Ogłoszenie

Zwiń
No announcement yet.

Norwegia 2017 - Lizofile

Zwiń
X
 
  • Filtr
  • Czas
  • Pokaż
Wyczyść wszystko
new posts

    Norwegia 2017 - Lizofile

    Rok 2016, Dywan, zgrupowanie jesienne Adwenczur Klabu i przyjaciół.

    L: Dawajcie, pojedziemy do Norwegii za rok, na Lofoty.
    S: Namówiłeś mnie.
    L: Ale nawet nie próbowałem jeszcze!
    W: Dobra, ja też jadę.
    D: Ja też.
    G: Ja sprawdzę jak tam sprawy będą i w ogóle.
    L: Dobra, też jedziesz nie pierdol.
    G: No ok.
    O: Jak już wszyscy jadą, to ja też - nie będę sam siedział
    K: Jedziemy!

    Mniej więcej tak był ustalany wyjazd do Norwegii, dalej dograliśmy szczegóły i poszło szybko.


    Rok Później, koniec czerwca.

    Cała koncepcja wyjazdu była taka, że mamy w jakieś 10 dni przejechać najwięcej wybrzeża Norweskiego. Trochę mało, więc zaczęliśmy szukać możliwości dostania się tam trochę szybciej niż na kołach i przyczepami. Stanęło na tym, że motocykle transportujemy tirem do Kiruny, a sami pakujemy dupska w samoloty, autokary, pociągi i odbieramy motocykle na miejscu. Od słowa do słowa, zaprzyjaźniony spedytor i jesteśmy w grze.
    Mniej więcej tydzień przed naszym wylotem motocykle musieliśmy w Gdańsku wstawić na naczepę. Trochę nas wszystkich zaskoczył ten termin, bo wiecie jak jest - każdy pamięta kiedy jedzie na urlop. 7 Lipca, 7 Lipca, 7 Lipca, o kurwa, przecież jutro 31.06 - motocykle muszą być w GD. To pakowanie. Najgorsze, że musieliśmy już większość rzeczy mieć spakowane, bo do samolotu możemy tylko wnieść krępy podręczny. Żarcie, Żarcie, Żarcie, szpej - okazało się, że nie zapomnieliśmy wielu rzeczy więc poszło raczej nieźle.
    Tutaj wielkich ekscytacji nie było, najlepiej podsumuje to chyba najlepiej podsumuje to krótki film popełniony na szybko





    Dzień wylotu

    To był ciężki dzień. Tak właściwie cięższy był już ten wcześniej!
    Wylot mieliśmy w piątek około 6:00 z Gdańska, więc my, ekipa "Poznańska" musieliśmy się tam transferować już praktycznie od czwartkowej nocy. Pociągu nie ma, lotu nie ma, ale w sumie to Ojciec ma busa Do ostatniej chwili trwała walka z dopinaniem spraw - finalnie o 23 wystartowaliśmy. Piotras prowadzi, my w trójkę z tyłu na siedzeniach, trochę taka loża szyderców..

    - To co, po piwku?
    - Namówiłeś mnie!

    Trochę pogadaliśmy, humory dopisywały i dalej w sumie nic nie powiem, bo komar był cięty prawie do samego Gdańska Piotr za to mówi, że jechało się przyjemnie, bez niespodzianek - czyli dobrze





    Standardowo byliśmy nieco za szybko - wróć, wyjątkowo się nie spóźniliśmy, więc na lotnisku wszyscy w kimę. Mi to krzesło nie pasowało do pleców



    Dalej lot z Gdańska na Skavstę, samolot ciasny, ludzie klaszczą po lądowaniu, autobus do Sztokholmu, pociąg na Arlandę, samolot... ostatecznie po 6h jesteśmy już w Kirunie, wychodzimy przed lotnisko, a tam czeka On. Tir. Czyli motocykle są, nie musimy koczować








    Zanim opowiem Wam co było dalej, to jest pewna historia związana ze strefą wolnocłową, która powinna ujrzeć światło dzienne. Mieliśmy dwa loty, żeby się dostać na północ, więc zaraz na pierwszym lotnisku na widok strefy wolnocłowej długo się nie zastanawialiśmy. Każdy się obkupił. Stoimy już na lotnisku i w sumie dotarło do Nas, że nie przesiadamy się na tym samym lotnisku i będzie kolejna odprawa.. Każdy po litrze w plecaku, a można przenieść 100ml.. trochę smutni, jedziemy dalej. Może jakoś to będzie. I było, kilka uśmiechów Justyna Tinderlejka i mieliśmy nadany plecak z flachami za darmo jako rejestrowany - pozdrawiamy Panią z lotniska

    No dobra, to wróćmy do motocykli! Oto one:



    Ojciec jakoś tak ochoczo zabrał się do zjeżdżania, więc mu nie przeszkadzaliśmy







    Teraz będzie krótki poradnik, dlaczego nie wolno podłączać gniazd zapalniczek razem z ładowarkami bezpośrednio do starego akumulatora, bez żadnych wyłączników - bo przecież to mało Panie bierze, tyle co nic!


    Jeszcze nie widziałem ujęcia z tej kamery, ale chyba będzie 'gorący' materiał



    Co ciekawe nie zagadał nawet przy procedurze koło o koło. Dopiero lina, dobre holowanie i poszło. Pakujemy graty i tego dnia mamy za cel dostać się do Narviku żeby następne dnie już spędzić na zwiedzaniu Lofotów



    Pierwsze górskie rzeki.









    Jest lipiec, jest śnieg - długo się przyzwyczajałem. Zobaczycie trochę niżej jaki klimatyczny krajobraz był na kole podbiegunowym!











