Ogłoszenie

Zwiń
No announcement yet.

KORSYKA WE DWOJE... Yamaha XT1200Z

Zwiń
X
 
  • Filtr
  • Czas
  • Pokaż
Wyczyść wszystko
new posts

    #16
    ....
    Te kilka dni na wyspie to stanowczo za mało, nawet nie ruszyliśmy północnego cypla, zachodnie wybrzeże tylko w połowie, srodek wyspy ledwo naruszony. Jak planujesz dłuzsza trasę to praktycznie nie ma czasu by coś zwiedzić, mozna pokluczyc motocyklem po uliczkach, siąść na kawę, obiad.
    Jesli mozna coś doradzić... Gdy dostep do plaży nie jest warunkiem koniecznym lepiej ustalić bazę w górach, wybrać coś przy drodze T20, jescze lepszym rozwiazaniem (i w sumie oczywistym) przy dłuzszym pobycie to zmiana miejsca. Optymalna trasa na dzień to maksymalnie 200 km, nie bedzie was gonil czas, na wybrzeżu będzie trochę na plaze (w sumie codziennie gdzie indziej). Praktycznie kazda petla moze zawierać odcinek z wybrzeżem. Jedyne co to wspomniany pónocny cypel na który nalezy poswiecic cały dzień.
    Z paliwem nie ma problemów na wybrzezu, w ladzie w miastach, choc bywało ze był nieczynny.
    Jedzenie... na wybrzeżu od klasycznych pizzerii, choć niektóre specyficzne, po dania lokalne. Z ta lokalnościa to nie ma co przesadzać, trochę inaczej przyrzadzone, podane, to nie sa Indie. dobrze i smacznie a jak chcecie odpocząc to i schabowy z kapustą się znajdzie.
    Z jedzeniem smiesznie było w jednym ze schronisk w górach. Zatrzmaliśmy się na kawę, w środku jak w budynku gospodarczym (tzn klimat, nie syf), palenisko z rusztem otwarty ogień... Prrowadzi dwóch "górali" jak do nich zagadać ? Tłumaczysz kawa (to zrozumiałe) tylko jaka... coś tam mamrocze pod nosem jakby nasze "sratytaty ty sobie gadaj zdrów ja i tak zrobię po swojemu a jak sie nie podobaj to idź se stąd", finalnie zrobił postawił OK, fajnie jest to właściwie zjemy obiad. Wybór jakby to nie zwał po ichniemu to kawał mięsa z rusztu. Drugi z nich rzucił to na ruszt i sobie poszedł... jeden z gosci bardzie obeznany w sytuacji wytłumaczył ze teraz to sami sobie mamy dosmażyc, przypilnować. Jak zdjelismy z rusztu to na stół wjechały ziemniaczki i surówka. Fajnie było, lokal typu jak się nie podoba to spadaj bo my dyktujemy warunki, ale i tak nie pójdziesz gdzie indziej bo najblizszy to jakieś 15 km (powiedz to pieszemu turyscie). Taki klimat
    i tyle...


    W innym miejscu, las, góry zatrzymalismy się coś poogladać a z lasu najpierw wypadły dwa piękne psiaki a za chwile na koniu w oficerkach, marynarka, kapelusz facet w słusznym wieku z przełamana dwuruką na plecach. No efekt wow !!! ze hej, spojzał tylko z gory i pogonili dalej. To nie był jakis wychuchany jegomość, wszystko widać lekko znoszone, takie codzienne ubranie i zajecie...
    O ile wybrzeże jest po prostu piękne turystycznie o tyle środek jest tajemniczy, i nigdy nie wiadomo czym cie zaskoczy a zaskakuje tak że czasem nawet nie ruszysz aparatu tylko chłoniesz chwilę...

    Praktycznie wszędzie zapłacicie kartą.

    Jesli zakladacie ze kuchnie ogarniacie sami to dyskonty owadopodobne i znany Leclerc. Pieczywo natomiast POLECAM z małych piekarni, moze troche drożej ale wyśmienite i nie sa to fancuskie napompowane wyroby.

    WYSPĘ POLECAM

    A, bedac mozna sie pokusić by jeden dzień smignąc na pobliską w sumie Sardynię ! Rano z Bonifacio, cały dzień na północy Sardynii i wieczorem powrót, promów sporo - bedzie już full wypas. Zaznaczam tylko by taki event jednak juz zaplanować. Oczywiscie to przy dłuzszym pobycie.

