Ogłoszenie

Zwiń
No announcement yet.

PensjunADV Team w Rumunii vol. 2.

Zwiń
X
 
  • Filtr
  • Czas
  • Pokaż
Wyczyść wszystko
new posts

    PensjunADV Team w Rumunii vol. 2.

    Jak zwykle urlop w RO,
    było trochę asfaltu



    trochę walki z błotem



    walki z trawą





    parę standardów





    nawet zwiedzanie



    no i oczywiście pensjuny tańsze i droższe

    CDN...
    Był Junak M10, WSK125, potem xt600z i xtz750 aż w końcu przyszło nawrócenie, lc4 620 sc, exc 520, a teraz
    No i oczywiście WSK 125 73' jest nadal, fajnie powspominać szczeniackie czasy
    sigpic

    #2
    Zamieszczone przez marcinjunak Zobacz posta
    trochę walki z błotem
    Junak, przecież Ty nie lubisz błota!, czemu nie pojechałeś bokiem?

    Komentarz


      #3
      Zamieszczone przez pattryk Zobacz posta
      Junak, przecież Ty nie lubisz błota!, czemu nie pojechałeś bokiem?
      Bo wyglądało to jak zwykła kałuża w górach,
      potem już każdą wodę sprawdzałem patykiem
      Był Junak M10, WSK125, potem xt600z i xtz750 aż w końcu przyszło nawrócenie, lc4 620 sc, exc 520, a teraz
      No i oczywiście WSK 125 73' jest nadal, fajnie powspominać szczeniackie czasy
      sigpic

      Komentarz


        #4
        Robiłem dziś porządek na Garminie, wiec wrzucam dla potomnych kilka śladów z Rumunii.
        Paczka zawiera następujące ślady:

        1. sapanta-leordina, atrakcje na trasie: wesoły cmentarz, góry, winkle na trasie z DN18, opuszczona kopalnia kamienia. Trasa ogólnie bez hardcoru, miejscami trochę kamieni, błota i głębokich kolein. "Dzyndzel" widoczny na śladzie z Rogoz do Targu Lapus to droga do stacji paliw.

        2. bicaz - sandominic, atrakcje na trasie: góry, ładne widoki, jak popada to sporo błota, niektóre kałuże nie do przejechania (patrz zdjęcie nr 2 w pierwszym poście)

        3. repedea - farcul, atrakcje na trasie: co tu dużo pisać, trzeba pojechać i zobaczyć. Na szczyt nie wjechaliśmy.

        4. transfogarska-brezoi, atrakcje na trasie: podjazdy początkowo trasa wiedzie wzdłuż jeziora Vidraru - leci się spoko, później górskie drogi i szutrówki. Jak porównacie sobie ten ślad z następnym, który był planowany to zobaczycie miejsce w którym zawróciliśmy. Odcinek ok. 500 m, cały czas pod górę, miejscami dość stromo i kamienie w koleinach po ciągnikach do zrywki drewna.

        5. transforarska-brezoi planowane, atrakcje na trasie: podjazd o którym mowa powyżej.

        6. brezoi-strategiczna-polovragi-transalpina, atrakcje na trasie: góry, droga strategiczna, jezioro Vidra widziane z góry, wąwóz Polovragi, winkle na transalpinie. Zjeżdzając z drogi strategicznej trzeba sie przygotować na dość stromy zjazd po zboczu - ok 1000 m długości. My go pokonywaliśmy na zgaszonym silnikach

        Rumunia 2014 - ślady.zip

        Jakby ktoś potrzebował, to "mogę użyczyć" szczegółowej mapy Rumunii na garmina Waży ona ok. 400 MB

        Komentarz


          #5
          Mógłbyś wrzucić parę fotek z odcinka Repedea-Farcul?Poległem tam tego roku w majuPognaliśmy trasą chłopaków z repedea enduro.

          Komentarz


            #6
            Zamieszczone przez AdamB Zobacz posta
            Jakby ktoś potrzebował, to "mogę użyczyć" szczegółowej mapy Rumunii na garmina Waży ona ok. 400 MB
            O! ja bym przygarnął... wysyłam PW
            Sowizdrzał
            KTM 750 6T
            Nie wierz, nie bój się, nie proś!

            Komentarz


              #7
              Zamieszczone przez Żaba Zobacz posta
              Mógłbyś wrzucić parę fotek z odcinka Repedea-Farcul?Poległem tam tego roku w majuPognaliśmy trasą chłopaków z repedea enduro.
              W którym miejscu nawróciliście? Z Sowizdrzałem spotkaliśmy trzech czechów na starych DRkach, którzy też polegli, ale już na samym dole, bo próbowali podjechać pierwszy odcinek trasą dla wścieklaków. Ciekawe że patrząc na foty i filmy nihuhu nie widać jakie tam są stromizny https://www.youtube.com/watch?v=0VJiC9nJgZE W przyszłym roku na 100% tam wracam, ale już z wjazdem bez tobołów
              Ostatnio edytowany przez ArturS; 427.