    Pokręciliśmy się po Narwiku, kupiliśmy jakieś żarcie i ciśniemy szukać noclegu, bo przecież już 18, zaraz NOC. Zapoczątkowaliśmy jak się potem okazało pewną tradycję w poszukiwaniu noclegu. Jak ruszaliśmy to wiedzieliśmy, że jest to całe prawo jednej nocy i, że możemy sobie kimnąć właściwie wszędzie. Ale wiecie co? Każda droga w Norwegii prowadzi gdzieś. Nie ma tak jak u Nas, że jedziecie drogą nad jeziorko i dojedziecie do wody i nic tam nie będzie, ba, nawet jak będzie to pojedziecie sobie inną drogą w lewo albo prawo i i tak będzie gdzieś polana. No w Norwegii zawsze na końcu był jakiś dom, szopa, szpital, dom, lotnisko - zawsze coś w tym lesie było. Zjechać w las lipa, bo same skały..

    Ale wiadomo, że zawsze się coś znajdzie więc pierwszy nocleg wyglądał tak:











    Jako rasowe adwenczury, zorganizowaliśmy jakieś ognisko





    Obok były takie wyższe pagórkowate skałki, to wdrapaliśmy się na nie z Soplicą i 'czarnymi historiami' Siedzimy i siedzimy, nagle ktoś zapytał która jest w sumie godzina, bo jeszcze jest jasno.





    Aha. To zobaczymy kiedy się ściemni.

    Nie wyspaliśmy się za bardzo, nie ściemniło się w ogóle Tak poznaliśmy dzień polarny.

    </br>
    Kraina Pyrą i Gzikiem płynąca
    Adwenczur Klab FB
    Adwenczur Klab w sieci

    #2
    O ku.wa, to tak się da? Ile stopni było w nocy, tzn w dzień?
    Był Junak M10, WSK125, potem xt600z i xtz750 aż w końcu przyszło nawrócenie, lc4 620 sc, exc 520, a teraz
    No i oczywiście WSK 125 73' jest nadal, fajnie powspominać szczeniackie czasy
    sigpic

    Komentarz


      #3
      Zamieszczone przez marcinjunak Zobacz posta
      O ku.wa, to tak się da? Ile stopni było w nocy, tzn w dzień?
      Wiesz co, nie pamiętam żebym zmarzł więc musiało być przyzwoicie.

      Dzień /2

      Następnego dnia obudziło nas walenie czymś w garnek, otwieramy oczy, wstajemy. Wszyscy trochę przeszklone oczy.. Dawid wyciągnął z zakamarków toreb alkomat. Sprawdzamy i niestety, mamy sporo czasu na śniadanie. Najlepsi mieli 0,47 i to w tym momencie Piotras postanowił, że nie pije na tym wyjeździe Dzień zaczął się od wjazdu na Lofoty i zwiedzania tam wszystkiego co się da. Plan był taki, że mieliśmy bilet na następny dzień z samego rana na prom z Bodo do powiedzmy kontynentalnej części Norwegii.

















































      Część wyżywała się z aparatem, a część.. no











      Stacje. Trochę za mało jak dla Katów















      Tutaj kolacja wyjątkowo mało adwenczurowa. Są krewetki, masło orzechowe, chlebki białe i inne przysmaki - pierwszy dzień, wiadomo, że hajs się jeszcze zgadzał Jemy w oczekiwaniu na załogę promu. Można u nich przebukować bilet na następny dzień, bo stwierdziliśmy, że tutaj jest tak pięknie, że zostajemy jeszcze jeden dzień. Trochę olaliśmy to, że będziemy musieli później mocna nadgonić NO ALE CO TAM Dodatkowo zorientowałem się, że zabukowałem bilet na dzień wcześniej i w sumie prom mamy nieopłacony - nie było problemu, mili ludzie zrozumieli i powiedzieli, że spoko, mają miejsce to się możemy zabrać i tak

      Na nocleg wyjątkowo szybko udało nam się ogarnąć miejscówkę. Nad samym morzem, obok strumyk, góry - więc i coś dla duszy, oczy i dla czystego.. kąpieli w sensie

      Tam na zdjęciu poniżej w oddali widać grupkę ludzi (musicie mi wierzyć na słowo). Same dziewczęta, mówimy sobie - idziemy! Jeden z nas nosi przecież roboczą ksywę Justin Tinderlake, ale nie poszliśmy. Poszliśmy za to spać. Trochę się zdziwiliśmy jak dziewczęta przechodziły obok nas i mówią "ej, patrzcie, Polskie blachy!





      Kraina Pyrą i Gzikiem płynąca
      Adwenczur Klab FB
      Adwenczur Klab w sieci

      Komentarz


        #4
        Te dziewczęta to na pewno branki, które Vikongowie porwali z naszych terenów nadbałtyckich.
        Zachwycam się zdjęciami, są... są niesamowite.

        Komentarz


          #5
          Nie. To na pewno jakieś panny brudasy co śpią w namiotach i sa bardziej adv niz same myślą
          Był Junak M10, WSK125, potem xt600z i xtz750 aż w końcu przyszło nawrócenie, lc4 620 sc, exc 520, a teraz
          No i oczywiście WSK 125 73' jest nadal, fajnie powspominać szczeniackie czasy
          sigpic

          Komentarz


            #6
            Żebyście wiedzieli jak te dziewczęta się kąpią.... No cóż, chłopaki poszli spać. Zostawię to bez komentarza...

            Komentarz


              #7
              Masz jakieś zdjęcia z tych kąpieli??
              Zibi nie daj się prosić, zasiałeś ziarnko w głowie i zaczyna kiełkować!

              Komentarz


                #8
                Człowiek się uczy całe życie - zapisać na następny wypad zabrać alkomat kurcze zajebista ta Norwegia

                Komentarz

                Pracuję...
                X