Ogłoszenie

Zwiń
No announcement yet.

Jak dwa adv-ły do Albanii się wybrały :)

Zwiń
X
 
  • Filtr
  • Czas
  • Pokaż
Wyczyść wszystko
new posts

    #46
    Zamieszczone przez dziunek69 Zobacz posta
    Liczyłem na zbliżenie tej ładnej pastereczki....
    To jest właśnie zbliżenie, nic więcej ze zdjęcia nie dało rady wyciągnąć

    Zamieszczone przez Pawlus73 Zobacz posta
    A gdzie kabanosy Zbigniewa ?
    Kabanosy już się skończyły, na szczęście bo już bym ich nie ruszył ponownie a Zbigniew by nie pozwolił wyrzućić.

    Zamieszczone przez qbalon Zobacz posta
    Tyle dni w trasie, a gulasz angielski nadal z Polski?
    Tak, nie widziałem jak go Zbigniew otwierał ale w połączeniu z resztą był na prawdę dobry
    Ostatnio edytowany przez marcinjunak; 46.
    Był Junak M10, WSK125, potem xt600z i xtz750 aż w końcu przyszło nawrócenie, lc4 620 sc, exc 520, a teraz
    No i oczywiście WSK 125 73' jest nadal, fajnie powspominać szczeniackie czasy
    sigpic

    Komentarz


      #47
      Zacznę klasycznie....bo wiadomo że Junak kłamie....

      Ja wam powiem jak było:

      Zacznę od pastereczki, nawet niezła fajna laska na takim pustkowiu Junak (wyposzczony) już 11-ty dzień w podróży to i te kozy pewnie by przeleciał
      Wykadrowałem mu z tego zdjęcia samą postać na moim aparacie, ale dostał całe zdjęcie, może nie umiał wykadrować
      Robił jeszcze zdjęcie facetowi prowadzącego osła, nie wiem co mu się bardziej podobał osioł czy facet....

      Z ta drogą "na jedynkę" wzdłuż granicy z Macedonią to Junak zawrócił bo miał perspektywę spania w krzakach. Było już po 15 jak wjechaliśmy na tę drogę, bez jedzenia i zapasu wody. Otoczenie pustynne, więc zgodnie się wycofaliśmy

      Wjezdżamy do Macedonii cywilizowanym przejściem, przed samym szlabanem jest kantor, więc mówię mu wcześniej niech wymieni trochę pieniędzy na macedońskie, bo Junak jak "cywilizowany" człowiek jeździ po Albani tylko z kartą visa...
      Oczywiście gdyby nie zamknięty szlaban JUnak by przeleciał granicę tak mniej więcej 80-90km/godz...

      Wjechaliśmy, a tam k... ścisk, zgiełk, harmider, sobota po południu wszyscy zap...nad wodę, czyli nad jezioro Ohrydzkie ( tam gdzie my)
      Szpaler samochodów po horyzont, Junak wyprzedza na grubość lakieru, ja pier... nie jadę. Mamy jakies 30km do mety, jadę równo z samochodami. Junak jakieś 5 samochodów przede mną też sie opamiętał. Przy zjeździe z ronda jakaś blond w Q7 gada przez telefon wjeżdża mi pod samo koło, hamuję awaryjnie, macha rączką "och soory" taka jestem roztargniona...

      Mijamy miasteczko pensjuny, hotele, ale o dziwo Junak nie zatrzymuje się, ścisk jak na Krupówkach w sezonie...
      Mijamy pierwszy camping, pełno wypasionych camperów, pewnie pełno niemieckiej geriatrii ( chyba obaj pomyśleliśmy to samo)...
      ALE TO BYŁ BŁAD
      Drugi camp, jest ok, miejsca sporo...
      Rozbijamy się, idziemy na jedzenie. Ok 20 bary już prawie nieczynne pusto...Siadamy w jednym, Junak bierze menu....

