Ogłoszenie

Zwiń
No announcement yet.

Bośnia i Czarnogóra - inpspirowana prawdziwymi wydarzeniami 5-15.06.17r

Zwiń
X
 
  • Filtr
  • Czas
  • Pokaż
Wyczyść wszystko
new posts

    Bośnia i Czarnogóra - inpspirowana prawdziwymi wydarzeniami 5-15.06.17r

    Od roku po łbie łaziło mi pojechanie o parę kaemów dalej niż Rumunia na której byłem z Tomurem i jednym znajomym. Brak chętnych na taki wypad trochę komplikował temat. Wstępnie rozmowy toczyły się z koalicjantem Junakiem lecz zastanawiałem się czy dam radę jechać za nim i ekipą na autostradach. Wszak jak już kiedyś wspomniałem Junak rannych i jeńców nie bierze do niewoli więc po majówkowym wypadzie szkoleniowym stwierdziłem, że mogę go nie dogonić na autostradach. Junak wspominał i zapraszał na wypad do Czarnogóry i Albanii – mówił że lecieć będzie ze Zbigiem i jeszcze Geniuszem – synem Zbiga. Wiedziałem że będzie zapie..dalanka po autostradach i to mnie trochę przerażało plus termin, który był dla mnie w pracy dość ciężki do wzięcia wolnego. Zacząłem więc węszyć kto by tu jeszcze z forum leciał i miał wolne miejsce. Owfca dał gdzieś cynka w postach że będzie leciał w dogodnym dla mnie terminie na około 11 do 12 dni. Po krótkim obozie szkoleniowym z Junakiem na majówce stwierdziłem, że to może być dobry wypad. Słyszałem, że ofca nie lata dość szybko po terenie a więc mówie sobie w duchu wezmę worek klamek na wszelki wypadek choć wiedziałem że z Ofcom nie będzie gonitwy. Podgadałem wstępnie Ofce czy ma chętnych i czy ma jeszcze miejsce. Odpowiedź była krótka – słuchaj ziom niby jest paru kolesi co aspirują ale nie wykazują. A więc tradycja – w chuj chętnych ale potem jeden się wykrusza bo mu babcia nie dała jechać, drugi by pojechał ale akurat wtedy leci w tv powtórka M jak miłość tych odcinków których on nie widział w tym roku a ostatni ma odnowienie ślubów czy tam przysięgi małżeńskiej mimo, że dopiero rok temu się żenił. No to mówie gitara bo ja nie lubie za bardzo ludzi. Ofca mówi- no to ziom składaj hulajnoge i lecimy. Plan docelowy Grecja przez Albanie, Katowice, Bośnie,Słowacje i Węgry. W docelową Grecję nie wierzyłem bo mówie że to łącznie około 5 tyś kaemów wyjdzie ale do Albani to bardzo chętnie. A więc ok wszystko dogadane wstępnie, podpytałem Junaka Jaca i Czeczena co warto zobaczyć i co zwiedzić. Wywiedziałem się na ile klamek jest trasa czy są jakieś odcinki specjalne i co mnie może zaskoczyć. Przygotowałem motocykl z Czeczenem przed wyjazdem, spakowałem kur...a cały majdan jaki tylko był by mi potrzebny do naprawienia mojej tajwańskiej habety dokupiłem rogala od znajomego Czeczena bo mój worek louisa się rozsypał po majówce. Miałem prawie wszystko co potrzebne do zrobienia teresy na trasie i wykluczyłem wszystko co mogło się posypać a na wrazie dupy miałem częsci zastępcze. Bo w Rumuni posypał mi się regulator więc bylem już przeczulony. Cewka, moduł, łozyska wszystkie uszczelki zabieraka itp itd. Także sobie pomyślałem jestem ku..wa nie do ruszenia. Oczywiście dwie dętki, klocki. Gadam z Ofcą mówie co tam jeszcze trzeba zabrać – Ofca na to stary spoko luz nie bierzmy tego samego, podeślę ci co ja mam w narzędziówce to to odpuść żeby się nie dublowało,nie no myślę sobie nawet spoko ta Ofca jest będzie git. Posprawdzałem wszystko spakowałem moto na kilka dni przed i mówie sobie dobra tam gmole założe przed samym wyjazdem zajmie mi to maks godzinę. Obgadałem jeszcze temat z Ofcą gdzie sie spotkamy i kiedy wyjedzie i mówie luz kontrol. Ofca powiedział że leci jeszcze na zlot na północ XTZ i z niego będzie od razu wracał do miejsca docelowego w PL na samej granicy czyli na Śląsk Cieszyński – tam mieliśmy się spotkać i w zależności od czasu i godziny albo zostaniemy na noc i z rana polecimy dalej albo jeśli czas pozwoli to bijemy dalej na Słowację i tam się przekimamy gdzieś na dzikusa. Mnie bardzo to nie pasowało że Ofca leci jeszcze na zlot motocyklowy do nas bo tak na prawdę to te dwa dni zlotu to mogliśmy dołączyć do naszej wyprawy i mieć dwa dni więcej na latanie po np Albanii no ale mówie spoko to ja sie dopiąłem do Ofcy a nie Ofca do mnie. Plan wyjazdu był taki że śpimy po krzakach ale jak będzie ciężko o dobrą miejscówkę lub pogoda będzie słaba to śpimy w jakiś hacjendach z prądem i szumiącą wodą w kiblach a jemy w restaurantach co mi bardzo pasowało. Mimo to wziąłem kilka konserw z których Ofca toczył bekę do końca wyjazdu – pukał się w łeb mówiąc na ch..j ci to Ziomuś – no i ku..wa miał rację. Na chu..j mi był ten różaniec konserw na szyi to do tej pory nie wiem a samk tej je.. banej turystycznej i to rozgrzane cierpkie słone mięso pamiętam do tej pory. No ale wróćmy do zamykania ustaleń o której mamy się spotkać. Ofca mówił, że choćby się skały zesrały to musi być na 15 czerwca przed drzwiami swojego domu – no to myślę pewnie tak żona powiedziała a on mi przekazał to swoimi słowami. Mówił jeszcze, że jak będzie jechał już ze zlotu XTZ to musi też obejrzeć coś bardzo ważnego w TV i że będzie musiał się zatrzymywać nawet na stacjach i to oglądać. Ku...wa mówie nie wiem co to i nawet nie pytam, może jakiś dobry pornol ma lecieć w TV ale o 17 czy od 18 na jedynce przecież takie rzeczy nie lecą na TVN nie też nie wiec, ku...wa co to może być ale mówie sobie każdy ma swoje zajawki. Później na dwa dni przed wyjazdem Ofca oświadcza że będzie to jakiś ważny mecz Legii. Już nie pamiętam czy Legia wtedy grała z Hondurasem czy z Kazachstanem – no nie wiem tak czy tak podobno bardzo ważny mecz. No to ja już wiem że jak dojedzie na Śląsk Cieszyński do północy jak wystartuje w miarę z rana po zlocie XTZ w co ku...wa nie wierzę bo przecież Giani znowu przywiezie swoje roztwory koloidalne w butelkach i każdy z każdej części Polski przywiezie te swoje szampony ze śliwek no to jak Ofca w ogóle dojedzie to będzie cud bożonarodzeniwoy w czerwcu. Z takim nastawieniem mówie nie spiesze się na ten Śląsk bo mam z mojego Cesarstwa ok 250 kaemów więc spokojnie zdąże a przecież jak się brać forumowa zejdzie to pić będą aż do ostatniej kropli.



