Ogłoszenie

Zwiń
No announcement yet.

Moja pierwsza osiemsetka

Zwiń
X
 
  • Filtr
  • Czas
  • Pokaż
Wyczyść wszystko
new posts

    Moja pierwsza osiemsetka

    Witam,

    trasę przejechałem w czwartek 02.07.2015. Kilka dni wcześniej w niedzielę, strzeliło mi do głowy ot tak z rana, po przebudzeniu-wsiadam i jadę, a co... Szybka kontrola prognozy pogody i...niepewnie, spore zachmurzenie, deszczu co prawda nie zapowiadają ale nigdy nic nie wiadomo, szczególnie w górach. Lepiej poczekam do następnego weekendu. Sprawdzam pogodę w środę-końcówka tygodnia-deszcz ale czwartek słoneczny w całej Norwegii. Decyzja zapadła, jadę w czwartek.

    Budzik nastawiony na godzinę 4.30. W tym okresie przypadają najdłuższe dni roku, ciemno nie robi się praktycznie wcale. Usypiam koło 2.00 w nocy. Budzika albo nie słyszałem wcale albo nieświadomie wyłączałem dżemki. Zrywam się o 7.30. Szybka higiena poranna, zabieram do plecaka aparat fotograficzny, w kieszeni mam portfel i telefon, tyle.

    Tankuję do pełna i w drogę. Droga z Oslo do Kongsberga niczym nie zachwyca ale pełen energii po niecałych 90 km pierwsze zatrzymanie na dolanie paliwa. Zasięg transalpa nie należy do najmniejszych jednak nie mając zaplanowanych rozkładów stacji benzynowych (wyjazd to zupełny spontan) tankuję i ruszam dalej. Z rana w pośpiechu zerknąłem na mapę aby znać numery dróg, które przemierzam i najważniejsze skrzyżowania. W razie czego miałem jeszcze telefon z nawigacją, drogi są dobrze oznakowane więc nie skorzystałem.

    Od Kongsberga mam już świadomość w jakim kraju jestem, widoki stają się z każdym przejechanym kilometrem piękniejsze, daleko na horyzoncie widać góry, których wierzchołki pokryte są jeszcze śniegiem. Do Geilo, miasteczka które Norwegowie upodobali sobie słusznie jako miejsce wypoczynku mam jakieś 160 km. Nieprzerwanie towarzyszą mi góry i woda. Co jakiś czas pojedyncze domki na totalnym odludziu.
    Pasmo górskie pokryte białym puchem staje się coraz większe. Mijam kilka elektrowni wodnych, które są głównym źródłem energii w Kraju Fiordów.

    Ruch na drodze jest znikomy, nawierzchnia jest w doskonałym stanie, w kilku miejscach prowadzone są roboty drogowe, nakładana jest nowa warstwa ścieralna. Co kilkaset metrów są zatoczki, gdzie można się zatrzymać, rozprostować nogi, zrobić zdjęcie.

    Pasmo górskie pokryte białym puchem staje się coraz większe, robi się także wyczuwalnie chłodniej. Znaki informują o wzniesieniach, droga jest coraz bardziej kręta. Hytty (tak Norwegowie nazywają swoje domki wypoczynkowe) są wszechobecne, kątem oka widzę reklamę informującą o możliwości wynajęcia takiego domku, cena od 300 koron (jakieś 150 pln)za dzień, całkiem znośnie jak mi się wydaje. Widzę z bliska pierwszy śnieg. Droga zaczyna prowadzić w dół, wychodząc z jednego z niezliczonych zakrętów wyłania się piękny widok na Geilo. Po kilku kilometrach osiągam miasteczko. Uzupełniam benzynę i po krótkim odpoczynku połączonym z przekąską jadę dalej, od teraz drogą nr 7. Zdecydowanie najwspanialsza część tej wycieczki właśnie się zaczęła. Poruszam się grubo ponad kilometr n.p.m. śnieg już jest wszędzie, jest przyjemnie chłodno pomimo bezchmurnego nieba i wysoko stojącego słońca. Tereny znajdujące się po mojej lewej stronie należą do Parku Narodowego Hardangervidda, jest spektakularnie.

    Dla mnie punktem kulminacyjnym 'wyprawki' był zdecydowanie wodospad Vřringsfossen, zdjęcia tylko w części oddają jego ogrom. Jeśli 182 metry robią takie wrażenie to już nie mogę się doczekać Kjelfossen-najwyższego wodospadu w Norwegii (6. co do wysokości na świecie, 840 m) ale to może w przyszłym roku.

