Ogłoszenie

Zwiń
No announcement yet.

Szutry w Alpach- czemu nie

Zwiń
X
 
  • Filtr
  • Czas
  • Pokaż
Wyczyść wszystko
new posts

    #16
    Zamieszczone przez fxrider Zobacz posta
    Mogę odsprzedać z powrotem
    Tymi dodatkami wypaczyłeś mu tylko charakter. Lepiej napisz coś o planach na Rumunię, Albanię, może podłączyłbym się- mam tam pewne rachunki do wyrównania
    Dakar & DRZ400E

    Komentarz


      #17
      Zamieszczone przez akcent Zobacz posta
      Ciągnie ponownie w stronę pomarańczowych
      Ale co masz na myśli? LC4 czy coś mocniejszego i bardziej w teren?
      Był Junak M10, WSK125, potem xt600z i xtz750 aż w końcu przyszło nawrócenie, lc4 620 sc, exc 520, a teraz
      No i oczywiście WSK 125 73' jest nadal, fajnie powspominać szczeniackie czasy
      sigpic

      Komentarz


        #18
        Zwykle najpierw określam gdzie chcę pojechać, co zobaczyć, a do tego dobieram narzędzia. W sam teren DRZ400 mi w zupełności wystarcza, więc latanie koło domu oraz Karpaty mam czym obskoczyć. Natomiast Zachód czyli Alpy, warto być tam ponownie by porozkoszować się winkielkami. Do tego celu Dakar jest ciut za słaby.
        Jaki pomarańczowy?. Widziałem w akcji LC8 950 w wersji SuperEnduro- to jest coś warego zastanowienia. Mam czas, gdyż już w tym sezonie swoje najbliższe cele będę realizował na DRZ
        Dakar & DRZ400E

        Komentarz


          #19
          http://www.youtube.com/watch?v=oVGry...eature=related myślę że sporo zależy od sprzęta, same umiejętności kierowcy by nie wystarczyły. sorry za off - ale nie wytrzymałem.
          Ostatnio edytowany przez Beniamin; 61.
          "Na dobry początek - jedź na koniec świata"

          Komentarz


            #20
            Zamieszczone przez akcent Zobacz posta
            Tymi dodatkami wypaczyłeś mu tylko charakter. Lepiej napisz coś o planach na Rumunię, Albanię, może podłączyłbym się- mam tam pewne rachunki do wyrównania
            Po prostu doprowadzam sprzęta do stanu jeżdżalnego i przy okazji dostosowuję go do swoich przyszłych potrzeb. Wiadomo, że po okolicy nie będę latał z owiewką i dużym bakiem bo szkoda
            W tym roku nigdzie dalej na enduraku już się nie ruszę, jak się wyrobię w tym sezonie z remontem to najwyżej po okolicy polatam.
            sigpic

            Komentarz


              #21
              Zamieszczone przez Beniamin Zobacz posta
              http://www.youtube.com/watch?v=oVGry...eature=related myślę że sporo zależy od sprzęta, same umiejętności kierowcy by nie wystarczyły. sorry za off - ale nie wytrzymałem.
              Podałeś link do hooligana, ale jednak w typowej wersji Adv. Ja myślałem o czymś innym,


              opis
              http://www.topspeed.com/motorcycles/...r-ar14694.html
              filmik pokazuje, że to niezły hooligan, o 20kg lżejszy, brutalniejsze zasilanie gaźnikowe, itd. Masz rację pisząc, że sporo zależy od sprzęta, same umiejętności kierowcy by nie wystarczyły. Na Ukrainie byłem DRZ'ta w towarzystwie takiego SE (to coś co leży w błocie ). W błotku, na stromych, technicznych podjazdach nie miał szans z DRZ (porównywalny poziom umiejętności kierowców), ale szybkie, twarde szutry, krete dojazdy asfaltowe... to jego żywioł.
              Dla przypomnienia: DRZ400E wraz z KTM 950SE, w trudnych dla niego chwilach, a nadal twierdzę że to fantastyczny pojazd
              Ostatnio edytowany przez akcent; 37.
              Dakar & DRZ400E

              Komentarz


                #22
                Z dużą masą też trzeba się obyć i objeździć, wiadomo lekkie moto w trudniejszy teren jest ok ale pomarańcz to jest to A nie myślałeś o 660 albo 690? Wiadomo nowsze i drogie ale już niedługo
                Był Junak M10, WSK125, potem xt600z i xtz750 aż w końcu przyszło nawrócenie, lc4 620 sc, exc 520, a teraz
                No i oczywiście WSK 125 73' jest nadal, fajnie powspominać szczeniackie czasy
                sigpic

                Komentarz


                  #23
                  660 to chyba tylko supermoto jest ? Nie licząc wersji rajdowych.
                  sigpic