    Nie ukrywam, pojechałem na tzw żywca, misja typowo na "polaka"... tak mówia na misjach amerykanie, jak nie maja danych do planowania, jak coś nie ogarniają swoimi SOPami to drapia sie po głowach i finalnie "zrobimy to na polaka" czyli po naszemu eee tam zobaczymy na miejscu... Wiele rzeczy ominąłem, za dużo na raz chciałem, planowałem z dnia na dzień a i tak finalnie modyfikowałem kilka razy w trakcie.

    Jak beda pytania to postaram się odpowiedzieć zas tym czasem zaczniemy wracać...
    Ostatnio edytowany przez orrr; 4910.

    Komentarz


      #17
      Super trasy, fajna relacja.

      Komentarz


        #18
        To dosmażanie na ruszcie ma jakiś sens. Każdy zrobi sobie tak jak lubi, a jak nie umie to zrobi jak umie i nie będzie do nikogo pretensji.
        Tylko zdała by się jakaś informacja o takim stanie rzeczy.
        Nie mogę się napatrzeć na Twoje zdjęcia, na żywo to musi być dopiero coś.
        Planowanie tras....
        Kiedyś miałem podobne podejście do Twojego, planowałem i starałem się trzymać tego co ustaliłem.
        Życie i koledzy zweryfikowali moje nastawienie. Ustalanie tylko ogólników a reszta "na polaka", dostosowanie do panującej sytuacji, nigdy nie przewidzisz wszystkiego.

        Komentarz


          #19
          ... i zaczynamy powrót do kraju.
          Ostatnie foty z wyspy z jednego miejsca na morze i góry...

          35384501_2021229674615743_7213768091870691328_o.jpg35490884_2021229557949088_5202967375724412928_o.jpg

          Plan okreslony jescze przed wyjazdem zawierał tylko jedną niewiadomą, miejsce nocelgu po przeprawie promowej. ważyły się losy ewentualnego wpadniecia do Wenecji co wiązałoby sie z noclegiem za Bolonią. Jednak majac juz doswiadczenie zwiazane z wałęsaniem sie po Pizie w motocyklowych ciuchach stwierdziliśmy z małżonką ze darujemy sobie i zostawiamy Wenecję na coś bardziej zorganizowanego. Pogrzebałem trochę po Bookingu i znalazlem. Droga SS64 w kierunku Bolonii, koło Poretta Terme wioska Ca Gennara. Samo miasteczko to uzdrowisko znane z term...

          Czekajac na odprawe promową prawie zagotowaliśmy sie na betonie...

          35429617_2021233837948660_7117773506925821952_o.jpg

          35481874_2021229957949048_1005182072802770944_o.jpg

          ... było sporo zgadnijcie czego... ? jak zwykle GS, nie da się ukryć rzadzą w turystyce.
          Prom dowlókł się do Livorno w godzinach popołudniowych. Dalej A11 w kierunku Pistoia gdzie ucieklismy znowu w Toskanię (właściwie to granica dwóch regionów) by niespiesznie powlec sie SS64 w miejsce noclegu. Jak odjąc trase promu (około 120 km) to faktycznie lenilismy sie tego dnia, bo całość, razem z morzem to około 360 km...
          Podrodze fajne tankowanie, docieramy w okolice Bellavalle, paliwo zaczyna sie kończyc. nie lubie rozpoczynać dnia z pustym zbiornikiem, jest stacja ! Właściciel widać zamyka, ale mówi ze mozna tankować bo na noc jest samoobsługowa, problem z kartą, nie jedną, no nie da się ! Własciciel drapie się po głowie, widać ze nie chce nas zostawić, odpala cały ten swój kram tylko po to by zaplacić za paliwo przy kasie !
          Docieramy o Poretta i stamtad juz tylko kilometrów wioskową drogą, kilka kilometrów... sądziłem ze w kwestii podjazdów zaliczyłem to co powiedzmy na normalnych publicznych drogach mozna zaliczyć, znowu pomyłka... jedynka, czasem dwójka ciagniemy pod górę by ostatecznie zaliczyć koniec asfaltu i dotrzeć do:

          20180616_205436.jpg

          Słuchajcie, to nie był jakiś porywający odcinek wycieczki ale nocleg bezapelacyjnie TAK. Dom ponad 100 lat, odnowiony ale utrzymany w klimacie, to nie jest postój na męski wypad, ale jeśli jedziesz ze swoja lubą i nic jej nie powiesz tylko będziesz ciągnął w ta wiochę to gwarantuję ze jak juz trafi do pokoju...
          Byliśmy tego dnia jedynymi gośćmi, nocleg typu BB, kilka słów z właścicielem zorganizowałem za dodatkowa (niewielką ale nawet nie zastanawiałem sie na propozycja cenową) opłata kolację. Wyszło fantastycznie. Jak do tego dołozycie taki widok o poranku

          IMG_20180617_055938_193.jpg

          i podobne do kolacji śniadanie... no cóż mam powiedzieć,pakowaliśmy się długo....

          Przed nami kolejny etap z metą w Austrii z długim i nudnym przelotem po autostradzie przez Włochy i planem zahaczenia o Słowenię...

          Żona ma słabość do drobiazgów wnętrzarskich więc by zmienic cos w przekazie foto, cos takiego

          35485993_2024629017609142_1787054789998149632_o.jpg

          Przemyslenia....
          Wybralismy powrót z wyspy ta samą droga ale ciekawa opcją jest linia do Genui. Z Bastii wyplywa na wieczór,płynie praktycznie całą noc. Drozej ale i nocleg macie załatwiony, fotel albo nawet kabina a w ostatecznosci karimata i spiworek na podlodze. Na tych liniach to norma. Rano budzicie się juz na kontynencie i macie cały dzień na dalszą jazdę... taka sugestia dla planujacych.
          Ostatnio edytowany przez orrr; 4910.

          Komentarz


            #20
            Opowiedziałeś o tej 100 letniej kwaterze a gdzie jakieś zdjęcia??
            Tylko widok z okna pokazałeś, fakt że niczego sobie.

            Komentarz


              #21
              " Czekajac na odprawe promową prawie zagotowaliśmy sie na betonie..."

              To jest własnie minus podróżowania motocyklem w sezonie letnim po wszelakich południowych krajach. Niekiedy tego słońca ma się już dość.

              Komentarz


                #22
                Zamieszczone przez dziunek69 Zobacz posta
                Opowiedziałeś o tej 100 letniej kwaterze a gdzie jakieś zdjęcia??
                Tylko widok z okna pokazałeś, fakt że niczego sobie.
                Żona skupiła si na drobiazgach, szukam ... tym czasem zainteresowanych mogę odesłać na:



                kilka zdjęć jest 😉.

                - - - Zaktualizowano - - -

                Zamieszczone przez robek_ck Zobacz posta
                " Czekajac na odprawe promową prawie zagotowaliśmy sie na betonie..."

                To jest własnie minus podróżowania motocyklem w sezonie letnim po wszelakich południowych krajach. Niekiedy tego słońca ma się już dość.
                Generalnie w tym przypadku kto mógł to wstawił zabawkę w cień, ochrona jakoś nie robiła z tego tytułu rabanu. Większość starała się czekać w budynku terminala. No ale przynajmniej pół godziny przed otwarciem wjazdu na plac gdzie nas wstępnie układał i dalsza godzina przed promem były makabryczne.

