Witam serdecznie,
Odświeżam wątek.
Wybrałem się

Pojechałem i dojechałem, 14 dni, 6 500km, tam przez Ukrainę


z małymi przygodami

czasem drogą lepszą, czasem gorszą

i.. nawet trochę dalej...

nad morze Barentsa

i z powrotem

ogólnie sam, czasem w towarzystwie

Jak tylko się ogarnę, założę nowy wątek i napiszę coś więcej.
Pozdrawiam
Lukasz
Odświeżam wątek.
Wybrałem się

Pojechałem i dojechałem, 14 dni, 6 500km, tam przez Ukrainę



z małymi przygodami

czasem drogą lepszą, czasem gorszą

i.. nawet trochę dalej...

nad morze Barentsa

i z powrotem

ogólnie sam, czasem w towarzystwie

Jak tylko się ogarnę, założę nowy wątek i napiszę coś więcej.
Pozdrawiam
Lukasz
W związku z tym, że chciałem jak najszybciej znaleźć się na wschodzie, a dla odmiany nie chciałem wyrabiać kolejnej po rosyjskiej, tym razem białoruskiej wizy, decyduje się na przejazd Ukrainą. Z Wa-wy wyruszam w niedzielę rano. Przelot do granicy. Staram się pojechać prosto na wschód a potem tuż przy granicy na południe. Granica w Dorohusku, grzecznie czekam w kolejce do przejścia z samochodami, przynajmniej na początku. Zaczyna padać i deszcz przechodzi w ulewę. Uderzam bokiem i spokojnie odprawiam się poza kolejnością. Żadnych kłopotów. 40 minut i jestem na Ukrainie, tankowanie i w drogę. Teraz centralnie główną drogą na wschód. 





















Komentarz