Ogłoszenie

Zwiń
No announcement yet.

Bosnia dla srednio-zaawansowanych

Zwiń
X
 
  • Filtr
  • Czas
  • Pokaż
Wyczyść wszystko
new posts

    Bosnia dla srednio-zaawansowanych

    Tytułem wstępu - jest taki kraj, który ma wszystko. Piękne góry, jeziora, kaniony, masę rzek, przyjaznych mieszkańców, przestępne ceny, łatwość nocowania na dziko, swoja ciekawa historie, szutrowe drogi, masę gór i do tego jest blisko Polski. Taki mały motocyklowy raj, który wszyscy niby znają, ale większość traktuje po macoszemu.

    To Bośnia. Byłem tam już kilka razy. Tym razem postanowiłem zjechać z utartych szlaków i poszukać czegoś ciekawszego. Miałem niewiele czasu (tylko 9 dni na wszystko) a do tego plan zabalować w Sarajevie.

    Tak więc, skoro już widziałeś sarajewską różę, most w Mostarze, kupiłeś święty obrazek w Medjugorie i witaj w Bośni dla średnio-zaawansowanych. Mam nadzieję, że uda mi się kogoś zachęcić tą relacją do spędzenia większej ilości czasu w tym niesamowitym kraju.
    Social media: Facebook | @maku_xtz on twiiter
    Relacje Bośnia 2013 | Bałkany 2012 | Gruzja 2012 | Bałkany 2011

    #2
    Rzeczywiście Bośnia jest super..... choć w sformułowaniu wszystko zawiera się też "pozostałości po wojnie w stylu zaminowanego terenu". Czy z tej perspektywy jest tam bezpiecznie zjeżdżać na leśne ścieżki ?

    Komentarz


      #3
      te szutry, ktorymi jezdzilem ja to drogi z wioski do wioski. Sa bezpieczne. Jezdza po nich super terenowe samochody typu Golf II. Ja jezdze sam, na K60 wiec dla mnie to odpowiedni level, nie mam KTMa ani nawet checi zeby takie cos sobie kupic, wiec "pala, pala, zapierdalaj" czy taplanie sie w blocie to nie moj styl .

      Niemniej, szczerze odradzam wchodzenie do opuszczonych domow, obejsc, czy lazenie po niewyznaczonych sciezkach, szczegolnie w rejonach, w ktorych byly mocne walki. Przed rozbiciem namiotu zalecam zapytanie miejscowych czy mozna.

      Miejscowi tez doradza gdzie i ktoredy jechac, zeby cos fajnego zobaczyc.

      - - - Zaktualizowano - - -

      Jechałem tą drogą tyle razy. Najpierw zawsze jest korek na światłach w Częstochowie, który każdy cwaniak objeżdza przez stację benzynową, potem zwiększone natężenie ruchu na Śląsku, a potem masa wspomnień. Na przykład blok w czeskim Cieszynie, pod który zawieźliśmy kiedyś z kolegą autostopowiczkę wracając z Budapesztu. Była to sympatyczna babulinka, która zgarneliśmy na słowackiej granicy – w toku rozmowy rzuciła

      - Polacy są chytrzy.

      Spojrzeliśmy na siebie z kumplem, zacisneliśmy zęby i podwieźliśmy pod samą klatkę, daliśmy pęto węgierskiej kiełbasy i jeszcze piwo ‚dla męża’. Dopiero kilka lat później dowiedziałem się, że ‚chytry, to po czesku ‚sprytny’. Od razu mi się przypomniało też jakże zabawny były pierwsze kontakty z tym językiem: zastavka, pozor, vlak, szukać (najlepiej kolegi) lub kokot – boki zrywać. Tylko ta nostalgiczna podróż w czasie mnie uratowała. 13 stopni, deszcz, ciągle zaparowany wizjer w kasku, tragedia. Dojazd do Bojnic to było naprawdę coś. Na koniec 40 minut szukania taniego noclegu i zasłużone piwo w jakieś lokalnej mordowni pod mecz tenisa jakieś amatorskiej, słowackiej ligi.

      O godzinie 10 następnego dnia, po dwóch godzinach jazdy, miałem już przemoczone rękawiczki. O 12 zaczął puszczać goretex. W którąkolwiek stronę nie spojrzałem – chmury po sam horyzont. Szaro. Buro. Nieprzyjemnie. Rozgrzałem się węgierską zupą rybną w Esztegrom – miasteczku, które próbuje zwiedzić kolejny rok z rzędu i zawsze coś staje mi na przeszkodzie.




