Ogłoszenie

Zwiń
No announcement yet.

Wycieczka z biurem - "Czerwony Świetlik"

Zwiń
X
 
  • Filtr
  • Czas
  • Pokaż
Wyczyść wszystko
new posts

    #46
    Myśmy mieli z 200m od tego sklepu obóz 3 dniowy No i polegli na tej trasie na Lure wszyscy jak leci Nas co pastuch to inaczej prowadził, facet w terenówce kazał jechać za sobą (lekkim crossem może dałoby radę), mapa papierowa swoje, nawigacja swoje. Ostatecznie, po analizie zapisu trasy wyszło, że niepotrzebnie zawróciliśmy, bo masakra i błądzenie były już za nami, a została najłatwiejsza część Z drugiej strony ponoć łatwiejszy dojazd. Trudno, następnym razem się uda

    Komentarz


      #47
      Zamieszczone przez ArturS Zobacz posta
      Myśmy mieli z 200m od tego sklepu obóz 3 dniowy No i polegli na tej trasie na Lure wszyscy jak leci Nas co pastuch to inaczej prowadził, facet w terenówce kazał jechać za sobą (lekkim crossem może dałoby radę), mapa papierowa swoje, nawigacja swoje. Ostatecznie, po analizie zapisu trasy wyszło, że niepotrzebnie zawróciliśmy, bo masakra i błądzenie były już za nami, a została najłatwiejsza część Z drugiej strony ponoć łatwiejszy dojazd. Trudno, następnym razem się uda
      Od północy jest krócej, tylko droga moocno kamienista w porównaniu do tej od dołu, jak gołoborza. Na górze mieliśmy nocleg, ok 1km od jeziorek, kumpel z buta poszedł no i faktycznie były tam tak blisko, 2-3 winkle, ale niestety sprzęt poległ, gdyby były nawet 2 duże tereski to pewnie byśmy wzięli to, ale w DL-u sie prześwit skończył, i zarządzono odwrót żeby było czym do domu wracać bo straty rosły w oczach. Więc zapaliliśmy ogień pod 2-ej stronie pagóra i wypilismy wszystkie ciężko targane browary.
      Zdjęcie0013.jpgZdjęcie0015.jpg
      Jakośc nędzna bo z tego stresu z badaniem drogi nie wziął aparatu
      Ostatnio edytowany przez Jenes; 669.

      Komentarz


        #48
        Woda przynajmniej ciepła?

        Komentarz


          #49
          Zamieszczone przez ArturS Zobacz posta
          Woda przynajmniej ciepła?
          Badający nie sprawdził bo był w szoku że tam jest, ale rybki skakały i panował niebiański, niczym nie zakłócony spokój. Chociaż raz na jakiś czas przez krzaczory przedzierał się pasterz lub lokales wiozący konikiem mleko do wsi tak że jakby sie dogadał to by jakieś zapasy dowieźli

          Komentarz


            #50
            A my stwierdziliśmy ze prosto z Keti pojedziemy na Lure ... bez tankowania i zapasów ... - po ok. pół godzinnej jeździe spotkaliśmy Austriaków którzy drugi dzień wracali z Lure ... jechali jakąś terenówką i zniechęceni ich opowieściami o "strasznej drodze" odpuściliśmy i w momencie zawracania już żałowaliśmy ale jedno jest pewne "ja tam jeszcze kur..cze wrócę!!! "

            W Keti dowiedzieliśmy się o ciekawym człowieku z CZ. Filip Weber "Beba" - szkoda że dopiero podczas wyjazdu - informacje przez Niego przekazywane z pewnością byłyby przydatne http://advrider.cz/albania-offroad-guide.php
            Ostatnio edytowany przez czeczen; 402.