              Komentarz


                #8
                P5281877.JPG
                W tym miejscu odbijasz w lewo trawersując do jeziorka,pojechaliśmy prosto i stanelismy tam gdzie chmury się zaczynają
                P5281846.JPGP5281848.JPG
                Maj to trochę za wcześnie było na mitasa e 09 z tyłu.Jadąc od Repedei to był drugi duży podjazd na połoninie,zatrzymaliśmy się na ponad 1700 mnpm,pogoda sie popsuła i trzeba było wracać.
                To nie jest miejsce z Twojego filmu -1.10 ,jak dojeżdżasz do Sowizdrzała?
                Ostatnio edytowany przez Żaba; 3763.

                Komentarz


                  #9
                  To chyba to samo miejsce. Myśmy też sucho nie mieli, na zmianę padało i świeciło, więc E09/T63 zupełnie tam nie robiły, na C02 szło bez problemu. Byle tylko nie jechać wyjeżdżonym przez terenówkę śladem (w relacji na FAT widziałem, że usilnie się nim przepychali), tylko obok po trawie, śliskiej, ale jednak błoto było gorsze.

                  Komentarz


                    #10
                    W lipcu byliście?Wjechałeś tam z bagażami?Hmm -to chyba nie to samo-potem lecicie trawersem do jeziorka-nie byłoby go gdybyś tam wjechał ale mogę się mylic-masz jakiegoś tracka na google map?
                    Ostatnio edytowany przez Żaba; 3763.

                    Komentarz


                      #11
                      Zdjęcia z wjazdu w stronę Farcula będą później

                      Ogólnie wyjazd znów był planowany kilka tygodni wcześniej, Adam narysował kilka śladów które wyżej pokazał, miało być fajnie i lajtowo, wyszło jak zawsze .

                      W pierwszy dzień planowaliśmy dojazd do Sapanty. Rok wcześniej już tam byliśmy, zależało nam jednak na dogodnym noclegu i punkcie startu w góry, bo ślad Spanta-Baia Mare uległ trochę zmianie.
                      Dojazd rozłożyliśmy na dwa dni, pierwszy nocleg niedaleko Barwinka i oczywiście oglądania meczu finałowego . Trochę przysypiałem ze zmęczenia bo w drodze troszkę się zedenerowałem, ściągneli ze mnie 8 pkt i trochę złotówek, ale nic to. Drugi dzień to standardowe przebijanie się do granicy Rumuńskiej. Nocleg w Sapancie w pensjunie o nazwie Adi.





                      Na trzeci dzień śladem w stronę Leordiny, do następnej pensjuny, na początku lajcik, górki, szuterki, kilka podjazdów i zjazdów, nic co może człowieka zaskoczyć,







                      Podczas postoju poznaliśmy dwóch Niemców, jeden jechał na klr a drugi starą RD80 czy coś takiego, taki stary gejes 800 w bokserze.
                      Chłopaki jechali wg mapy, zaprosiliśmy ich do wspólnej jazdy, nawet sobie radzili ale kufry aluminiowe strasznie ich spowalniały



                      Zatankowaliśmy gdzieś po drodze ale oni powiedzieli że sa bardzo głodni i muszą jechać na obiad, rozstaliśmy się i tyle ich widziałem
                      W drodze do Leordiny natkneliśmy się na niby polną drogę, zwykłą przez łąki i takie tam, niestety, ale zaczynało mi brakować siły, przycieraliśmy sakwami o ściany kolein po ciagnikach rolniczych (dużych) i ciągle walka z błotem. Jak zobaczyłem asfalt myślałem że będę go całował jak papież płytę lotniska kiedyś .
                      Musiałem trochę odpocząć, Adam jak mnie zobaczył i usłyszał że chodzą mi mrówki po głowie ze zmęczenia powiedział, siedź i pij, nie ma co ryzykować. A jak by mi ktoś zmierzył temperaturę na głowie to pewnie wyszło by 50 stopni

                      No to miałem dość, na szczęście do końca jechaliśmy już asfaltem,



                      Nawet miałem czas żeby zrobić selfie podczas jazdy



                      No i pensjuna



                      Dwa lata wcześniej nocowałem w niej podczas eskapady z Erwinem, nic sie nie zmieniło, dalej jest miło, przyjemnie i ciepła woda
                      Trzeba było odpocząć bo na nastepny dzień planowaliśmy wjazd na Farcul.

                      No wiec tak, zaczęło się niewinnie, jak to zwykle bywa, szuterki i kilka stromych podjazdów ale bez tragedii, kamienie pozwalały na jazdę pod górę choć nie było łatwo. Im wyżej tym więcej trawy, w trawie jakieś dziwne kępy i kamienie różnej maści, trzeba było uważać.