                Komentarz


                  #23
                  Opuszczamy Ca Gennarę... kolejny etap planujemy zakończyć na kampingu w Austrii, Ossiach nad jeziorem a jakze też Ossiach. GPS wstępnie załatwił sprawę jasno - autostrada, nudne 500 km po włoskich autostradach. Patrzac na mapę trudno tak prawdę polemizować z urzadzeniem. A gdyby tak pociągnąć przez Słowenię ? Zaczynam sprawdzać jak wyglada temat zachodniej częsci tego państwa, jakaś ciekawa droga, nie jest tajemnicą że ta część Alp uchodzi za nie mniej urokliwą. trochę oglądania na kompie z POV street, przejechalem tak dobre 40 km, wygląda ciekawie, znalazłem jakieś rowerowe i motocyklowe relacje z okolic, JEDZIEMY. Włochy do granicy A4 - A34 - SP5 a dalej już w górach.
                  Ruszyliśmy niespiesznie zblizając się nieswiadomie do pierwszego i w sumie jedynego poważnego problemu podczas całej wyprawy. W Boloni mieliśmy wjechać na autostradę i w sumie tak się stało z jednym ale... zjazd ronda, drogowskaz na A1, jest ok, bramki, no sa tylko dlaczego szlabany otwarte a terminale nieczynne ?!
                  W pierwszej chwili myśl że niedziela i coś tam, ale jak ? A no wjazd jest ale tylko dla użytkowników systemu Telepass ! No nie odważę się popełnic głupooty i w takim miejscu wracać po prąd, moze dalej bedzie punkt do normalnej opłaty... I tak oto znalazłem się na płatnej autostradzie bez biletu. Obleciałem Bolonię i nic. Po drodze stacja paliw z punket obsługi wspomnianego systemu, stacja czynna ale oni tylko paliwo, zaś punkt nieczynny bo niedziela. Jedziemy dalej czekając na jakiś duży węzeł gdzie bedzie czynne cos innego niz tylko kasy. Doturlalismy sie tak aż do Ferrary. Zjeżdzamy z autostrady by załatwic temat, okienko, ticket... no nie mam i zaczynam tłumaczyć. Uczynna pani poprosila bym zjechał, zamkneła okienkoi zaczynamy tłumaczenia. Angielskiego zabrakło jej dosyć szybko wiec krzyknęła po koleżankę obok, drugie okienko zamkniete ;-). W toku dyskusji zaczął sie przewijać zwrot PUNTOBLUE, co to jest pytam, no puntoblue to puntoblue i koniec, żon sprawdza w necie jak kontynuuję dyskusję bo zaczyna sie temat wystawienia "mandatu". Sczęsliwie mam właczony Rever Ride więc bez problemu udowadniam wjazd w Bolonii na podstawie tracka. Pojawia się zniecierpliwienie i delikatny chaos na dwóch bramkach... żona znalazła ze to punkty obsługi klienta. Pytam zatem gdzie najblizszy bo chcę załatwic temat od ręki. W Ferrarze ! dobra jedziemy, no nie tak szybko zamkniety bo niedziela, jutro ! Ale jutro to jestem w Austrii, PUNTOBLUE ble ble ble nic nie wskóram, dostałem takie coś

                  20180617_201851.jpg

                  6 euro za przejazd i 51 kary, tragedii nie ma... pakujemy się, na rondo, bramki i tym razem normalnie z biletem znowu autostrada...
                  Jedziemy, gorąco niezmiernie, docieramy do Słowenii

                  Delikatne górki, jakiś winny szlak, jakze by inaczej same winnice dookoła. Dalej 203, zaczynają się góry. Po nudnej autostradzie oddychamy z ulgą, jedziemy dosyć długo rozłozystą doliną

                  35546840_2025332307538813_2673306160357965824_o.jpg

                  35644898_2025345490870828_4679570978722807808_o.jpg

                  kierujemy sie na Bovec.
                  Po drodze przerwa na obiad, ja klasyka, zaś zona sałatka, czyli jak zwykle wielka niewiadoma, efekt:

                  35518690_2023132351092142_7606051498241294336_o.jpg

                  Mijamy Bovec, skrecamy na 206, robi sie ciaśniej

                  35486488_2025331984205512_6637458513826152448_o.jpg

                  mijamy np takie wyprawy:

                  35836867_2025339004204810_1980005384022130688_o.jpg

                  By za Trentą zacząć wspinaczkę na ... tak jesteśmy na tzw Ruskiej Drodze której zwieńczeniem jest przełęcz Vrśić. Jest kręto, ostro pod górę, na agrafkach jadąc za samochodami trzeba zostawiać sobie sporo miejsca. Kierowca jakiejś popierdółki dwa razy załatwił mnie zwalniajac prawie do zera bo nie zredukował przed zakretem i go przydławialo a jest tak stromo ze nie ma za bardzo jak stanać bo nóg brakuje...

                  35518475_2025332430872134_5902279379697795072_o.jpg

                  Zjazd równie ciekawy i techniczny...
                  Tuz przed granicą takie okolicznosci:

                  IMG_20180624_204645_500.jpg

                  A kawałek dalej... no nie sądziłem zeby austiacy puscili drogę z nachyleniem prawie 20% na odcinku chyba kilometra po prostej. Oznajmili tylko na znaku ostrzezenie o hamulcach i na jednym zakrecie zrobili szutrowy wybieg pod górę.