      Tam też podjąłem decyzję – jadę najszybszą drogą, autostradami, byle do Bośni. Informacje meteorologiczne, które dostałem z Polski tylko mnie upewniły w tym wyborze – w Osijeku słońce i temperatura 21 stopni. 160 km/h po pustej, węgierskiej autostradzie, błyskawiczna kontrola paszportowa i wreszcie niebieskie niebo nad moja głową.

      Kolejny nostalgiczny przystanek – stacja benzynowa pod Osijekiem – kiedyś tam spaliśmy za butlą z gazem – w apartamencie butelkowym – jak nazwaliśmy naszą miejscówkę.



      Po 800 km wreszcie dojechałem do kafejki w Ilidzi, dzielnicy na przedmieścia Sarajeva. Znajome twarze, kolacja w kafanie obok, zostawienie motocykla w pobliskim pensjonacie a następnie szklanki rakiji w górze. Bałkańska muzyka, nowe znajomości, rozmowy o futbolu, podróżach, Bośni, jeszcze więcej alkoholu. I powrót do noclegowni z lokalnymi przebojami na full. Świat lekko wirował, śliwkowy posmak na końcu języka podkreślał radość, wyzwoloną faktem, że znowu udało się tutaj wrócić.

      Welcome to the Balkans.
      Ostatnio edytowany przez ofca234; 2529.
      Social media: Facebook | @maku_xtz on twiiter
      Relacje Bośnia 2013 | Bałkany 2012 | Gruzja 2012 | Bałkany 2011

      Komentarz


        #4
        Lukomir – wioska położona 1500 metrów nad poziomem morza, do której można dotrzeć tylko jedną drogą. Słynie z tradycyjnej kamiennej zabudowy, na jej końcu znajduje się przepiękny kanion. Moim przewodnikiem był Elmir, kumpel, którego poznałem roku temu w Sarajevie – na dzień dobry pojechaliśmy sprawdzić czy da się wjechać na szczyt Bielaśnicy – góry na której rozgrywany był zjazd podczas olimpiady zimowej w 80 roku. Obecnie, u jej podnóża jest nowoczesny ośrodek narciarski. Pobliskie obiekty olimpijskie służą jako miejsce na rodzinny piknik, a także jako tło do wspomnień – z tej góry podczas wojny zaatakowali Bośniacy, tu był radar JNA, w to miejsce zwabiono serbskie czołgi by zbombardowało je NATO (nawet nie przylecieli), to skocznia narciarska, w której urzędował UN, i tak dalej.

        Niesamowite scenerie przez, które jeździ się szutrowymi drogami. Na koniec obiad u rodziców Elmira, domowe pomidory, przepyszny dżem do ciasta, ziołowa herbata.

        - ‚Ty w sumie jesteś domači’

        Super miło.












        wiecej zdjec tutaj: http://moto.elban.net/2013/09/16/lukomir/
        Social media: Facebook | @maku_xtz on twiiter
        Relacje Bośnia 2013 | Bałkany 2012 | Gruzja 2012 | Bałkany 2011

        Komentarz


          #5
          Stolica Bośni, tak jak wiele innych miast zmieniła się po wojnie – mieszkańcy Sarajeva, Bugojno, Visegradu, Trebinje, Srebrenicy i innych miast nie wrócili do swoich domów. Zostali w bezpiecznych miejscach, na zachodzie, w innych częściach kraju, w ich miejsce sprowadzili się ludzie wychowani w innej kulturze, mentalności, często z malutkich, zapomnianych wiosek położonych gdzieś w górach.

          Na skraju Ilidzi, peryferyjnej dzielnicy, stoi szkielet domu, prawdopodobnie jakiegoś Serba, który w tej chwili mieszka bardzo daleko. Pozwolił okolicznym mieszkańcom na korzystanie z jego ziemi, tak więc spory kawałek został podzielony pomiędzy mieszkańców okolicznych bloków. Ktoś hoduje ziemniaki, ktoś inny zioła, ktoś marchewkę. Poletka nie są od siebie niczym odgrodzone, są bardzo małe.