    Co się okazało ??? Wpadam do mojego garage w dzień wyjazdu żeby dokręcić gmole i tak szukam śrubek i tych specjalistycznych urugwajskich mocowań do moich ala rumuńskich gmoli – i ni ch..ja ich nie ma, nooo ku...rwa gdzie one są. Przej...bałem pół garażu szukam dalej ukrop jak cholera blacha nagrzana w garażu jak w saunie ja za pół godziny mam wyjeżdżać a jestem w dupie i nie mam czym tego zamocować. Modlę się do niebios żeby Ofcy się coś stało i żeby się opóźnił jego przyjazd. Spocony jak świnia w rzeźni przeklinam się po 800 razy że ku...wa gdzieś zgubiłem te pieprzone mocowania. Upał nie maleje, w garage 40 stopni w cieniu poza cieniem jeszcze pewnie lepiej, nie no chyba zaraz oszaleje. Dobra mówie jesteś lamer a nie lemur, biorę młot i napierdzielam w śruby ugniatam uginam kombinuje z jakiś prętów mocowania do gmoli nałożyłem po 20 podkładek żeby wyrównać dociski i żeby to się jakoś trzymało. Całość wygląda jak ku..wa u najgorszych cyganów i druciarzy pierwszej ligi. Myślę jak to zobaczy Ofca to będzię piał ze mnie ze 3 godziny na bide. No ale ok nie ma innej opcji nie pojade bez gmoli. Mokry cału i wkur...iony zaczynam dopinać resztę mojego majdanu i bambetli. Zapakowałem cały ten burdel i tak stwierdziłem, że słabo to wygląda i słabo to jest zamocowane ale że już nie mam czasu to zapinam jeszcze zbroje na samą górę tych wszystkich moich pierdolników za siedzeniem i wyruszam. Jade spocony jak zając po pościgu i leje mi sie pot po plecach czego nie trawie. Na drodze widzę spojrzenia kierowców ze zdziwieniem w oczach – i wiem co myślą i co mają w głowie - jak on to ku..wa zapakował a jeśli jedzie do Albani albo Czarnogóry ??? to przecież mu się to wypie...doli na pierwszym rondzie. Nie patrze im w twarz odpowiadam im ze spokojem – kur... wa jakbyś zgubił zapięcia do gmoli frajerze z hondy civic i ty piździaku z hitlerowskiego golfa to też byś tak wyglądał jak osioł z Betlejem zapakowany po uszy. Dzwonie do Ofcy na pierwszym postoju- Ofca nie odbiera, myśle ok pewnie jeszcze nie wyjechał po libacji XTZetowskiej ale się myliłem Ofca już grzał dość dobrze i miał już trochę zrobione od miejsca zlotu. Wyjeżdżam dalej i dalej poza moje Cesarstwo Kieleckie. Jedzie mi się wybornie trochę mnie napier...ala rękaw od zbroi po głowie bo wiatr się zerwał i nie do końca siatka opięła zbroję. Mówie sobie jak już dwa rękawy będą mnie chlastać po kasku to się zatrzymam. Nagle widzę że na horyzoncie coś zaczyna się zaczerniać na niebie, nie dobrze myślę ale przecież mam swoje durexowe wdzianko więc dam radę.