    Pełen zachwytu zbliżam sie do Eidfjord. Majestatyczne góry, zapierające dech widoki za każdym zakrętem, nie brakuje miejsc, gdzie do kilkudziesięciometrowej przepaści dzieli nas betonowa barierka do wysokości kolan-ostrożnie z prawą manetką.

    Kontynuuję podróż drogą nr 13, biegnie w znacznej części wzdłuż fiordu Hardanger. Jest wspaniale. Góry, woda, słońce i dwa kółka, to co tygryski lubią najbardziej. Od tej pory częstotliwość przejazdu przez tunele znacznie wzrasta. Jest ich co najmniej kilkadziesiąt (zanim zapomnę, na trasie 800 km ani jednego radaru), długości od kilkuset metrów do kilku kilometrów. Jeden z nich był szczególnie słabo oświetlony, co w połączeniu z kiepską lampą transalpa spowodowało, że jechałem 'po omacku'. Tunele jeszcze bardziej niż zakręty są odpowiedzialne za wywoływanie efektu wow. Jazda przez kilka kilometrów w ciemności, myślisz, że już wszystko widziałeś a tu... szczenoopadający widok po wyłonieniu się z lochu. Mijam skrzyżowanie z drogą do Bergen, drogowskaz zachęca-tylko 150 km, niestety nie tym razem.

    Grubo ponad połowa trasy za mną, widoki wciąż super, tę część trasy spokojnie można by nazwać 'tunele'.
    Jestem w drodze jakieś 10 godzin, powoli odczuwam zmęczenie fizyczne, szczęśliwie krajobrazy pozwalają o tym zapomnieć. Rzadziej zatrzymuję się aby zrobić zdjęcia, powoli dociera do mnie że jeszcze jakieś 300 km przede mną a dzień niedługo się skończy.

    Ostatni etap drogi nie jest już tak obfity w ostre zakręty i średnia prędkość wzrasta. Trzeba zwrócić uwagę na wzorową kulturę jazdy wszystkich kierowców w Norwegii, tam gdzie są ograniczenia jeździ się przepisowo, ewentualnie nieznacznie, w granicach rozsądku przekraczając dozwoloną prędkość. Zdaje się, że nikt mnie nie wyprzedził przez całą trasę a wiadomo, że transalp rakietą nie jest. O wyprzedzaniu na trzeciego chyba tu w ogóle nikt jeszcze nawet nie słyszał.

    Powoli góry stają się coraz niższe, brak też już na nich śniegu, krajobraz zaczyna przypominać ten znany z okolic Oslo. Ostatnie 100 km to 'dojazdówka' co jakiś czas ukazująca uroki tego pięknego kraju.

    Licznik na koniec dniz pokazywał 796 km, całość trwała 14 godzin.

    Była to pewnie ostatnia taka podróż transalpem, od kilku dni ma w garażu towarzyszkę w postaci starszej kuzynki Super Tenere, z którą mam zamiar równie dobrze się bawić. Na przyszły rok, tym razem już bardziej zaplanowana wyprawa na Nordkapp chodzi po głowieDSC_0564.jpgDSC_0770.jpgDSC_0764.jpgDSC_0760.jpgDSC_0754.jpgDSC_0748.jpgDSC_0738.jpgDSC_0731.jpgDSC_0699.jpgDSC_0694.jpgDSC_0630.jpgDSC_0608.jpgDSC_0602.jpgDSC_0600.jpgDSC_0592.jpgDSC_0581.jpg.11698871_857549144298250_4078628761369656890_o.jpg
    Ostatnio edytowany przez pio; 3504.
    Nie rób tego dzisiaj, co możesz odłożyć na jutro. Czy jakoś tak...

    #2
    Fajnie! Pisz Pan.

    Komentarz


      #3
      Ależ niesamowite widoki!