                  Komentarz


                    #24
                    U nas w polsze 660 rally jest tak samo rzadko spotykany jak 950 super enduro, może cena o tym zadecydowała ale już na świecie pojawiają się aukcje
                    Był Junak M10, WSK125, potem xt600z i xtz750 aż w końcu przyszło nawrócenie, lc4 620 sc, exc 520, a teraz
                    No i oczywiście WSK 125 73' jest nadal, fajnie powspominać szczeniackie czasy
                    sigpic

                    Komentarz


                      #25
                      Zamieszczone przez marcinjunak Zobacz posta
                      Z dużą masą też trzeba się obyć i objeździć, wiadomo lekkie moto w trudniejszy teren jest ok ale pomarańcz to jest to A nie myślałeś o 660 albo 690?
                      1.Wszystko prawda, tylko dokonując wyboru nowego sprzętu aby było łatwiej i przyjemniej to swoich umiejętności tak od razu nie zmienisz, a wybrawszy większą masę od razu utrudniamy sobie życie.
                      2.Jeszcze całkiem niedawno miałem LC4 640, w dość bezkompromisrowej wersji, zmieniłem na DRZ ze względu na masę i wysokość kanapy. Tak więc 690 to byłby prawie powrót do poprzedniej opcji. DRZ u mnie zostaje, co najwyżej mogę ją zamienić kiedyś na pomarańczowe EXC
                      3.Myślę nad zamianą Dakara na coś mocniejszego, aby szybko pojechać w Alpy i poszaleć na winklach+lekki off.
                      4.ale pomarańcz to jest to dlatego pomyślałem o tym SE, bo lekki. W mastodonta R1200GS nie chcę się pchać, awaryjność F800GS zniechęca, a następca SuperTenery nieprzyzwoiciedrogi
                      Dakar & DRZ400E

                      Komentarz


                        #26
                        Ja też popieram Twój wybór, szkoda tylko że u nas więcej jest lc8 w wersji adventure a nie super enduro, mały i lekki exc musi być! nie ma to jak pojeździć w ostrym błocie a co najlepsze z niego wyjechać
                        Był Junak M10, WSK125, potem xt600z i xtz750 aż w końcu przyszło nawrócenie, lc4 620 sc, exc 520, a teraz
                        No i oczywiście WSK 125 73' jest nadal, fajnie powspominać szczeniackie czasy
                        sigpic

                        Komentarz


                          #27
                          Zamieszczone przez akcent Zobacz posta
                          3.Myślę nad zamianą Dakara na coś mocniejszego, aby szybko pojechać w Alpy i poszaleć na winklach+lekki off.
                          Triumph tiger, Varadero (dużo bardziej poręczny od bmek), V-Strom? 19" z przodu wybitnie pomaga na winklach
                          sigpic

                          Komentarz


                            #28
                            Alpejskie noclegi

                            Celem podtrzymania zainteresowania wątkiem, a jednocześnie podzielenia się kolejnymi doświadczeniami dodam lekko żartobliwy tekst. Poświęcony jest sprawom noclegowym w Alpach, pamiętał, że na starym forum XTZ-ty taki temat był kiedyś poruszany. Miłego wyciągania wniosków dla siebie

                            Alpejskie noclegi
                            Planując wyjazd w kraje alpejskie wielu motocyklistów pyta o warunki pobytu, ceny, atrakcyjne miejsca. Ekstremaliści zainteresowani są biwakami na dziko, lecz im niewiele pomogę ;-). Pola namiotowe, campingi, motele, liczne popularne pensjonaty, spróbuję opisać tych kilka miejsc, w których nocowałem podczas tego wypadu, wybranych po szczegółowych analizach, dziesiątkach rozmów z praktykami i godzinach ślęczenia przed monitorem komputera. Niech inni korzystają z tej wiedzy, a gwarantuję niezapomniane wspomnienia.
                            1.Pole namiotowe S.Caterina
                            Camping usytuowany przed miejscowością S.Caterina, przy trasie na Passo Gavia, co znacznie zwiększa jego atrakcyjność. Po całym dniu dojazdówki niemieckimi autostradami i 200km przez Alpy austriackie nie miałem większych wymagań. Zaletą jest długi czas pracy recepcji, mimo późnej pory bez przeszkód załatwiłem formalności meldunkowe, co istotne moja nieznajomość języka włoskiego nie była przeszkodą. Spory wybór miejsc o urozmaiconej konfiguracji, nawierzchnia trawiasto-szyszkowa pod drzewami bądź super trawiasty dywanik na wolnej przestrzeni. Utrudnieniem jest dostęp do bieżącej wody (w odległości 50m), choć jej jakość znakomita. Zaplecze kulinarne skromne, co wpłynęło na ogólną ocenę.
                            ocena: **
                            foto:


                            2.Camping Passo di Vivione
                            Mało popularny masyw Alpi Orobie, inaczej też zwany Bergamasker Alp, rozciąga się na północ od Bergamo. Malownicza, wąska droga dojazdowa SS294 doprowadza nas pod bramę wjazdową. Po błyskawicznym załatwieniu czynności wjazdowych można napawać siÄ? urokiem tego miejsca. Doskonale rozwinięte zaplecze kulinarne, jest bar, restauracja, gdzie podawane są dania kuchni regionalnej. Polecić mogę lokalną atrakcję "Di klops delle sloik", podawany z wyśmienitym winem Prosecco. Liczne są potrawy przyrządzane na ruszcie. Zaplecze sanitarne doskonale zorganizowane, wystarczająca ilość kabin. Korzystanie z wody, kąpieli nie nastręcza żadnych problemów.
                            Uwaga!, podróżujący z dziećmi mają znakomite miejsca do bezpiecznego pozostawienia swych pociech w licznych ustronnych miejscach, zaopatrzonych w jagodowe zestawy do malowania
                            ocena: *****
                            foto:




                            3.Hotel górski Chalet Le Marmote
                            Stylowy budynek hotelu znajduje się poniżej przełęczy Colle di Tenda. Panuje w nim typowo górska atmosfera, kuchnia prosta, niewyrafinowana, choć specjalność szefa kuchni, Pikant Curry Chicken Flavour zapewnia odpowiedni zasób sił przed czekającymi trudami wędrówek. Zresztą nie dla uczty kulinarnej przybywają w to miejsce zdrożeni turyści, szeroko znane w świecie są pobliskie zbiory militariów (w czym więcej napiszę następnych częściach) oraz słynne planetarium. Minusem tego miejsca jest spory ruch, zwłaszcza nocą, nieuchronnie związany z jego atrakcyjnością.
                            ocena: *****
                            foto:





                            4.Pensjonat Bonette
                            Mały prywatny obiekt szeroko znany w kręgach globtrotterów-camperów, znajduje się w dolince poniżej przełęczy Col de la Bonette. Zarejestrowany jest w sieci Route des Grandes Alpes. Z racji położenia zdaje się idealnie łączyć dwa żywioły: wodę i skały, przy czym ze względu na wysokość n.p.m. oraz okoliczną ścianę skalną nie polecany dla osób z chorobami układu krążenia. Podstawą kuchni w licznych punktach gastronomicznych są ryby z lokalnego jeziora. Dumą właścicieli obiektu są częste widowiska z cykli "światło i dźwięk", potwierdzić mogę, że rozbłyski na nieboskłonie, przy wtórze sieczącego gradu, stanowią widowisko jedyne w swoim rodzaju. Ponieważ jesteśmy we Francji spektakl kulturalny oglądamy przy tradycyjnej butelce Bordeaux. Nie można zapomnieć o tutejszym aquaparku, jego lodowate bicze wodne z siklawy zapamiętam na długo. Początkowo miałem zarezerwowane miejsce w przepięknej oranżerii położonej przy jeziorku, ze względu na przeciągające się długo w noc widowisko plenerowe zająłem prawy apartament w widocznym pensjonacie. Ocena końcowa obniżona ze względu na przeciwwskazania zdrowotne.
                            ocena: ****
                            foto:





                            5.Międzynarodowy Camping Les Chapieux
                            Znajdujący się w mało znanym i niedoceniany masywie de Beaufort camping znajduje się w uroczej dolinie, w pobliżu miejscowości Les Chapieux. Należy do sieci campingów "Internationale Francais Motocyclises", a także "Routes des Grandes Alpes". Miejce to oferuje najwyższą jakość wypoczynku, wypada wspomnieć o sali konferencyjnej, zapewniającej możliwość organizowania firmowych spotkań integracyjnych, również o charakterze międzynarodowym. Profesjonalnie przygotowani oficerowie kulturalno-oświatowi (kaowcy) dbają by o sprawne przeprowadzenie spotkań. Specjalnością ośrodka jest oczywiście kuchnia, wszelkie potrawy z rusztu, dziesiątki rodzajów mięs, kiełbasek, ze sztandarową potrawą- ser Camembert podpiekany na ogniu podawany jako roztopiony na bagietce. Oczywiście wina: Bordeaux, Vin Rose, Col du Ventraux (miejscowi znawcy twierdzą że można go pić dużo i nie przeszkadza w użytkowaniu własnych motos), było niestety piwo, pod koniec imprezy pojawiła się angielska grupa usypiaczy pod nazwą Jack Daniels. O zapleczu sanitarnym nie wypada nawet wspominać, najwyższa półka jakości i komfortu. Jako ciekawostkę podam, iż klimatyzowane toalety nasączane były olejkami zapachowymi serii "trawa alpejska", całości dopełniał sprzęt audio-video oferujący filmy krajoznawcze o tematyce okolicznych dolin, szczytów, z podkładem muzycznym potoków górskich.
                            Pomny swoich problemów komunikacyjnych skorzystałem z okazji i wykupiłem udział w sesji naukowo-badawczej pod tytułem "Francais Motos a sprawa polska", która była bardzo owocna. Zakończenie sesji odbyło się wystawnej sali bankietowej tzw. Royal Chambre. Jedynym minusem tego pobytu była wczesna pora wyjazdu (ok. godz.7:00), zrozumiała jednak wobec obłożenia ośrodka na wiele miesięcy naprzód.
                            ocena: *****
                            foto:




                            Szef kuchni w akcji


                            Rozmowy panelowe



                            Bankiet w tzw. sali królewskiej



                            Uczestnicy konferencji przygotowują sie do wyjazdu


                            6.Hotel Belvedere w Davos
                            Szukając miejsca noclegowego w Szwajcarii, który zapewniłby odpowiedni standard obsługi dla mojego Dakara, sam mam mniejsze wymagania, naturalną koleją rzeczy wybór padł na Davos. Miejsce spotkań wielkich tego świata na tradycyjnym forum ekonomicznym reklamowane było jako małe spokojne, miasteczko w szwajcarskich alpach, o swoistym klimacie, sprzyjającym wypoczynkowi. Dodatkowo poznałem już dobrze ośrodek sanatoryjno-uzdrowiskowy Gorbersdorf, którego metody lecznicze zostały skopiowane przez szwajcarów. Specjaliści określają Davos mianem Szwajcarskie Gorbersdorf,czy wg. aktualnej nomenklatury- Sokołowsko.
                            Konieczność zmiany strefy językowej spowodowała, że mój wybór padł na hotel o swojsko brzmiącej nazwie Belvedere. Muszę przyznać, że wybór tego miejca był moją największą porażką logistyczną. W porównaniu z mijanymi znanymi kurortami, choćby takie Val d'Isere, Davos to wielkie, brzydkie miasto, pełne domów, ulic, ruchu. Z ciężkim sercem przyznałem się do błędu i wybrałem inne miejsce
                            ocena: *
                            foto:




                            7.Schmitten
                            Mały, przytulny pensjonat w pobliżu miejscowości Schmitten, w fantastycznym widokiem na g??ry. Możliwość zorganizowania sobie na terenie obiektu grilla, niestety wystąpiły problemy z dostępem do wody. Muszę jednak przyznać, że trudno znaleźć w Szwajcarii obiekty spełniające moje wymagania jakości obsługi.

                            ocena: ***
                            foto:


                            Podsumowanie 1
                            Mam nadzieję, że tych kilka propozycji stanie się impulsem do własnych poszukiwań, inspiracji, których efektem będą niezapomniane na wiele lat wspomnienia. Zdjęcia są tylko ich nędzna namiastką.
                            Uprzedzając pytania o koszty, najwyższą pozycją w budżecie był koszt sesji językowej w Les Chapieux, zużyłem na nią wszystkie posiadane zapasy win. Średni koszt noclegu, dla ułatwienia przeliczę go na euro, wyniósł 0,00 EU.

                            Podsumowanie 2
                            Przypomina mi się stary dowcip, scenka w autobusu miejskiego:
                            Pan jest pijany- rzekła pasażerka
                            A Pani jest brzydka- odparował zaczepiany
                            Ale Pan jest bardzo pijany i na dodatek śmierdzi- nie ustępowała
                            A ja jutro wytrzeźwieję- zakończył mężczyzna

                            Morał: z tygodniowego wyjazdu wróciłem zmęczony i śmierdzący, a dziś czysty, wypoczęty smakuję wspomnienia rozgwieżdżonego alpejskiego nieba. Czego wszystkim życzę.
                            Dakar & DRZ400E

                            Komentarz


                              #29
                              Boskie opisy noclegów
                              Taki typ turystyki to jest jednak to..

                              Pozdrawiam,
                              Gosia
                              Łoś, w przeciwieństwie do jelenia i innych zwierząt, choć lubi czasem pobujać w obłokach, nie ma wygórowanych ambicji...

                              Komentarz


                                #30
                                Akcent wielkie dzięki Ja już wiem, że za rok robię wszystko, żeby się tam wybrać
                                BYŁA I POZOSTANIE NA ZAWSZE W MEJ PAMIĘCI
                                YAMAHA XTZ 750 SUPER TENERE 89' CHESTERFIELD


                                Ja tu tylko sprzątam

                                Komentarz

                                Pracuję...
                                X