          Znaczna większość domów jest odbudowana, często chałupniczymi metodami. W miejsce wyrwy, którą zrobił pocisk artyleryjski dosztukowane zostały jakieś cegły. Patrząc na mnogość tych łat nietrudno jest sobie wyobrazić, że oblężenia nie przetrwała żadna szyba. Druga rzecz, która się rzuca w oczy to brak graffiti wychwalającego (anty)bohaterów wojennych. Niemożliwym jest przejechanie Chorwacji bez oglądania napisów w stylu „Ante Gotovina geroj” czy Serbii bez zwrócenia uwagi na coś w rodzaju „Slabo – bohater – nie zbrodniarz”. W Sarajevie najbardziej rzucają się w oczy napisy typu „Volim te, Mila” (kocham Cię, Mila). Nie twierdzę, że nikt nie wychwala np. Orica – wiem jedno, ja takiego napisu nie widziałem.

          Podejście Bośniaków do tych spraw obrazuje przedwojenna dykteryjka. Chwilę przed wybuchem walk ktoś napisał na ścianie poczty

          - To jest Serbia!

          Następnego dnia pojawił się drugi napis w tym samym miejscu

          - To jest poczta, idioto!

          Po siedemnastu latach od podpisania pokoju w Dayton, w czasach gdy Serbia wydała haskiemu trybunałowi Mladica i Karadzica, a Chorwacja przystąpiła do Unii Europejskiej, zapytałem moich muzułmańskich kolegów o kontakty z serbskimi motocyklistami. Jak wiadomo – bikerzy to jedna wielka rodzina, w której nie jest ważna Twoja religia, pochodzenie, klub, któremu kibicujesz, miasto, z którego pochodzisz. Moi znajomi brali udział w walkach o Sarajevo, nie byli ani żołnierzami, ani najemnikami – byli młodymi chłopcami, których sytuacja zmusiła do uczestniczenia w wojnie na pierwszej linii ognia w celu obrony swojej dzielnicy.

          - Praktycznie nie mamy – odpowiedzieli

          A zaraz za tym pojawiły się opowieści o zlotach. O naklejkach zlotowych z serbską flagą i napisami w cyrlicy (to we wschodnim Sarajevie), o czetnickich piosenkach, o gościach w koszulkach z Radko Mladciem, o krzykach „Tuuuuurcy” na widok bośniackich numerów. O wszystkim tym czego nigdy więcej by nie chcieli by doświadczyć, a niestety, byli tego świadkami.

          Dlatego unikają serbskich zlotów, nie jeżdżą na wakacje do serbskich enklaw i trzymają się bliżej z Chorwatami.










          Stolica Bośni, tak jak wiele innych miast zmieniła się po wojnie - mieszkańcy Sarajeva, Bugojno, Visegradu, Trebinje, Srebrenicy i innych miast nie wrócili do swoich domów. Zostali w bezpiecznych m...

          Za to, że wbrew wszelkim pogłoskom o islamizacji tego miasta, nadal czuć w nim kosmopolityczny duch. Europejsko ubrane kobiety spacerują po tych samych uliczkach starówki co okryte burkami muzułman...
          Social media: Facebook | @maku_xtz on twiiter
          Relacje Bośnia 2013 | Bałkany 2012 | Gruzja 2012 | Bałkany 2011

          Komentarz


            #6
            DSCN5020.jpg

            jeszcze sie nie sprzedala

            Komentarz


              #7
              Jadłeś kiedyś cevapci? Małe, grillowane kiełbaski z siekanego mięsa? Moim zdaniem najlepiej smakują razem z lepinją, kajmakiem i odrobiną świeżo siekanej cebuli.



              A może znasz krmenadla, grillowany schab z kością?



              Nie można też pominąć pljeskavicy, kotleta z siekanego mięsa



              Kiedy znudzi Ci się grillowane mięso czas spróbować jednego z aromatycznych gulaszy:



              Próbowałeś burka? Ciasta, które może być nadziewane serem lub mięsem albo ziemniakami. Widziałem też wersje ze szpinakiem. Ciepłego burka kupisz specjalnych piekarniach (pekara), które znajdują się w każdym miasteczku, na każdym osiedlu.



              To może prsut, odpowiednik szynki parmeńskiej czy też hiszpańskie jamona? Długo dojrzewająca, pyszna szynka. Uwielbiam też kulena, ostrą, paprykową kiełbasę. Do tego ajvar, sos paprykowo-bakłażanowy.