                  Docieramy do Ossiach, kamping, meldunek, domek... wypak.
                  Siadam do laptopa, pisze @ do zarządzcy autostrady o anulowanie mandatu, choć znając opinie o włoskich urzędnikach nie robię sobie specjalnie nadzieji.

                  Podnoszę głowę a tu taki sielski widok

                  35493936_1881218245251027_2381539892250279936_o.jpg

                  Idziemy popływać....
                  Ostatnio edytowany przez orrr; 4910.

                  Komentarz


                    #24
                    Jak Twoja żona opyliła tą sałatkę to będę pełen podziwu - niezła micha na parę osób.

                    Komentarz


                      #25
                      Z tymi autobanami w italii to masakra jakaś, oni nawet zamykają sklepy o 18ej w normalny dzień.
                      Był Junak M10, WSK125, potem xt600z i xtz750 aż w końcu przyszło nawrócenie, lc4 620 sc, exc 520, a teraz
                      No i oczywiście WSK 125 73' jest nadal, fajnie powspominać szczeniackie czasy
                      sigpic

                      Komentarz


                        #26
                        ... to gdzie skończylismy....?
                        Kamping Ossiach, sielankowa miejscówka nad jeziorem. Czerwiec wiec tłumów nie ma, na kampingu głównie emeryci, trochę rodzin z dziećmi, wszystko na miejscu. Wydawałoby się zatem że dwa dni spokoju i odpoczynku...
                        Zaraz po zameldowaniu i rozlokowaniu sie w domku pierwsza uwaga - pęknieta ścianka kabiny prysznicowej. Majac na uwadze dosyć restrykcyjne procedury odbioru domku na dwóch wcześniejszych kampingach zgłaszamy to obsłudze. Jest juz późno więc poinformowano nas że dnia nastepnego ktoś się zjawi. Dla świętgo spokoju robimy zdjecia tego i czegoś czego nie spodziewałbym się w Austrii. Na pierwszy rzut oka czysto, ale gdzie nie spojrzeć to prawdę mówiac syf, dodajemy to do uwag.

                        Budzimy sie rano, jest ciepło, nie ma to jak poranne pływanie. Śniadanie, czekamy na kogoś z obsługi... no ale nie spędzimy tak całego dnia, zbieramy się na spacer, wychodząc ponownie recepcja, tak ktoś przyjdzie....

                        Spędzamy dzień na spacerowaniu, robieniu zdjęć, jest pocztówkowo

                        IMG_20180618_120542_345.jpg

                        IMG_20180618_150312_346.jpg

                        IMG_20180618_150453_563.jpg

                        IMG_20180618_202630_918.jpg

                        Generalnie sama miejscowosc to po prostu wioska ulokowana w pieknych okolicznosciach przyrody, nie ruszamy nigdzie motocyklem wałęsamy po okolicy, od dawna nie miałem mozliwości by tak spedzić troche czasu z żoną...

                        Mija tak kolejny dzień. Rano chcemy sie wymeldować. Zgodnie z oczekiwaniami pojawia się w końcu ktoś z obsługi, jakiś strzaszny babsztyl ze szmatą i na dzień dobry że brudno pokazujac to co stwierdziliśmy pierwszego dnia. czar pryska, robi się nerwowo. Żona nie wytrzymuje i dowala babie że z austriaczkami to ona ma tyle wspólnego co kangur z kontenerem, pyta z jakiej części Chorwacji przyjechała dorobić... trafia w punkt. Ta zdenerwowana prawie zabija się na drewnianych schodach przy domku. W przyplywie empatii pomagam jej wstać i pytam czy to też my zrobiliśmy, coś tam mamrocze pod nosem. Nie mam zamiaru dalej dyskutować, idę do kierownika. Jałowa dyskusja, brak slady ze cokolwiek zgłaszałem, pracownika z tamtego dnia nie ma, 20E za sprzatanie... Dociera odsiecz, żona z komórką i zdjęciami, pytam czy te zwłoki pająka i pajęczyny to efekt mojego pobytu... 10E... w żadnym wypadku... proszę o dostęp do internetu, potrzebuję przedstawiciela operatora by się z nim skontaktować. Facet w końcu odpuszcza, na koniec coś tam wymamrotał na temat naszej narodowości, wnerw mnie dorwał, kladę mu na stół 10 i pytam czy to wszystko, Tak pada odpowiedź, czy aby napewno TAK, W takim razie zgłoszę pobranie kwoty za sprzątanie bez wydania potwierdzenia wpłaty, obracam się na pięcie... facet coś nerwowo robib na kompie wsiadamy na motocykl i kończymy temat, widzę tylko jego wielkie oczy.
                        TAK, SPIER... nam pobyt. Na Korsyce otrzymalismy wręcz sterylny domek i bez problemu go zdaliśmy, na Gardzie takze nie było problemu, obsługa zapomniała pobrać oplatę za pościel ale gdy przy wyjeździe to zglosiłem tylko machnęli ręką... tutaj makabra...