    CD będzie dopisywany
    Ostatnio edytowany przez lemur; 2828.

    #2
    "Modlę się do niebios żeby Ofcy się coś stało i żeby się opóźnił jego przyjazd"
    I wymodliłeś sobie mnie wracamy z Ofcą ze zlotu i nagle patrzę a z tyłu w mojej Teresie flak... Zjeżdżamy na Orlen,Ofcą pyta masz dętkę,nie, łyżki,nie mam,a chociaż klucze,no klucze mam. Brawo! Klucze zabrałem ale po co...? myślałem że mi ziom tą łyżką przez łeb palnie ale jak pisałeś Ofca to opanowany człowiek. Pomógł i pojechaliśmy dalej. Dobra lekcja była dla mnie na pierwszym dalszym wypadzie.

    Komentarz


      #3
      .... niepotrzebnie się przyznałeś- stawiasz zajebiście wielką skrzynkę piwa - dobrego piwa - przez twój brak dętki i litość owcy do ludzi nie mających dętek a jadących na długie wypady mieliśmy opóźnienia 3h bo nigdzie się nie dało kupić dętki w tych lekko opóźnionych krajach i jeździliśmy od sklepu do sklepu - więc jak się spotkamy na zlocie zastanowię się jakie piwo sobie zażyczę

      Komentarz


        #4
        Trzeba było się tak nie modlić browara można się napić, czemu nie

        Komentarz


          #5
          O ku..wa to już wiadomo kto opóźniał marsz
          Był Junak M10, WSK125, potem xt600z i xtz750 aż w końcu przyszło nawrócenie, lc4 620 sc, exc 520, a teraz
          No i oczywiście WSK 125 73' jest nadal, fajnie powspominać szczeniackie czasy
          sigpic

          Komentarz


            #6
            Gdzie zdjęcia ja się pytam!!!!
            Jak ja mam to sobie wyobrażać bez podpory fotami.
            Ja już mam sporo lat na karku i starcza wyobraźnia nie funkcjonuje za dobrze...
            Za to narracja przednia.

