu przyszło nawrócenie, lc4 620 sc, exc 520, a teraz
            No i oczywiście WSK 125 73' jest nadal, fajnie powspominać szczeniackie czasy
            sigpic

            Komentarz


              #66
              ...Nadal liczę na Ofcę że już przestał śpiewać w Betlejem i coś pomału skrobie do relacji ale skoro jeszcze słowo nie stało się słowem pisanym to dorzucę trochę o naszej dalszej teleportacji świetlnej. Mam problem z tym gdzie my spaliśmy najpierw czy w Sarajewie czy Sarajewo było jak wracaliśmy. W Sarajewie spotkaliśmy Czechów których wcześniej o jedną nockę spotkaliśmy na noclegu nad Jeziorem- ładne jeziorko i hotel na prawdę na dość dobrym wyczesie, ładnie czysto i standardy już wysokie, dobrze zaopatrzony w rakije, gość sam robił i w ogóle bardzo w porządku właściciel. Ofca stargował dość namiętnie cenę do chyba 10 euro za łeb więc na prawdę zapowiadało się gitarowo. a Więc Sarajewo musiało być w drodze na Czarnogórę -taaaaaak to musiało być w ten sposób poukładane- ach ta rakijjaaa tak mało wypiłem a tak czyściła czaszkę z pamięci.
              Dobra a więc Ofca po drodze od Banialuki poprzez Travnik wymyśla skok do wioski która wydawała się być wioską sezonową do wypasu owiec, znajdowała się w jakimś parku do którego jechaliśmy dość dobrą drogą szutrową która co jakiś czas zamieniała się w kamienistą a czasami w błotnistą. Generalnie jazda tam była dość zacna można było polatać szybciej, kręta i serpentyniasta wiła się w górę aż do samej bramy wjazdowej do owej drewnianej wioski gdzie zaatakowali nas biletami strażnicy leśni - tzw leśne dziadki - coś na wzór - czeczeńskiego ochroniarza jeleni, żbików, dzików i smukłych wiewiórek w podkieleckich parkach natura 8000.

              P6080050.jpgP6080051.jpgP6080052.jpgP6080054.jpgP6080056.jpgP6080058.jpgP6080059.jpgP6080060.jpg

              - - - Zaktualizowano - - -

              ...muszę przyznać że Ofca dość dobrze to wymyślił z tą wioseczką, mnie osobiście się to podobało, wjazd to około 3eurokołchożniki więc nie drogo a wg mnie wioska przenosiła o paredziesiąt jak nie o 100 lat do tyłu. Wszystko z drewna w ciekawej architekturze choć w sumie banalnej ale trochę pokazuje jak ten kraj wcześniej wyglądał.AN080243.jpgAN080256.jpgAN080258.jpgAN080261.jpgAN080263.jpgAN080270.jpgAN080275.jpgAN080280.jpgAN080283.jpgAN080296.jpgAN080295.jpg

              - - - Zaktualizowano - - -

              ...Krajobraz dojazdowy do tej wioski przypominał mi bardzo Rumunię z jej górzystymi terenami. W samej wiosce było dość mało pasterzy, raczej byli to już ludzie wiekowi, młodych nie widziałem wcale bo w sumie kto by chciał ganiać po pastwiskach obsrane kozy i krowy nie mówiąc już o owcach - też dobrze obsranych . Widać już było jednak że zachód nadchodzi bo kilka chatek było na sprzedaż a w niektórych już pozmieniano okna na plastikowe choć w tym samym kolorze i dobudowano tarasy a więc kupić się da. Same zdjęcia tego nie oddadzą - tego bajkowego klimatu który tam się pojawia po przekroczeniu bram wioski. Olbrzymie tereny do wypasu owiec wydają się być dość blisko jednak to tylko złudzenie - ponieważ ciągną się one nieprzerwanie aż po same skalne ściany porośnięte trawą.AN080298.jpgAN080303.jpgAN080305.jpgAN080307.jpg
              Ostatnio edytowany przez lemur; 2828.

              Komentarz


                #67
                ...Tutaj Ofca proszę o mapę po wyjeździe z Banjaluki w kierunku Travnika -

                Bo zanim była ta drewniana wioska to przejeżdżaliśmy przez Travnik - tutaj się powtórzę ze zdjęciami które już wcześniej dałem do Junakowej relacji. W Travniku zatrzymaliśmy się w przydrożnym barze na buteleczkę wody bo normalnie było dość ciepło. Oczywiście miasteczko bardzo biedne jak większość przez które przejeżdżaliśmy, oczywiście byliśmy atrakcją dla tamtejszej ludności, nie robiłem zbyt wielu zdjęć bo po prostu nie chciałem wychodzić na Chińczyka z aparatem i fotografować wszystko choć przyznaje chciałbym mieć uwieczniony ten klimat biedy i zniszczeń łącznie ze zmęczonymi twarzami ludzi którzy byli obok nasP6080044.jpgP6080046.jpgP6080047.jpg