                      W tym miejscu skręciliśmy w lewo, nie dało rady pojechać, tzn może i dało by radę ale nie chcieliśmy ryzykować i męczyć się niepotrzebnie,







                      Pogoda na prawdę nam dopisała, widać było wioskę w dolinie skąd przyjechaliśmy,



                      Droga którą obraliśmy okazała się ścieżką dla krów i innych zwierząt które pasły się na pastwisku. Miejscami dróżka zajmowała niewiele miejsca, jak to ścieżka piesza ale ciągle chcieliśmy wdrapać się na szczyt pasma, jechaliśmy trawersami, miejscami było dość niebezpiecznie bo stromizna ok 45 stopni nie wygląda na żywo tak miło



                      Adam pomagał mi nawracać motocykl, niestety nie mogłem w pionie nawet ruszyć z miejsca, trawa i TKC to nie jest dobre połączenie







                      Niby mała górka, równo, trawka, w miarę ciepło nie za gorąco, a nie było jak jechać a ruszenie z miejsca czasem było dla mnie niemożliwe, opona od razu się ślizgała na trawie.



                      mały odpoczynek musiał być



                      No ale jedziemy dalej, musieliśmy dojechać do sladu który prowadził szytem, nie ukrywam nie było to łatwe ale udało się



                      Widoki dookoła na prawdę super,













                      Celem oczywiście był wjazd na Farcul,
                      ale jak zobaczyłem jak to wygląda z bliska odpuściłem, dla mnie wjazd na szczyt na lc8 wydaje się niemozliwy



                      Chwilkę odpoczęliśmy i wjechaliśmy na mały szczy u podnóża, nie wiem jak się nazywa ale stoi na nim krzyż











                      Zostały tylko plany, że może kiedyś, może na jakimś małym psie ważącym 100kg tam wjadę



                      Trzeba było wracać bo jedna jedyna droga króra prowadzi na drugą stronę prowadziła przez szczyt,
                      fajnie było stac w poziomie i patrzyć jak zbocze załamuje horyzont



                      Jeździliście kiedyś na legalu po szlakach pieszych w PL





                      A to już powrót, mieliśmy szczęście że nie złapał nas deszcze w drodze powrotnej bo zjazd po trawie niby suchej na TKC nie był łatwy a co dopiero po mokrej,











                      Na tym zdjęciu akurat uchwyciłem zjazd, wygląda jak małe piko, ale z resztą, na zdjęciach kazdy z tych trawiastych podjazdów wygląda jak podjazd pod wał przeciw powodziowy nad Wisłą



                      Oczywiście na koniec dnia nie obyło się bez obiadu i piwka a co najważniejsze spania w wygodnym łóżku i ciepłego prysznica .


                      CDN

                      Dalej będzie Prislop i Bicaz.
                      Był Junak M10, WSK125, potem xt600z i xtz750 aż w końcu przyszło nawrócenie, lc4 620 sc, exc 520, a teraz
                      No i oczywiście WSK 125 73' jest nadal, fajnie powspominać szczeniackie czasy
                      sigpic

                      Komentarz


                        #12
                        IMG_0030.jpg
                        Dokładnie tu padlismyNa fotach wszystko wygląda płasko,mam niewyrównane rachunki z tym podjazdem,najgorsze że była mgła
                        i nie wiadomo było jak dalej planować podjazd.Ciekawe czy Katem byś tam wjechał.

                        Komentarz


                          #13
                          Zamieszczone przez Żaba Zobacz posta
                          Ciekawe czy Katem byś tam wjechał.
                          Jak widać na zdjęciu ja próbowałem , a dojechałem do miejsca zaznaczonego na czerwono.

                          IMG_0030.jpg

                          Niestety TKC to nie najlepsza opona na taki teren. Palnikiem też nie można tam iść bo podbija przód na nierównościach i można zaliczyć plecy. Ja dodatkowo wjechałem na tym podjeździe w dołek (który zrobiła jadąca pod górę terenówka), na którym wytraciłem prędkość i .... gleba

                          Komentarz


                            #14
                            Na małym to myślę jest do wjechania spokojnie, opona to podstawa, na dużym niestety ale trzeba mieć o wiele większy pęd, w pewnym momencie jak tracisz trakcję opona ślizga się po trawie i nie idzie jechać. Ja tak miałem kilka razy szczególnie w jakiejś tam kosodrzewinie albo jagodach, nie wiem co to było . Jak miałem jakąś tam prędkość to jeszcze szło, ale jak zwolniłeś to już dodanie gazu nic nie dawało, TKC to asfaltowa guma która na suchym sobie troszkę radzi albo na kamyczkach, trawa i błoto to dla niej porażka.
                            Był Junak M10, WSK125, potem xt600z i xtz750 aż w końcu przyszło nawrócenie, lc4 620 sc, exc 520, a teraz
                            No i oczywiście WSK 125 73' jest nadal, fajnie powspominać szczeniackie czasy
                            sigpic

                            Komentarz


                              #15
                              AdamB dojechaliśmy do tego samego miejsca-przejrzałem film-to wszystko na co było stać 28 letnie enduro na mitasie
                              Następnym razem na ostrych kostkach tam się wybieram i chyba nie w maju

                              Komentarz

                              Pracuję...
                              X