            Komentarz


              #7
              Widzę, że nie tylko ja odkładam pakowanie na ostatnią chwilę
              Zdjęcia też by się przydały, szczególnie tego zapakowanego motocykla. Nie będziemy się śmiać (głośno)

              Komentarz


                #8
                No zapowiada się relacja godna junakowych standardów. Tak trzymać

                Mała prośba - rób troszkę więcej akapitów - trudno się takie posty czyta longiem

                Komentarz


                  #9
                  ... spokojnie spokojnie - zdjęcia będą ale dopiero z najbliższego hotelu, bo wcześniej nie robiłem fot oprócz mocowania rumuńskich gmoli - co najgorsze że szlak trafił te zdjęcia ale może coś sie wyłuska z przybliżenia na innych zdjęciach -- szkoda bo mocowanie było takie kabareciarskie ale dało radę i było naaaa prawwwwdęeee wytrzymałe

                  co do marginesów to jakoś sobie nie potrafię poradzić tutaj z nimi a relację piszę w edytorzę i jak tu wklejam to robi się taki właśnie przykry tasiemiec. postaram się ale nie obiecuje poprawy


                  odnośnie śmiania to przyjmuje wszystkie szyderstwa i komentarze - myślę że uda się napisać dość wesołą relację, może Ofca coś dopiszę

                  - - - Zaktualizowano - - -

                  Uzbrojony w ukochaną K60 Scout (jak na razie ukochana bo jeszcze jest jak zejdzie to będzie inna) i nowego Dunlopa D 605 napieram dalej w stronę Cieszyna. Gęste chmury się kłębią ale czas mam przyzwoity i wiem że spokojowo zdążę na umówioną godzinę. Ofca nadal nie odbiera a więc albo padł mu telefon albo coś się dzieje na trasie i pewnie po prostu nie może odebrać. Do tego mam w głowie że będzie oglądał mecz Legionów. Nagle ni stąd ni z owąd pier... dolnięcie z nieba i cisza – no to już wiem że jaja będą mokre jak zacznie padać ale lece dalej. Zaczyna coś sie mżawić i pomału kropić ale że powietrze jest ultra ciepłe i deszcz też w miare ciepły to lecę sobie dalej. Zostało mi może ze 40 min. Staje na stacji od tak bo mi się nie spieszy dzwonie do Ofcy nie odbiera , lekki niepokój bo wysłałem już kilka sms z namiarem hotelu w którym mieliśmy się spotkać( miałem wyszukać miejscówke najbliżej granicy – znalazłem schronisko młodzieżowe,dość przyzwoite ale małe pokoje jak na dwie osoby objuczone na maksa, choć parking zamykany i moto stać mogły pod zadaszeniem ul Aleja Jana Łyska – Cieszyn). Tak więc sms wracają z powrotem że wiadomość nie dostarczona do odbiorcy – kurrr...wa mówie co jest w sumie Ofca nie będzie wiedziała gdzie ma się stawić. Wreszcie odbiera mówi że spoko loko itd i że jedzie i że będzie ale że sms nie otrzymał i żebym mu wysłał jeszcze raz, traci zasięg i znów nie mogę się z nim połączyć.

                  Zatankowałem wodolot i lecę dalej. Wpadam na jakąś autostradę i trochę mnie poniosło z prędkością i tak sobie lece 120/140 a było dość mokro. Zaczyna lać jak cholera, mimo to nie zakładam na siebie przeciwdeszówki i lece dalej bo ciepły deszcz jest ok. Zapierdzielam tak około 120 testując nowego Dunlopa, wyszedł dość dobrze w tych warunkach ale z prawej nagle kolo w jeepie chyba przysnął i wali na mój pas. Zdrętwiałem ze strachu myśląc ch...uj mnie zaraz do bariery przyciśnie i flaki będą rozj...bane na długści 3 km po tej barierce. Przez tego rogala byłem szeroki jak cholera kolo mnie chyba nie zauważył i i uderzył mnie tyłem jeepa, zabujało jak na okręcie podczas sztormu ale z fartem nie zrobiło to za dużego przechyłu motocykla. Wcisnąłem ręczny pedał gazu i postanowiłem spierdzielać przed idiotą, tamten się chyba ocknął i wyczaił co zrobił zwalniając. Pocisnąłem jeszcze tak z kilka kmów i zwolniłem. Dojechałem do Cieszyna – nawigacja źle mnie pokierowała i wjechałem do miasteczka w ulicę pod prąd. Zmęczony tym deszcze i z lekka wyziębiony nie wyczaiłem znaku po prostu jednokierunkowej drogi. Za znakiem stała psiarnia, no to mówie dobrze się zaczyna Ofca nie ma adresu docelowego połączenia z nim się zrywają a teraz pewnie mandat ze 200 stówki mi wkleją na dzieńdobry wieczorem. Z fartem kolesie chyba oglądali coś na telefonikach podczas służby i nie zobaczyli że obok nich przejechałem albo nie chceili widzieć bo padało.