                - - - Zaktualizowano - - -



                ...Jeszcze wrócę na chwilę do tej wioski drewnianej. Na jednym ze zdjęć jest krowa - niby krowa jak krowa ale ona nie jest tam przypadkiem. Jemy sobie spokojnie pstrąga z hodowli, która tam była a tu podchodzi do mnie ta krowa i patrzy mi w oczy. No co tam łaciata mówie - idź sobie bo wali kupą od Ciebie a ta małpa nie chce iść i jakby pokazuje mi co ma na szyi ja patrze a na szyi ma dzwonek na którym jest napisane - strzeżcie się pompy i elektryki- jak to przeczytałem to normalnie zamarłem.
                Ostatnio edytowany przez lemur; 2828.

                Komentarz


                  #68
                  ??? Napis na tym dzwonku to był po naszemu?? Należało podrążyć temat i dowiedzieć się o co chodzi, może to jakaś ciekawa życiowa historia (taka co się źle kończy).

                  Komentarz


                    #69
                    Normalnie zimny freszcz po plecach... Omen?

                    Wysłane z mojego Tapatanka
                    Idąc prosto przed siebie nie można zajść daleko…

                    Komentarz


                      #70
                      ...Omen straszny

                      ....Ofca uzupełnij luki z mapami posiłkami i opowieściami.... - noooo Ofcaaaa dawaj dawaj bo zbliżam się do momentów gdzie nie mam zdjęć zrobionych a są potrzebne do relacji
                      Ostatnio edytowany przez lemur; 2828.

                      Komentarz


                        #71
                        nie no, Lemur, jesteś niemożliwy - prawie nic się nie zgadza. nie mam czasu teraz wyznaczać dokładnych mapek i wrzucać zdjęć ale żeby Ci ułatwić rozpisze Ci marszrutke na następne dni

                        - Banja Luka
                        - Prokoško jezero (po Twojemu - wioska w górach)
                        - Boracko Jezoro (apratmani gdzie spoktaliśmy Czechów, którzy nie chcieli pić)
                        - Lukomir, tu poznaliśmy Czechów (ale innych), którzy pomagali diagnozować X
                        - Sarajevo, tu spokaliśmy Czechów, którzy pomagali diagnozować X.
                        - Droga Kalinovnik - Vrba (R434), tam gdzie było Orlovsko Jezero (po Twojemu nic specjalnego, stał tam Jeep z dwoma helmutami), nocleg pod Foca na kempingu. Tam gdzie właściciel po obiedzie dał nam po lufie na swój koszt, której nie uniosłeś
                        - Objazd Durmotiru, wyschnięte Spiskie Jezora i te dwa w pod Żabljakiem
                        - Durmitor offem, potem dwa kawałki offowe (ten gdzie były miny i jechałem 5km/h) i nocleg w Visegrad
                        - Visegrad, trochę agrafek po asfalcie, potem off, potem obiad w Osijeku i potem dojazd w nocy do Siofok
                        - Siofok - Cieszyn

                        Miasto o którym piszesz (i którego zdjęcia wkleiłeś) to nie jest Travnik. To jest Knezewo (republika serbska). Travnik jest bardzo ładnym, w ogólnie nie tkniętym przez wojnę muzułmanskim miastem, z ładnym zamkniem. Tam tankowaliśmy. Sam Travnik (i zameczek), mimo moich rekomendacji, zdecydowałeś olać, a mi było ryba, bo kiedyś już tam byłem. To teraz sobie zobacz co straciłeś:



                        Sama wioska w górach wcale nie była opuszczona, po prostu, w zimę nikt tam nie mieszka (bo pewnie nie ma jak), i zabierają swoje stada w niższe partie a jak się*da, to powoli wbijają na górę.

                        co do żarcia to kiedyś już się wyprodukowałem na ten temat:

                        Jadłeś kiedyś cevapci? Małe, grillowane kiełbaski z siekanego mięsa? Moim zdaniem najlepiej smakują razem z lepinją, kajmakiem i odrobiną świeżo siekanej cebuli. A może znasz krmenadla, grillowany ...


                        Lemur przesadza z biedą, szczególnie odnosząc się do lokali rozrywkowo-alkoholowych Ja po prostu wybieram (bo lubię) takie lokale gdzie czas się zatrzymał, nawet w Warszawie miałem kiedyś*taki opanowany nim większość tych miejsc upadła bądź zmieniła charakter, może lokalsi kojarzą (Grażynka, Bar Złoty Alibaba, stare u Artystów, Cafe Bajka, Amatorska, Piotruś, bar Parana). Były w tym mieście (w końcu to stolica Serbskiej Republiki) i "normalne" wylansowane knajpki (uderzaliśmy tam i pierwszej nocy w Banja Luka, oraz drugiej też, na deptaku, tam za parkiem), może jednak tej rakiji było za dużo dla mojego towarzysza i zapomniał? . Jakbym się uparł to bym odnalazł te lokale na mapie, ale tak pomyślałem sobie, że najlepiej będzie jak to zrobi Junak, który przecież zna prawdę.