      K U R _ A A A

      Wydziera się pełną gębą, ludzie odwracają głowy na nas, co sie dzieje....
      Junak mówi: nie ma po angielsku napisane...
      Biore mu z ręki to menu i mówię że to napisane ruskimi literami wygląda mniej więcej tak:

      MENU

      PIZZA BECON

      PIZZA SALAMI

      PIZZA WEGETARIAN (KUKURYDZA)

      COCA COLA

      FANTA

      SPRAY


      Prawda że to mało skomplikowane menu?
      cdn
      Ostatnio edytowany przez marcinjunak; 46.

      Komentarz


        #48
        To był piątek chyba bo pierwsza noc minęła w miarę OK choć mordowało mnie po tej pizzy z zamrażarki, za to w sobotę mieliśmy disco na plaży ale o tym później
        Był Junak M10, WSK125, potem xt600z i xtz750 aż w końcu przyszło nawrócenie, lc4 620 sc, exc 520, a teraz
        No i oczywiście WSK 125 73' jest nadal, fajnie powspominać szczeniackie czasy
        sigpic

        Komentarz


          #49
          Nowo chłopaki. Nie pozwólcie tak zakończyć tej historii. Pliiiiizzzz. C.D.

          Wysłane z mojego SM-G530FZ przy użyciu Tapatalka

          Komentarz


            #50
            Budzę się na rano, ładnie słoneczko wstaje i wychodzi zza szczytu góry, oczywiście jest godzina 6 rano i już napier..ala gorąc. Ku..wa znów będzie upał, nie szło wytrzymać w namiocie do 7ej rano, musiałem wychodzić.



            Zbigniew też nie pospał długo, wyjąłem gary, poszedłem po wodę na herbatę. Zbigniew mówie, ja to bym zjadł jajecznicę na boczusiu, z cebulką jeszcze. No to idź i kup wszystko, ja zrobię - powiedział. Ku..wa, dlaczego ja zawsze muszę gdzieś łazić a ty siedzisz? Bo młodszy jesteś . I taka gadka. Ale wyciągnąłem i jego, razem wybieraliśmy się jak na łowy a szliśmy tylko do sklepu 500 m dalej .
            W sklepie oczywiście pełna kultura, wódka, jaka, obojętnie, no to najtańsza (ku..wa ale była niedobra). Ale najważniejsze że zakupy na jajecznicę zrobione, boczek też, cebulka, świeże pieczywo.
            No to leżę i czekam, podjął się gotowania to niech gotuje a on do mnie krzyczy, no ileż można czekać, polewaj bo ja mam ręce zajęte przecież. No dobra, jeszcze dobrze na napiłem się herbaty a tu już wódkę trzeba pić, ale co tam, dziś leżymy cały dzień i jedynie kąpiele w jeziorze mają być grane. Zaczyna smażyć się boczek, pachnie ładnie, może nie będzie taki jak wczorajsza pizza. Gar cały już grzeje się z jajkami, no będzie smacznie . I faktycznie tak było, jajecznica na biwaku zawsze będzie inaczej smakowała jak ta w domu. Zjedzone, trzeba poleżeć, a tu wódka się skończyła. no ku..wa, trzeba było więcej kupić.