              A nadziewane papryki? I ogólnie, po prostu warzywa i owoce. Soczyste, pyszne, naturalne i tanie. W połączeniu ze słonym serem sirene – niebo w gębie.




              Kajmak – ser zrobiony z kożucha mleka koziego. W sklepach można kupić coś podobnego, na śniadanie nad rzeką w sam raz.



              Do tego wszystkie świetna kawa. W każdej, najbardziej zapyziałem knajpie urządzonej w rozpadającej się budzie będzie bardzo dobra mała czarna. Espresso lub po bośniacku – czasami nazywana domową (domaci), czasem turecką.



              I masa innych pyszności: ryb (!), steków, sałatek (szopska, owczarska). Trzeba tego wszystkie jeść dużo aby mieć siłę i energię na kręte drogi wzdłuż bośniackich rzek wijących się wśród gór. Żeby nie bać się deszczu, który może Cię zaskoczyć w tym górzystym kraju. I żeby też kulinarne wspomnienia.












              więcej zdjęć tutaj: http://moto.elban.net/2013/09/18/hercegowina/
              Ostatnio edytowany przez ofca234; 2529.
              Social media: Facebook | @maku_xtz on twiiter
              Relacje Bośnia 2013 | Bałkany 2012 | Gruzja 2012 | Bałkany 2011

              Komentarz


                #8
                Bardzo przyjemnie, poproszę dokładkę.

                Komentarz


                  #9
                  bedzie. czekam na wene. wstepny pomysl juz jest.

                  bedzie o Srebrenicy, zalach Serbow, Drinie, swiecie piwa w Osijeku. a potem bedzie juz smutny powrot.
                  Social media: Facebook | @maku_xtz on twiiter
                  Relacje Bośnia 2013 | Bałkany 2012 | Gruzja 2012 | Bałkany 2011

                  Komentarz


                    #10
                    a kiedy slajdowisko ?
                    ST legenda Dakaru http://passion4travel.pl/index.php/c...dow/motocykle/
                    FB: http://www.facebook.com/kamilltee

                    Komentarz


                      #11
                      Kamil, slajdowisko mozna zrobic w dowolnym momencie, jezeli sa chetni.

                      Jedziemy dalej:

                      Stecak – coś bardzo bośniackiego. Coś, od czego łatwo jest rozpocząć wędrówkę po niezmiernie ciekawej historii Bośni. Tak po prostu, stecak to kamień nagrobny. Chwila poświęcona na wyszukiwanie informacji o tych kamieniach pozwoli od razu znaleźć odnośniki do całkowicie niezależnego bośniackiego kościoła, informacji o zasięgu terytorialnym starej Bośni, jej sile. Pomaga zrozumieć Bośniaków, ich stosunek do okupacji wyrażony słowami Aliji Izetbegovica – „Nikomu nigdy nie udało się narzucić Bośni swoich rządów – gdy ktoś myślał inaczej było to jedynie jego złudzenie”.

                      Pierwsze stecaki pojawiły się w XI wieku, najwięcej znalezionych przypada na okres pomiedzy XIV a XV wiekiem, szacuje się, że w tej chwili, na terytorium Bośni znajduję się około 60 000 nagrobków w blisko 3000 nekropolii, a blisko 10 000 w Serbii, Chorwacji czy Czarnogórze. Niektóre z nich są zdobione, jedne są większe, inne mniejsze – znaleźć je można wszędzie, także w nad samą Driną, w sercu Republiki Serbskiej w Bośni.

                      Z cmentarzem, który znalazłem obok szutrowej drogi z Nevesinje do Kalovnika związana jest legenda – ponoć bogaty kupiec z Mostaru zmusił do ślubu piękną, lecz jemu niechętną, dziewczynę. Na weselu matka panny młodej podała zatrute wino panu młodemu oraz wszystkim gościom – dlatego też w jednym miejscu możemy znaleźć około czterdziestu grobów z tego samego okresu.