                        Lemur (a także ten poznany koleżka) nie chcieli za bardzo się szlajać po melinach (ku mojej rozpaczy), bo, jak wiadomo, młode, wylansowane sztuki, raczej nie chodzą do takich miejsc, więc, po kilku piwach, przenosiliśmy się bardziej w stronę epicentrum świata żeby chłopcy mogli posiedzieć z jęzorem na wierzchu i oglądać*dziewczyny sparaliżowani na samą myślą o tym, żeby podejść i zagadać. A z tymi miejscowymi dziewczynami to faktycznie jest tak, że chodzą z zadartym nosem, ale jak człowiek podjedzie zagadać *po ludzku* to ta maska szybko spada (spieszę uspokoić forumowych erotomanów - co oczywiście nie oznacza, że zaraz się pchają do łóżka, hehe - sorki).


                        ps. droga Banja Luka - Travnik (https://www.google.pl/maps/dir/Banja...44.2272107!3e0)
                        Ostatnio edytowany przez ofca234; 2529.
                        Social media: Facebook | @maku_xtz on twiiter
                        Relacje Bośnia 2013 | Bałkany 2012 | Gruzja 2012 | Bałkany 2011

                        Komentarz


                          #72
                          ...cytuję "Sam Travnik (i zameczek), mimo moich rekomendacji, zdecydowałeś olać, a mi było ryba, bo kiedyś już tam byłem."

                          ... a bo mnie miasta tak bardzo nie kręcą dlatego nie chciałem wjeżdżać na Travnik, nie zabloały mnie te urokliwe miejsca z Travnika które podesłałeś - więc spoko nie mam bólu zamek jak zamek - jest podobny u mnie w Chęcinach. Co do jeziorka z jeepem i helmutami to na prawdę jak dla mnie szału nie było ani to koloru nie miało ani jakiś cudownych skalnych brzegów i rozmiarów więc się nie zachwycałem - Ja się jeziorek już naoglądałem ładnych ładniejszych więc nie zbyt wiele mnie z jezior górskich może zaskoczyć w takim ukształtowaniu terenu jakie tam było, już bardziej byłem zaskoczony jeziorem nad które jechalismy a którego nie było - nooo to był szał lub tym gdzie byli Czesi którzy pić ne chcieli - to jezioro było o wiele ciekawsze i w ogóle z góry się prezentowało ciekawie. Duże i głębokie o czystej wodzie a nie jakiś tam zaszlamiony staw dla żabek o którym mówisz - że po mojemu nic specjalnego.

                          ... co do lokali lepszej marki - to przecież napisałem że kilka było biednych a potem następny gdzie grali na żywo i że potem był już z wyższej półki - gdzie się śliniłem przez dobrą godzinę bo były dobre sucze więc rakija do końca mi nie wybieliła czaszki. W tym Campie fakt ja już nie mogłem wypić tej rakiji - której jak piszesz nie uniosłem - jak dla mnie to był smak szamponu, jakby zaserwował wiśniową to bym wypił i potem pewnie padł na pysk ze zmęczenia bo wtedy trochę polataliśmy w deszczu chyba i trochę w ofie- plus taki że nie było przerwy na klamkę w terenie. Mam nadzieje że już masz przygotowane jedno a nawet dwa zdjęcia ze mną które biorąc pod uwagę prostą drogę będą zagadką dla publiczności
                          Ostatnio edytowany przez lemur; 2828.

                          Komentarz


                            #73
                            Lemur i jego nowy klucz (trochę zawstydzony jest, nie?):

                            resized031.jpg

                            pizdryk czyli niemiecka odpowiedź na cybant (jakbym umiał po niemiecku to bym komuś za to nabluzgał w tej ich fabryce - jak można wsadzać jednorazowy element w takie miejsce - aktualnie mam tutaj zwykły cybant - mam - bo ze sobą wożę):

                            resized0001.jpg

                            burek:

                            resized0005.jpg

                            prolog tour de melina:

                            resized0012.jpg

                            zdjęcia z tego dnia:

                            Poprzedni wieczór zakończył się późno, w głowie szumiała trochę rakija, więc poranna zabawa w mechanika, po skonsumowaniu burka, wydawała się być idealną rozrywką. Po konsultacjach telefonicznych, ...