                  Znalazłem hotel wpadam i pytam czy był tu taki wysoki na motocyklu bo mamy się tu spotkać i czy pytał o mnie. Kobitka po 30 stce piątce patrzy na mnie mokrego jakbym dopiero wyszedł ze stawu rybnego cały upieprzony szlamem z autostrady i mówi że nie było tu żadnych motocyklistów i nikt nie pytał . No to mówie ładnie Ofca pewnie nie wie gdzie ma się stawić nie odbiera nie i nie ma potwierdzenia sms. Wyciągam telefon a z niego kapie woda, no to tera ku...rwa jest dopiero jazda. Zdejmuje cały ten majdan obtroczony do motocykla, zdjemuje rogala i lece na drugie piętro bo windy nie ma na dwa razy bo na raz bym sie nie zabrał. Baba patrzy na mnie jak na debila jakiegoś w tych plastikowych gumiakach i rogalem wielkim takim pod pachą jakbym tam świnie wielką w ciąży przewoził. Biegnę po drugi bagaż i szybko demontuje telefon żeby go wysuszyć ale ku...wa czym go wysuszyć bo suszaki nie ma. A więc odpalam gówniany telewizorek włanczam kanał na którym dzieje się najwięcej żeby szybko się nagrzał i kladę z tyłu na nim telefon żeby się wygrzął choć trochę. Przy okazji modlitwa do niebios żebym chociaż telefon do Ofcy miał zgrany na kartę SIM to wtedy podgadam z tą kobitą z recepci żebym od niej zadzwonił. Czekam na Ofcę ponad 2,5 h zdążyłem się wykąpać i wysuszyć po części rzeczy. Ale telefon nada nie żyje, zamoczyłem go w przedniej kieszeni kurtki i nie da się go dopalić. Wreszcie anioły się zlitowały i odpaliłem go raz jedyny – udało się wysłać sms ale nie wiem czy Ofca je otrzymał. Myślę sobie ku...waaa ale sraka tyle lat czekałem na taki wyjazd pięniądze na wyjazd zbierane od czasu bierzmowania a tu Ofca nie dojedzie i się nie spotkamy bo nie ma adresu. Schodze na dół pytam czy ktoś może nie był albo nie dzwonił i myślę już żeby karte do telefonu kobity przełożyć i dzwonić do Ofcy. Za czas jakiś wpadam znowu kobita mówi, że jest jakiś kolo i że zaparkował dopiero co motocykl. Ide do Ofcy jest dojechał cały a już się bałem że w tą ulewe gdzieś się wyślizgał na asfalciei była kraksa.

                  Okazało sie że miał przygody właśnie z Miśkiem – który należy do bezdętkowców i trzeba mu było pomóc a że jechał z Ofcą to padło na Ofcę. Potem zatrzymała go policja, bo jechał gdzieś leśną drogą dość późno i myśleli że ukradł motocykl no więc od tak rutynowa kontrola. Brak zasięgu był przez to że leciał przez jakieś lasy i pustkowia. Tak więc myślę że była godzina mocno po 23 zanim Ofca dojechał do Hotelu.

                  - - - Zaktualizowano - - -

                  ......zdjęcia objuczonych motocylkli zrobione następnego dnia. załączam też zdjęcia moto kumpla Ofcy który miał taki sam model moto ale zrobiony na wyprawówkę z większym zbiornikiem, bardziej mi się podobał. Znajomych spotkaliśmy w tym samym hotelu jak wracaliśmy już z naszej wyprawy.P6050001.jpgP6050005.jpgP6150239.jpg

                  a to maszyna kumpla Ofcy
                  P6150236.jpgP6150237.jpgP6150238.jpg
                  Ostatnio edytowany przez lemur; 2828.