                      Dzień zacząłem od lekkiego śniadania nad rzeką, poprawionego świetnym lunchem w domu Derwiszów nad rzeką Buną. Następnie wyruszyłem w stronę Focy ciesząc się szybkimi zakrętami i piękną pogodą. Po zabawach na asfalcie przyszedł czas na prawdziwą ucztę dla oczu, czyli szutrową drogę do Kalovnika. Góry, lasy, kawa w jakieś mordowni, żyć nie umierać. Na koniec dotarłem do kampingu gdzieś pod Foca, spotykając po drodze miejscowego bikera ujeżdżającego stunningowaną Teresę, gdzie czekała na mnie nagroda.















                      więcej zdjęć: http://moto.elban.net/2013/09/19/stecak/

                      - - - Zaktualizowano - - -

                      Zupełnym przypadkiem stałem się świadkiem bardzo dziwnej rozmowy. W centrum Srebrenicy, blisko starego domu uzdrowiskowego, w domu, który podczas wojny musiał być całkowicie zniszczony przy jednym stole siedział norweski dziennikarz oraz młody Serb. Chłopak był uchodźcą z Bugojno, części Bośni zamieszkałej w większości przez Chorwatów. Podczas wojny jego dom został całkowicie zniszczony, a jego rodzina znalazła spokój w mieście, które jest symbolem okrucieństw tamtej wojny oraz bezradności społeczności międzynarodowej.

                      Mężczyźni dyskutowali o ilości ofiar masakry dokonanej przez serbskie siły dowodzone przez Ratko Mladica. Społeczność międzynarodowa szacuje, że było to około ośmiu tysięcy ludzi zabitych w lipcu 1995. Przez kilka pierwszych minut nie mogłem uwierzyć w to słyszałem. Obydwaj przerzucali się historiami i faktami mającymi na celu udowodnić iż liczba ośmiu tysięcy jest zawyżona. W pewnym momencie nie wytrzymałem i zapytałem:

                      - a jakie to ma znaczenie?

                      Odpowiedź została udzielona błyskawicznie:

                      - bo jeżeli to było mniej niż trzy tysiące to największą maskarą podczas wojny była maskara na ludności serbskiej dokonanej przez muzułmańskie siły.

                      To był początek lawiny:

                      - a dlaczego siły międzynarodowe nie reagowały gdy ludzie Orica robili wypady do serbskich wiosek wokół Srebrenicy?
                      - część ofiar złożonych w miejscu pamięci w Srebrenicy pochodzi z innych miejscowości lub zostali zabici w innym momencie. A część z nich to żołnierze.
                      - a słyszałeś o maskarze JNA (Jugosłowiańskiej Armii Narodowej) w Tuzli, gdy poborowi żółnierze w zamian za złożenie broni mieli mieć prawo wycofać się bez konsekwencji a zostali rozstrzelani?
                      - doszła do Ciebie informacja, iż niemowlę, rzekomo zabite podczas egzekucji, było martwe już wcześniej?
                      - wiesz, że miejscowy oddział Kobiet w Czerni, mający reprezentować Serbki nie ma w swoim składzie żadnej etnicznej Serbki? ^
                      dlaczego muzułmanie nie przychodzą tłumnie na uczczenie serbskich ofiar Srebrenicy, których obchody są dzień po muzułmańskich uroczystościach a wymagają przyjazdu przedstawicieli władz Serbii?
                      - znasz historię o spotkaniu Izebegovica z przywódcami militarnymi z Srebrenicy podczas, którego prezydent Bośni nalegał na prowokacje serbskich sił tak aby zwiększyć liczbę cywilnych ofiar co miało zapewnić międzynarodową interwencję?
                      - dlaczego ludzie, których nazwiska znajdują się na pamiątkowej tablicy w miejscu kaźni odnajdują się po latach i próbują odzyskać ziemię, którą posiadali przed wojną?

                      ^ Kobiety w Czerni to pacyfistyczna organizacja o międzynarodowym zasięgu stworzona przez kobiety z Izraela w celu oprotestowania brutalnych działań armii żydowskiej na okupowanych terytoriach

                      Próbowałem sprawdzić te informacje - część to fakty, część manipulacje, część trudno zweryfikować. Zauważyłem jednak coś bardziej istotnego.

                      Liczby, daty, gesty, lokalne legendy - zawsze znajdzie się coś co pozwoli podtrzymać podziały i przenieść nienawiść na kolejne pokolenie.
















                      więcej zdjęć tutaj: http://moto.elban.net/2013/09/20/liczby-daty-gesty/
                      Social media: Facebook | @maku_xtz on twiiter
                      Relacje Bośnia 2013 | Bałkany 2012 | Gruzja 2012 | Bałkany 2011

                      Komentarz


                        #12
                        Na całym terytorium ex-yu bardzo popularna jest miejscowa muzyka. Czy to z lat 80, 90, czy nowe hity, gdy masz szczęście trafić do odpowiedniego lokalu, na odpowiednią imprezę zobaczysz tam ludzi śpiewających na cały głos ulubione szlagiery. Kiedy się rozkręcą, potrafią urządzić sobie wieczorek taneczny pomiędzy stolikami, wspinać się na ławki, stoły, wykrzykiwać na cały głos słowa piosenek.