      Miłego użytkowania ST

      Komentarz


        #4
        Zamieszczone przez RENIA Zobacz posta
        Miłego użytkowania ST
        Ale on jeździ trampkiem, ma nadzieje że teresą będzie lepiej
        Ostatnio edytowany przez marcinjunak; 46.
        Był Junak M10, WSK125, potem xt600z i xtz750 aż w końcu przyszło nawrócenie, lc4 620 sc, exc 520, a teraz
        No i oczywiście WSK 125 73' jest nadal, fajnie powspominać szczeniackie czasy
        sigpic

        Komentarz


          #5
          "Była to pewnie ostatnia taka podróż transalpem, od kilku dni ma w garażu towarzyszkę w postaci starszej kuzynki Super Tenere"

          Junak, czytanie ze zrozumieniem...

          Komentarz


            #6
            Zamieszczone przez RENIA Zobacz posta
            "Była to pewnie ostatnia taka podróż transalpem, od kilku dni ma w garażu towarzyszkę w postaci starszej kuzynki Super Tenere"

            Junak, czytanie ze zrozumieniem...
            No dlatego zmieniłem że ma nadzieje, ale jak to zawsze mówią nadzieja jest najważniejsza
            Był Junak M10, WSK125, potem xt600z i xtz750 aż w końcu przyszło nawrócenie, lc4 620 sc, exc 520, a teraz
            No i oczywiście WSK 125 73' jest nadal, fajnie powspominać szczeniackie czasy
            sigpic

            Komentarz


              #7
              Piękna ta Norwegia. Namówiłeś mnie
              Najbardziej podoba mi się ten śnieg i polarne niebo.
              No i Trampek, bo miałem w identycznym malowaniu

              Komentarz


                #8
                Zamieszczone przez zz44 Zobacz posta
                Piękna ta Norwegia. Namówiłeś mnie
                Najbardziej podoba mi się ten śnieg i polarne niebo.
                No i Trampek, bo miałem w identycznym malowaniu
                Z Gdyni masz rzut beretem promem do Szwecji i rura Jakbyś był już w Oslo to wpadaj na
                Jak poważnie planujesz tu wpaść to może dołączysz do wyprawy na Nordkapp 20016?
                Nie rób tego dzisiaj, co możesz odłożyć na jutro. Czy jakoś tak...

                Komentarz


                  #9
                  I tak mam w planach objechanie Bałtyku i Skandynawii, i to nawet lepiej na raty, wtedy można poświęcić więcej czasu na poszczególne etapy.
                  W tym roku już zjechałem kraje bałtyckie, ale w sumie w sierpniu i wrześniu będę miał jeszcze coś wolnego ale zobaczę jak będę stał z czasem i gotówką.
                  W Norwegii jeszcze nie byłem i nie powiem, od dawna mnie intryguje.
                  W razie co chętnie wpadnę spróbować norweskich specjałów, ewentualnie wpadniemy całą ekipą - ja plus kilku Leszków

                  Dzięki za zaproszenie! W razie co dam znać najwcześniej jak się da!

                  A masz juz jakieś ramy czasowe tego wyjazdu na Nordkapp? Podoba mi się ten pomysł

                  Komentarz


                    #10
                    Zamieszczone przez zz44 Zobacz posta
                    A masz juz jakieś ramy czasowe tego wyjazdu na Nordkapp? Podoba mi się ten pomysł
                    Lato 2016, miesiąc jeszcze bliżej nie określony-mam jechać razem z kolegą i w zależności kiedy on dostanie urlop ruszamy. Myślę jednak, że będzie to lipiec/sierpień. W planach odwiedzenie jeszcze kilku ciekawych miejsc. Trasa Oslo-Nordkapp to około 2.000 km, powrót bliżej zachodniego wybrzeża co oznacza kilka stówek więcej, całość w przybliżeniu 4.500-5.000 km. Przewiduję, że 12-14 dni zleci jpg.jp.jpgjpg2.jp.jpgjpg3.jp.jpg

                    Myślę, że warto
                    Ostatnio edytowany przez pio; 3504.
                    Nie rób tego dzisiaj, co możesz odłożyć na jutro. Czy jakoś tak...

                    Komentarz


                      #11
                      Warto!

                      Mamy cały rok na przygotowanie trasy, siebie i sprzętu. Ale w tej chwili ciężko jest mi określić termin urlopu.
                      Zobaczymy w przyszłości.
                      Póki co chętny

                      Można by założyć temat w "Planowanych wyprawach", może ktoś jeszcze się załapie.

                      A póki co szybkie odwiedziny południowej Norwegii w tym roku raczej muszę sobie odpuścić. Najwyżej to piwo wypijemy na Nordkappie

                      Komentarz

                      Pracuję...
                      X