                  Komentarz


                    #10
                    Nie no z tym rogalem od czeczena to przesadziłeś
                    przecież tam można wsadzić dwie świnie i jedną duperę
                    Był Junak M10, WSK125, potem xt600z i xtz750 aż w końcu przyszło nawrócenie, lc4 620 sc, exc 520, a teraz
                    No i oczywiście WSK 125 73' jest nadal, fajnie powspominać szczeniackie czasy
                    sigpic

                    Komentarz


                      #11
                      ... no wiem właśnie, że to wielki wór na ziemniaki jest strasznie ale wygrała cena i nieprzemakalność. Były zakusy na mniejszy i z innego materiału ale kwotowo za dużo jak na mnie to bylo więc padło na to ale spoko spoko już wyczaiłem jak zrobić żeby był mniejszy i żeby się nie wściekać z jego wagą i pakowaniem. Ta wyprawa mnie dość dużo nauczyła. Przede wszystkim tego żeby mieć dwa telefony, drugi nawet jakiś gówniany i żeby telefony do osób z którymi jedziemy były na kartach sim lub zapisane gdzieś na kartkach w miejscach wodoodpornych.

                      Komentarz


                        #12
                        Poprawka! Misiek należał do bezdętkowców!! Teraz się debil trochę nauczył!!!

                        Komentarz


                          #13
                          ...............Ofca odpoczął chwilę przebrał się i mówi dawaj walniemy po browarze przy rzece, dobra ok trochę późno ale idziemy na chwilę gawendy i splanowania co chcemy i jak lecimy. W sumie i tak jutro jest plan kupić dętkę po polskiej stronie bo nie mamy a trzeba mieć więc już wiemy że start najwcześniej będzie po godz 10 rano co mi w ogóle nie pasuje bo są to kolejne godziny opóźnienia naszej wyprawy a każda godzina w PL to strata. Wolałbym żeby te kilka godzin zmarnowane po stronie polskiej spędzić w Albani lub Czarnogórze. No ale nie mamy na to wpływu i na przebieg tej sytuacji, może tak po prostu miało być aby ominęło nas coś gorszego niż brak dętki. Niech będzie to przestrogą dla wszystkich bezdętkowców którzy myślą że ich opony są nieśmiertelne i nic nie muszą ze sobą wozić bo podczas takiej wyprawy człowiek musi się wkurwiać na to że trzeba szukać czegoś co powinno być na stanie w motocyklu. Jesli już i tak mamy wystartować później to planujemy kupić jeszcze WD40 bo Ofca potrzebuje a ja sobie sprawię nowy tel bo ten już nie przeżył ostatnij reanimacji. Do tego się okazuje że ja nie mam do swoich osiek kluczy a nie brałem bo Ofca miał je mieć w narzędzióce którą wysłał mi na emaila więc posprawdzałem – myślę ok to ja takich kluczy nie biorę a tu błąd bo Ofca przecież ma już BMW a nie Tenere no więc pozostaje Castorama. Totalnie na luzie bo i tak już w dupie z czasem na dziś lecimy do Casto i szukamy sklepu z dętakami którego nie ma. Później zjadamy po czeskiej stronie śniadanie w restauracji którą polecił Ofca- przyznaje miła knajpka i dobre jadło. Łapiemy sklep po czeskiej stronie i kupujemy upragnioną dętkę. Z racji że ja lubię zabytkowe moto to walnąłem kilka fotek przy restauracji.

                          AN050218.jpgAN050219.jpgAN050224.jpg

                          ..........Tu przydałby się już Ofca żeby trochę skomentował jego perypetii powrotu z XTZetowej imprezy i zatrzymania policji itp plus dorzuciłby kilka swoich zdjęć i komentarzy. Ofca robił zdjęcia tego co jedliśmy więc na w razie srania w kiblu mogliśmy wiedzieć po czym może być sranie. W dzisiejszych czasach widzę że robienie zdjęć temu co się je jest ważne . Ja niestety nie przejmuje się sraniem więc zdjęć posiłków z mojej strony niestety nie będzie

                          Komentarz


                            #14
                            Tak to właśnie jest jak się posłuchasz jednego czy drugiego adv'ała który albo czegoś zapomni ale ma wywalone że zapomniał, a ty przecież nie zostawisz go samego dając dętkę której potem ci nie odda bo zapomni albo będzie żałował bo 20E kosztuje