                        Czasem można usłyszeć te same szlagiery grane na gitarze gdzieś przy ognisku, czasem jest to zwykła kafana, czasem pub z koncertem na żywo a czasem jakaś duża impreza.



                        Ja trafiłem na święto piwa w Osijeku, duża miejską imprezę z koncertami na żywo pod rozstawionymi namiotami na brzegu Dravy.

                        Już w Sarajevie, mój druh Dino, zapowiedział mi:

                        - odezwij się gdy będziesz wracał do Polski. Dam Ci numer do Zorana z Vukovaru. Jakiś czas temu nasi chorwaccy koledzy podesłali nam dwóch Polaków, z którymi się świetnie bawiliśmy. Teraz, w ramach rewanżu, my wyślemy Ciebie do Vukovaru.

                        Osobną, ale niezbyt ciekawą historią jest to, dlaczego zatrzymałem się w Osijeku a nie w Vukovarze, ale koniec końców impreza z Zoranem i jego dziewczyną doszła do skutku. Dojechałem tam w świetnym humorze, po dniu spędzonym nad Driną. Szybki prysznic, kilka szybkich przy barze i wymarsz na koncert. Godne zakończenie wyjazdu. Hvala!












                        więcej zdjęć

                        Na całym terytorium ex-yu bardzo popularna jest miejscowa muzyka. Czy to z lat 80, 90, czy nowe hity, gdy masz szczęście trafić do odpowiedniego lokalu, na odpowiednią imprezę zobaczysz tam ludzi ś...


                        - - - Zaktualizowano - - -

                        Szczerze mówiąc nigdy nie mam ochoty opisywać powrotów. Po prostu, nadchodzi ten dzień gdy zostaje Ci ostatnie kilka dni, jedziesz prosto do domu i nie bardzo masz już czas na coś więcej niż omijanie autostrad i głównych dróg. Czasem nawigacja wyprowadzi Cię gdzieś w pole, czasem się zgubisz, czasem zjesz coś dobrego, czasem trafi się kilka fajnych zakrętów, ale już wiesz, że to już nie jest to samo.

                        To jest powrót. Szkoda słów. Do następnego.







                        http://moto.elban.net/2013/09/22/powrot-2/
                        Social media: Facebook | @maku_xtz on twiiter
                        Relacje Bośnia 2013 | Bałkany 2012 | Gruzja 2012 | Bałkany 2011

                        Komentarz


                          #13
                          powiedzieli, ze moge sobie zaprosic kolegow to zapraszam.

                          http://blog.biurco.pl/2014/03/openba...a-motorze.html - jak ktos ma ochote to zapraszam. to moj debiut w takiej roli.
                          Social media: Facebook | @maku_xtz on twiiter
                          Relacje Bośnia 2013 | Bałkany 2012 | Gruzja 2012 | Bałkany 2011

                          Komentarz


                            #14
                            Adres Openbaru i biura jest ten sam? czyli ul. Ogrodowa 31/35
                            Ilość uczestników ograniczona czy mogę przyjść ze swoją ładniejszą połową? jakieś wejściówki, zaproszenia czy cuś?

                            Komentarz


                              #15
                              1. generlanie to bedzie ogolnie o Bosni (nie tylko o tym wyjezdzie) - target to pracownicy tego biura cooworkingowego.
                              2. ilosc ograniczone - powiedzieli mi, ze moge zaprosic kilka osob, ale wydaje mi sie ze bez problemu moze wpasc z dziewczyna. szczegolnie, ze innych chetnich nie ma.
                              3. nie ma zaproszen. powiedz, ze jestes od Owcy.
                              4. adres taki sam, trzecie pietro, monopolowy na przeciwko jest
                              Social media: Facebook | @maku_xtz on twiiter
                              Relacje Bośnia 2013 | Bałkany 2012 | Gruzja 2012 | Bałkany 2011

                              Komentarz

                              Pracuję...
                              X