                            Trasy z tego dnia oceniam na jednego czeczena, może na krótkich odcinkach, na dwa, ale na pewno nie na więcej. Fajne offy są na południowy wschód od Banja Luki, głupie google maps tego nie zna, ale patrząc na mapkę należy po przejechaniu Vrbasu (fajny asfalt) jechać na Skakavac i tam są fajne białe drogi i miłe klimaty.
                            Social media: Facebook | @maku_xtz on twiiter
                            Relacje Bośnia 2013 | Bałkany 2012 | Gruzja 2012 | Bałkany 2011

                            Komentarz


                              #74
                              oka, wrzuciłem też fotki z kolejnego dnia. trasa kompletnie omijała drogi szybkiego ruchu, poza mega fajną trasą Sarajevo - Konijec, szybką, z zakrętami i w ogóle. Szkoda, że akurat gdy do niej dojechaliśmy nie miałem już kompletnie ani sił na jazdę, ani ochoty. Ominęliśmy też autostradę, ale to dlatego, że nie mieliśmy ani jednego KTMa i baliśmy się spalania, wybierając zamiast tego agrafki. Albo dlatego, że nawet mój Speedy Gonazales Lemur nie potrafi naprawdę szybko jeździć. No nie wiem - jedno z tych dwóch.

                              Ogólnie rejon Prokosko Jezora ma większy potencjał, bo można dojechać do niego od drugiej strony przełęczy, co świadomie zostawiłem sobie na kolejny wyjazd.

                              W sumie nie mam zielonego pojęcia dlaczego nie mam żadnych zdjęć z drogi od Fojnicy do Boracko Jezoro, bo to było dla mnie nowe doświadczenie, wyłączając kanion Neretvy, którym jechałem wiele, wiele razy.

                              Rozbiliśmy się w apartmani nad Boracko Jezero. Miał być kemping eco-selo, ale był drogi (to prawda - byłem tam rodzinnie kilka miesięcy później). Zostaliśmy tam, bo po pierwsze stargowałem cenę do jakiś 10 euro i było tam 4 Czechów na motorach. Nawet się nastawiliśmy na imprezę, ale wyobraźcie sobie, że przynieśliśmy im jedną lufę wiśniowej rakiji na spróbowanie. JEDNĄ. Bo się wzbraniali, że rakija jest be.

                              Spróbowali, pokręcili nosem:

                              - smakuje jak Griotka (*)

                              i tyle. koniec imprezy.

                              To nawet Lemur był*w stanie, takiej owocowej rakiji to unieść ze cztery. Nie mówiąc już o tym, że bredzili oporowo, bo to była bardzo dobra rakija, wcale niepodobna do griotki (wierzcie mi, piłem jedno i drugie sto razy). za to mieli całkiem fajny przewodnik po Bośni:



                              jak spotkacie kogoś na adv motocyklach co czasem zjeźdża z autostrady i jeździ offem i ma czeskie blachy to bankowo jeździ z tym przewodnikiem. Przyznam szczerze - był dobry, choć 95% tras znam.

                              (*) taka ich pseudonalewka, popularna w Czechach.

                              Dla potomnych napisze, że nad jeziorem jest też drugi, tańszy kemping dla miejscowych, na który jest trudno trafić. Samo jezioro jest ultra kozak ładne, w lato jest mega ciepłe i ultra fajnie sę w nim pływa. Polecam (zdjęcia jeziora w następnym odcinku).

                              Skoro motocykl okazał się być sprawny ruszyliśmy sprawdzić Prokoško Jezero, zachęcająco wyglądająca miejscówka leżąca tuż obok drogi R438. Wcześniej ostatni spacer po Banja Luce, jakaś boczna droga...


                              (mapka included)

                              kilka na zachęte:

                              resized081.jpg

                              żadnych dup, tylko bieda, panie, co tu robić?!

                              resized109.jpg

                              zaraz będzie pstrąg

                              resized112.jpg

                              najlepszy burek jakiego jadłem

                              resized105.jpg

                              jeziorko

                              resized113.jpg

                              ekipa z Pragi.

                              resized077.jpg

                              dojazdówka.
                              Ostatnio edytowany przez ofca234; 2529.
                              Social media: Facebook | @maku_xtz on twiiter
                              Relacje Bośnia 2013 | Bałkany 2012 | Gruzja 2012 | Bałkany 2011

                              Komentarz


                                #75
                                Ale to tylko książka papierowa. Sa tam trasy gpx czy cos takiego?
                                Był Junak M10, WSK125, potem xt600z i xtz750 aż w końcu przyszło nawrócenie, lc4 620 sc, exc 520, a teraz
                                No i oczywiście WSK 125 73' jest nadal, fajnie powspominać szczeniackie czasy
                                sigpic

                                Komentarz

                                Pracuję...
                                X