                        Wracamy do kraju.
                        Tankowanie, na parkingu autobus ze skośnooką wycieczką, Japonia, kolejka do toalety, panie wychodzą jakieś podekscytowane, uchachane.. co jest ? Chippendales uatrakcyjniają pobyt w toalecie ? Zona wyjaśnia tajemnicę, automat na ścianie i jego asortyment

                        36002957_2036061506465893_8281909755258077184_o.jpg

                        Za Wiedniem zamykamy petlę, znowu przez Czechy czyli niekończąca się wioska, pod Opolem nocleg u rodziny gdzie wieczorem odbieram @:

                        Dear customer,

                        In reply to your email we would like to inform you that we have accepted
                        your statement and, under the circumstance, we let you off from paying
                        the outstanding amount .
                        Please therefore consider the unpaid toll ticket nr. 5023077588 of
                        June 17, 2018 as settled with your payment of the toll of € 6,00

                        Best regards.



                        ------ Risposta a ------

                        No niesamowite, z mandatem się udało !!! Czyli jednak warto było...

                        Jescze tylko jakiś wariat TIRem nie zauwazajac mnie zaczyna wyprzedzać, odpalam wszystkie swiatła, nie ma gdzie uciekać, dociążam tak przód przy hamowaniu ze zamykam zawieszenie, Helmuty powodują trzepotanie kiery jak przy shimy, kabina TIRa prawie kłania się wpas, facet też dał po hamulcach. W jego oczach (kierowcy) widzę ulgę ze tym razem się udało i szczere przeprosiny, rozstajemy się bez złości... witamy w kraju.

                        Docieramy do Darłowa, 5300 na liczniku

                        20180620_181617.jpg

                        Ja z mina małego ale wielkiego człowieka rodem z Korsyki zamknąłem podróż. Motocykl bez najmniejszej uwagi, zająkniecia. Prawie pozamykalem opony na zakrętach (prawie tzn brakło trochę ponad 1 cm), sporo się nauczyłem. Majac na uwadze totalny brak doswiadczenia w tego typu podróżowaniu było super choć wiem co można na przyszłość zrobić lepiej.
                        Podsumowanie...
                        -Swietny nocleg z przemiła gospodynia w Fusch
                        -Kultowość Grossglockner przypomina nasz Giewont, dobrze wiecie ze Tatry to wiele ciekawszych miejsc ale ze z obiektami kultu się nie dyskutuje....
                        -Dolomity powalają
                        -Garda - przefantastyczne miejsce, tutaj zabrakło mi roweru (!!!)
                        -piekny region Toskani (w obie strony), dobrze wiecie ze to miejsce na osobna wyprawę
                        -Livorno - wymaga poznania, niedocenione w przewodnikach
                        -Korsyka, w stwierdzeniu ze to motocyklowy raj nie ma ni krzty przesady, gdyby do tego jeszcze dołożyć jakiś trzydniowy trekking i ze dwa dni na rowerze AM byłoby wszystko.. ;-) (mam kolegę który na wczasy z rodziną pakuje XC70 do bagaznika, na dachu szmata by polatać i na haku motocykl z rowerem...)
                        -Ossiach - cóz zdarza się i tak to pozostawmy

                        20180620_181552.jpg

                        Gdy wieczorem siedzimy z żoną juz we własnej piaskownicy spogladajac na nasza kałużę... prawie jak na plaży na Korsyce, wyjazd wydaje sie być jakąś abstrakcją, a my zaczynamy planować co w przyszlym roku....

                        Komentarz


                          #27

                          Komentarz


                            #28
                            Z tirem niezły przypał, dobrze że skończyło się pozytywnie.
                            Fajna relacja, świetne zdjęcia - szacun.

                            Komentarz

                            Pracuję...
                            X