            Oczywiście kto goni do sklepu, młody.
            Pamiętałem że wódka kosztowała jakoś 360 denarów, jakoś przeliczyliśmy na euro, miałem w papierze 5E oraz jakieś te denary, więc na pewno starczy, ale najważniejsze. Podjeliśmy decyzję ze gotujemy gulasz na obiad więc muszę kupić marchewkę, minimum jedną . No więc walę do sklepu jak w dym, po szklance wódki jakoś nawet byłam bardziej śmiały
            Patrzę w lodówkę z wódkami, no fakt, jest tylko ta jedyna najtańsza za 360, reszta jakaś po 500 i w górę, nie, nie mam kasy więc muszę znów pomęczyć się z tym amolem. Trudno. Poczułem się trochę jak żul który nie ma kasy na wódkę albo na wino, ale nic, tyle kosztuje lenistwo .
            Podszedłem do kasy, jakoś dziwnie się ludzie na mnie patrzyli, moje zakupy to marchewka w jednej ręce i pół litra wódki w drugiej .
            Oczywiście kolejka na 15 osób bo jedna kasa nie chodzi a to pora śniadaniowa, większość dopiero wstała, przecież jest godzina 9 rano. Swoje odczekałem. Pani policzyła marchewkę i wódkę, wyszło jakieś 5.7Euro, no to wyciągam piątkę i w centach resztę kładę na ladę, a ona do mnie: SPIE..AJ bilonu nie przyjmujemy. Jak to nie przyjmujecie. A ona że woła komandira, no to wołaj. Podchodzi jakoś koleś, fakt mówi po angielsku, gadka ewidentnie się nie klei, mówi że to nielegalne przyjmowanie w euro i że tylko papierowe. Chce żebym mu dał 10E a on mi wyda resztę ale oczywiście w denarach. Spi..aj se pomyślałem, jeszcze mnie przekręci na kursie pięć razy. Ludzie w kolejce już na mnie h..je ślą, co on chce, nie rozumie czy co? Widziałem ich miny, nie były za tęgie .No to kładę tą piątkę i pytam czy OK, nie, jeszcze brakuje 1E, to prpomocję zrób i będzie git, nie i musi być papier, no widziałeś 1E w papierze, głupi ty czy co? Euro ci śmierdzi?, tak się darłem. Nagle podchodzi do mnie jakiś koleś z kolejki, łapie mnie za rękę i mówi, spoko, wymienię ci na denary tę kasę, kamandir mnie wygania i chowa wódkę pod ladę, mówię nie chowaj, zaraz tu wrócę, i marchewka też ma czekać. Przed sklepem koleś zmienił mi te euro na denary, więc walę jak w dym bez kolejki, przecież odszedłem dwie minuty temu, a tu dupa, nie ma wódki ani marchewki. Pytam gdzie się podziało wszystko, a ona mnie wygania i pokazuje na półki. Ku..wa co za naród. No to znów do lodówki po wódkę, potem marchewkę i do kasy. Oczywiście znów musiałem wystać swoje. Więc stoję, wódka i marchewka Wyszło jakoś 375, co do cencika jej wyliczyłem i położyłem na ladzie. Pani na kasie jak liczyłem to aż zagryzała zęby ze złości .

            Przychodzę pod namiot a Zbigniew krzyczy, gdzie ty byłeś, już myślałem że całą wódkę wypiłeś
            Zacząłem mu opowiadać co się działo, on już nawet zaczął wywar na gulasz przygotowywać tyle mnie nie było. Ale nic, polałem w kubki ten amol i zacząłem oczekiwania na obiad.
            W międzyczasie oczywiście nie zabrakło wywodów kulinarnych , w gulaszu znalazło się wszystko co zostało u Zbigniewa w torbach, czyli puszka gulaszu angielskiego, jakieś kawałki kabanosów chyba jeszcze, do tego kawałki boczku ze śniadania, chyba dobrze że nie było mnie jak to wszystko wrzucał do garnka.

            Ale, co najważniejsze, nigdy i w żadnej restauracji nie jadłem tak dobrego gulaszu no chyba że ten amol tak na mnie działał.
            Okazało się że wyjdzie za dużo, trzeba rozlać do drugiego gara, no to dalej gotowanie, dochodziła chyba 15ta jak zjedliśmy drugą porcję.
            No co to się robi po obiedzie, oczywiście leżakowanie ale nie za długo i do jeziora.
            Woda w jeziorze nawet ciepła, choć nie tak jak w jeziorze Shkodra, ale za to o wiele bardziej czysta, kamieniste dno więc adv klapki znów się przydały .
            Patrzę a tu gdzieś 20m od brzegu stoi łódka, Zbynio dawaj płyniemy do łódki i z powrotem, a Zbigniew - ja nie płynę, boję się głębokiej wody , no ku..wa myślałem że padnę, zapierdziela motorem po lesie 130 a boi się wody, no dobra, nie każdy jest doskonały więc popłynąłem sam .
            Najgorsze że ludzi od groma, to była sobota więc na plaży to praktycznie nie ma gdzie palca wcisnąć, leżaki jeden koło drugiego, no nie przejdziesz normalnie, trzeba iść alejką pod drzewami ale tam śmierdzi kiblami z przyczep. No dobra, wracamy na nasz cam koło motocykli. Wódka się skończyła, nie ma co robić, trzeba pozmywać, oczywiście kto, młody - masz tu gąbeczkę i ludwika i gonisz.
            Jaki ja byłem głupi że wykłóciłem się na mycie garów po śniadaniu przez Zbigniewa, gary po obiedzie były przypalone bo za duży power był na palniku więc musiałem skrobać i polerować

            no dobra, godzina 18ta, wszystko pomyte i posprzątane, można iść spać bo chłodniej sie zrobiło w końcu