            Komentarz


              #51
              No właśnie, terenówką z zapiętym reduktorem i odpowiednimi gumami przejdzie bez problemu. To samo ciężarówką z wielkim prześwitem drogą okrężną, która wprawdzie wdawała się odchodzić w dal na płasko, ale to byłaby mijanka pomiędzy kamieniami na pół koła. W pewnym momencie wyprzedziliśmy jakiegoś pickupa na baniakowanych gumach, później się gubiliśmy i po powrocie na dobrą drogę znowu trzeba było ich wyprzedzać. W końcu się zgadaliśmy, że oni jadą na Lure i mamy za nimi jechać - szczena mi opadła jak zaczęli wjeżdżać pod zdrowo pionową przecinkę leśną. Chyba Kamil i Mario się za nimi puścili, co nie wyszło im na dobre, bo wyżej było jeszcze stromiej. Reszta jechała na "łatwiznę", ale i tak co chwilę pojawiały się podjazdy dające do myślenia czy to nie kolejna przecinka drwali. W końcu zawróciliśmy, bo jakby droga powrotna miała trwać tyle samo, to złapałaby nas noc, a jechaliśmy na lekko z ręczniczkiem i kąpielówkami, bo przecież miało być tak blisko i przyjemnie Trasa faktycznie może dać dużo fanu, ale trzeba wiedzieć którędy jechać. Nas wykończyło kilka ślepych dróg, gdzie po półgodzinnej walce okazywało się, że to droga np. do jakiejś kopalni (co tam wydobywają?). Z tego wszystkiego najlepsza była jazda płaską doliną, coś jakby korytem wyschniętej rzeki, na której końcu był obóz pastuszków. W końcu można było zapiąć III, czy nawet IV bieg i schłodzić się górskim powietrzem . Poczęstowali kawą i swoimi mlecznymi wyrobami - od razu pozbyłem się mojego porannego zatrucia polską konserwą (kupioną w niebieskim sklepie ).
              I jak piszesz, trzeba tam wrócić! Plan już jest, może się przyłączysz? Motki na pakę/przyczepkę, do puszki wsiadamy z rodzinami, jedziemy do Czarnogóry. Później na 2-3, może 5 dni , zostawiamy rodzinkę żeby się wygrzewali na plaży, a my jedziemy czesać północną Albanię
              Ostatnio edytowany przez ArturS; 427.

              Komentarz


                #52
                Rok temu jechałem z Reshen do parku Lura,z żonką na jednym motku,odpuściłem przed Fushe Lure,brat wrócił tydzien temu z albani,do parku wjechał od południa z sh36,jechał na szosowych mitasach e08,mówi ze lekko niebyło,ale tragicznie też nie,miał w nuvi wgrana mape z osm i droge do parku znalazł w miare szybko,jak będę miał ślad to moge podesłać

                Komentarz


                  #53
                  Też sobie wszystko ładnie przygotowałem z OSM i... nie zabrałem ze sobą Podeślij co tam masz. Na razie nie przeglądałem tracków przebytej trasy.

                  Komentarz


                    #54
                    Przeglądając filmy z dojazdu do Lure znalazłem umordowanego Mario Z reguły się nie odzywał, wszystko mu odpowiadało, choćby nie wiadomo jaka była masakra, a tu...

                    Komentarz


                      #55
                      Najbardziej we znaki dawał się żar lejący się z nieba i ... . Ale dla takich widoków i tras opłaca się "pocierpieć" trochu.

                      Komentarz


                        #56
                        Zamieszczone przez ArturS Zobacz posta
                        Przeglądając filmy z dojazdu do Lure znalazłem umordowanego Mario Z reguły się nie odzywał, wszystko mu odpowiadało, choćby nie wiadomo jaka była masakra, a tu...
                        Faktycznie musiałeś Mario mieć już dosyć..... tak jak Artur napisał nigdy nie słyszałem z Twojej strony jakiejś skargi czy narzekania "a tu ... " Pewnie Sowizdrzał Was wykończył

                        Komentarz


                          #57
                          Mario nie narzekał nawet jak wypychaliśmy motory z piaskownicy na Siedleckiej,i jak wieczorem musiał łykać wiaderka z wódką i jak Wąski z Dzikim chrapali cała noc
                          Moja skrzynka N 50° 18.704' E 20° 07.502' opencaching.pl

                          Komentarz


                            #58
                            Dobra już nie przesadzajcie , Na filmiku to było półżartem do Kamila. A powiedzonko "pier..le nie jadę" przewijało się wielokrotnie na wyprawie i nikt go poważnie nie traktował.

                            Komentarz


                              #59
                              Zamieszczone przez czeczen Zobacz posta
                              ... nigdy nie słyszałem z Twojej strony jakiejś skargi czy narzekania "a tu ... " Pewnie Sowizdrzał Was wykończył
                              Wypchaj się trocinami i drobnym szkiełkiem W życiu nie widziałem tak poharatanej drogi (drogi ?!?)
                              jak ta z SH36 (Qafe Murres) do Fushe Lure. A ekipa była nie do zajechania, mimo naszych usilnych starań

                              Później na wikiloc znalazłem ślady, wg których ponoć ktoś przejechał motocyklem te 45 km w 2-2,5 godz.
                              Przydadzą się; przymierzymy się tam w sierpniu 2013, na spokojnie i na serio.
                              Załączone pliki
                              Sowizdrzał
                              KTM 750 6T
                              Nie wierz, nie bój się, nie proś!

                              Komentarz


                                #60
                                Jak już któryś raz z rzędu trzeba było zawracać z miejsca, na które wdrapywanie się nie było łatwe i bezpieczne (choćby ta kopalnia niewiadomoczego), to zwyczajnie psycha zaczęła siadać. Bez śladu ani rusz. W przyszłym roku nie odpuścimy

                                Komentarz

                                Pracuję...
                                X