                            ja cały czas trzymam się jednej zasady, kto ze sobą nosi ten się nie prosi
                            Był Junak M10, WSK125, potem xt600z i xtz750 aż w końcu przyszło nawrócenie, lc4 620 sc, exc 520, a teraz
                            No i oczywiście WSK 125 73' jest nadal, fajnie powspominać szczeniackie czasy
                            sigpic

                            Komentarz


                              #15
                              ...no właśnie tak to jest Marcin. Ja teraz wprowadzam jedną zasadę przed wyjazdem wysyłam rozpiskę co ma być zabrane i to ma być zabrane. Rozumiem wszelkie awarie, przepalenia, pęknięcia, bo tego nie jesteśmy w stanie przewidzieć i nawet się nie mam prawa o to się wściekać ale części zamienne powinny być zawsze - szczególnie te które są wiadome że w danym modelu mogą się posypać. Szacun dla Ofcy bo miał to co mogło się posypać i to nam uratować mogło dupę ale generalnie moto miał w ogóle nie przetestowane i poleciał na opinii swojego mechaniora.

                              Wracając do tematu- Uzupełnieni tym co brakowłao mamy w planach dojechać nad Balaton i tam zostać na nockę lub jeśli się uda lecieć jeszcze trochę. Najważniejsze że Legia wygrała z plemieniem Mabuko 3 do 0 ja mam nowy telefonik na korbę pogoda nie jest deszczowa i jesteśmy po sytym śniadaniu. Wiem już że do Grecji na bank nie dojedziemy a Albania zaczyna być mocno zagrożona ale może uda się gdzieś nadrobić parę kaemów i dojechać do niej i trochę się pokręcić. Popatrzyłem na oponę Ofcy i jego klocki przednie lub tylnie ale już nie pamiętam które były na wykończeniu i pytam czy masz na zapas?? Ofca mówi że nie ma no to sobie myślę że może uda się dojechać do Albanii na takiej oponie i wrócić ale może to być duże ryzyko w terenie. Wszak nie znałem Ofcy czy będziemy cisnąć po szutrach i po asfaltach więc liczyłem że tej opony starczy . Nadworny mechanik Ofcy powiedział że starczy to znaczy że starczy. Ja bym tam zapasowe klocki miał bo nigdy nie wiemy czy coś się nagle nie zapiecze i nawet mogły by się skończyć w Polsce na zwyczajnej trasie. Pełni nadzieji i optymizmu ruszamy. Tu zaczyna się moja dziura z pamięcią no ale tak pobieżnie mogę powiedzieć że Czechy przelatujemy i nie ma co tu opowiadać potem wpadamy na Słowację i chyba tu zaczynają się korki. Większość słowacji to nuda więc żadnych zdjęć nie robiłem wszak i po co. Ustaliliśmy z Ofcą że nie zatrzymujemy się w żadnych zamkach w żadnych kościółkach ani kolorowych cmentarzach, nie lecimy autostradami chyba że tak będzie lepiej i walimy po wiochach żeby złapać trochę klimatu – o klimat chodziło nam bardziej na Czarnogórze i Bośni więc tam mieliśmy odpuścić wszelkie autostrady. Bardzo mi się to spodobało bo wtedy trochę można poznać tego jak żyją tamtejsze ludy.

                              Skwar niesamowity lecimy sobie przez Słowację i co czas jakiś łapią nas korki. Ofca nie ciśnie się żeby je omijać i nie dziduje, grzecznie jedzie w korku Potem Węgry i znowu jakieś korki na długości kilku kaemów- też grzecznie jedziemy w korkach. Jestem ugotowany jak jajo na twardo. Upały wykańczają. Wreszcie robi się rozjazd i lecimy dalej przez Wegry nudne jak cholera bo cały czas tylko kukurydza owies i proso dla papug rośnie po horyzont. Walimy nad Siofok to tuż przy Balatonie. Nie ciśnieniujemy zdawać by się mogło że Ofca testuje swoje moto i nie chce go przegrzewać czy coś w tym rodzaju. Kilka razy odkręca aż jestem w szoku że to moto może bez problemu lecieć po 130 i 140 km na h więc pytanie w głowie czemu tak nie lecimy i jak Ofca zdobył te wszystkie kraje jadąc tak wolno Ofca – nie obrażaj się bardzo – trochę możesz
                              Ostatnio edytowany przez lemur; 2828.

                              Komentarz

                              Pracuję...
                              X