            C.D.N.
            Był Junak M10, WSK125, potem xt600z i xtz750 aż w końcu przyszło nawrócenie, lc4 620 sc, exc 520, a teraz
            No i oczywiście WSK 125 73' jest nadal, fajnie powspominać szczeniackie czasy
            sigpic

            Komentarz


              #51
              ej, ten kemping to nie Ljubaniste?
              Social media: Facebook | @maku_xtz on twiiter
              Relacje Bośnia 2013 | Bałkany 2012 | Gruzja 2012 | Bałkany 2011

              Komentarz


                #52
                Wesołki dwa, fajnie się to czyta.

                Komentarz


                  #53
                  W zasadzie to Junak całą prawdę napisał
                  Nie miałem swojego aparatu pod ręką, bo fota by była do national geografic jak Junak idzie chwiejnym krokiem z flaszką w jednej ręce i marchewką w drugiej Tą wódkę kupowaliśmy bo było 0,5 inne były 0,7 z lodówki. Jakiś anyżowy smak, jak zimne to jeszcze jako tako, jak się nagrzało t katastrofa...
                  Ale swoją drogą zacząłem się niepokoić że Junaka tak długo nie ma. Wywołał jaką wojnę czy co? Był już po flaszce

                  Kilka słow o tym kempingu (nie wiem jak się nazywał).
                  Syf, kiła i mogiła... Śmierdziało kiblami i stęchlizną. Trzymali tam cały rok przyczepy kempingowe pookładane tekturowymi płotkami, płytami pilśniowymi itp...
                  Jakieś płotki z eternitu, nosz kurde slamsy.
                  Wyprzedzę tutaj Junaka trochę.
                  Jak nam puścili dyskotekę gdzieś koło 20-tej to kur..a myślałem że pójdę i ich tam rozpierd..le.
                  Jakieś ichniejsze dysko-polo chyba z milion decybeli, zniekształcone przez echo od wody i gór. Jakby kota maltretowali....Budziłem się co 15minut...
                  Tak było do 4 rano
                  Dlatego to był bład jak pojechaliśmy na ten drugi camp. Na tym pierwszym geriatria niemiecka by sobie nie pozwoliła na taką imprezkę.
                  pozdr.
                  Ostatnio edytowany przez Zbyszek KTM 990adv; 2893.

                  Komentarz


                    #54
                    Zamieszczone przez ofca234 Zobacz posta
                    ej, ten kemping to nie Ljubaniste?
                    Nie, to camp Gradishte.

                    Zbigniew właśnie się wypucował,
                    obudziłem się i ja koło 22giej, jakoś mnie suszyło i głowa bolała choć mało wypiłem. Coś ciągle napierdzielało, jakieś jęki i zgrzyty, to nie disco w polu tylko jakiś trance albo techno, namówiłem Zbigniewa na herbatę, posiedzieliśmy chwilę, no ale co robić w nocy, Erwin to by powiedział żeby brać flaszkę ze sobą i iść na imprezę ale posiedzieliśmy do 23ciej i poszliśmy spać, tzn umownie bo ku..wa nie dało rady usnąć w żaden sposób, co kilka minut jakaś zmiana rytmu, jakieś zgrzyty, do tego jeszcze po wodzie się niesie ten bas i dudni w uszach. Wiem wiem, akademiku nauczyłem się spać jak było głośno ale bez przesady, nagle obudziłem się bo coś za cicho było, patrzę na telefon po 4ej, cisza jak makiem zasiał, aż tu nagle podjeżdża jakiś gofiarzyna i zaczyna dudnić od nowa, na szczęście długo nie po dudnił bo padł mu akumulator a zanim wyszedłem z namiotu o 6ej już go nie było, odpalili na kable od innego auta .
                    Jak wstałem zobaczyłem jakieś panny nawalone na ławce, oglądały wschód słońca, fajnie to wygląda jak słońce zza góry wychodzi. O 8 rano już miałem namiot spakowany na moto
                    Ostatnio edytowany przez marcinjunak; 46.
                    Był Junak M10, WSK125, potem xt600z i xtz750 aż w końcu przyszło nawrócenie, lc4 620 sc, exc 520, a teraz
                    No i oczywiście WSK 125 73' jest nadal, fajnie powspominać szczeniackie czasy
                    sigpic

