Panowie, sytuacja niemal nierealna
Wszystkie moje problemy w trasie w Karkonosze i z powrotem, które opisywałem wcześniej mogą wynikać z lania Efecty na Orlenie. Całą trasę lałem to paliwo (95-tka).
W garażu motocykl stał na stopce bocznej, z otwartymi kranikami nawet do tygodnia - nie dotykany. Przy czym nigdy nie śmierdziało, nic nie było zalane, zero wycieków, zawsze palił prawidłowo i prawidłowo jeździł. Natomiast wyjeżdżając w góry już na pierwszym Orlenie zupa pod korek i tak na każdym przystanku na Orlenie (tam się zatrzymywałem, bo lubimy ichnią kawę); zalewałem pod korek (średnio co 150-200km dolewka).... tylko Orlen i Efecta 95.
Dodam tyko, że wcześniej lałem tylko Shella 95 najtańszego, z uwagi, że zawsze miałem po drodze.
Po jakiś 700 kilku km będąc już w górach z dnia na dzień po jednej nocy silnik zalany paliwskiem (przy otwartych kranikach), problem z odpalaniem, zalewanie jednego cylindra, praca motoru przerywana.
Mam nadzieję, że to zbieg okoliczności, ale nie leję więcej Efecty.