                    Komentarz


                      #55
                      Zamieszczone przez Zbyszek KTM 990adv Zobacz posta
                      Tą wódkę kupowaliśmy bo było 0,5 inne były 0,7 z lodówki. Jakiś anyżowy smak
                      Noooo, to ta?

                      Sowizdrzał
                      KTM 750 6T
                      Nie wierz, nie bój się, nie proś!

                      Komentarz


                        #56
                        Syf, kiła i mogiła... Śmierdziało kiblami i stęchlizną. Trzymali tam cały rok przyczepy kempingowe pookładane tekturowymi płotkami, płytami pilśniowymi itp...
                        wszystkie kempingi ktore widzialem w Macedonii tak wygladaja. Sa w pieknych miejscach, ale syfiaste i do tego wcale nie tanie.

                        Junak, wrzuc jakis link do pozycji na mapie, co?

                        a to anyzkowe to jak Uzo. Faktycznie, paskudne. Rakiji nie bylo?
                        Social media: Facebook | @maku_xtz on twiiter
                        Relacje Bośnia 2013 | Bałkany 2012 | Gruzja 2012 | Bałkany 2011

                        Komentarz


                          #57
                          Zamieszczone przez ofca234 Zobacz posta
                          Junak, wrzuc jakis link do pozycji na mapie, co?
                          tu stały nasze namioty



                          Zamieszczone przez ofca234 Zobacz posta
                          a to anyzkowe to jak Uzo. Faktycznie, paskudne. Rakiji nie bylo?
                          Ja tam się nie znam, ale teraz już wiem czego nie kupować
                          Był Junak M10, WSK125, potem xt600z i xtz750 aż w końcu przyszło nawrócenie, lc4 620 sc, exc 520, a teraz
                          No i oczywiście WSK 125 73' jest nadal, fajnie powspominać szczeniackie czasy
                          sigpic

                          Komentarz


                            #58
                            Zamieszczone przez marcinjunak Zobacz posta
                            No więc walę do sklepu jak w dym, po szklance wódki jakoś nawet byłam bardziej śmiały ]
                            No nie poznaję koleża...gi ! Zbychu nauczył Cię pić wódkę szklankami....

                            Komentarz


                              #59
                              Nie chcę was martwić ale nie potraficie wybierać miejsc do spania. Na Tarą spałem za 5ojro w domku, wygodnie na łóżku. Tylko po drugiej stronie rzeki https://www.google.pl/maps/@43.14536.../data=!3m1!1e3
                              Tak samo nad jeziorem Ochridzkim. Po stronie albańskiej było pusto tanio i z knajpą na miejscu https://www.google.pl/maps/@41.05126.../data=!3m1!1e3

                              Komentarz


                                #60
                                Zamieszczone przez zibi_1 Zobacz posta
                                Nie chcę was martwić ale nie potraficie wybierać miejsc do spania. Na Tarą spałem za 5ojro w domku, wygodnie na łóżku. Tylko po drugiej stronie rzeki https://www.google.pl/maps/@43.14536.../data=!3m1!1e3
                                Tak samo nad jeziorem Ochridzkim. Po stronie albańskiej było pusto tanio i z knajpą na miejscu https://www.google.pl/maps/@41.05126.../data=!3m1!1e3
                                Ale Ty nie jechałeś ze Zbigniewem
                                Był Junak M10, WSK125, potem xt600z i xtz750 aż w końcu przyszło nawrócenie, lc4 620 sc, exc 520, a teraz
                                No i oczywiście WSK 125 73' jest nadal, fajnie powspominać szczeniackie czasy
                                sigpic

                                Komentarz

                                Pracuję...
                                X