Nie wiem czy sztywny - wiem że zaczęli golić turystów - siedząc chwilę w Teth zaobserwowaliśmy ciekawą sytuację para turystów z Niemiec z mikro plecaczkiem (pewnie na karty i gotówkę) rusza "zdobywać góry" ... tuż za nimi młody lokales prowadzi obładowanego górą szpeju osła...
Doszliśmy do wniosku - tam gdzie docierają "kampery" z Niemcami - dla nas będzie za drogo ...
Po noclegu na świetnym campie prowadzonym-dozorowanym przez "beznogiego Józka" który chyba nas polubił... bo do 2-ej nad ranem puszczał nam albańskie disco ze sprzętu który ciął się strasznie i prawdopodobnie spalił głośniki (non stop fulll ) Ruszyliśmy przez "Szkoder" w kierunku Burrel...
posiłek były to lokalne hot-dogi z cevapici zamiast parówy - sprzedawca pyta mnie "ile?" .. no to mówię że "sześć" po jednym dla każdego .... i dostaję bułkę z sześcioma cevapici wewnątrz ... do tego ogórek gratis
po drodze kawka i .... rachunek
W Burrel robimy zaopatrzenie - upychamy browary i za resztkę leków kupujemy "burki" - wciągamy na miejscu ....
wybraliśmy sobie kawałek chodnika przy śmietniku i bramie wjazdowej.... za jakiś czas spojrzenia lokalesów powiedziały nam "no dobra gdzie macie ten kapelusz na drobniaki..? " ...
Zwinęliśmy się i lecimy w kierunku PN Lure - zaopatrzeni w piwo atakujemy wjazd od strony "Mucukull" ("Cafe Mure") nie ztrzymując się tym razem w "niebieski sklepie"
-jaka tam będzie droga?
-nooo... ponoć słaba...
-ale co ma być ?
-no ponoć kamienie...
-?są cały czas!
-nooo ale większe...
-jakie ku...!? większe ?
-nooo jak telewizory....
-ku...! Jacu ma w domu taki ze 60 cali!
-nooo.... aż takie to chyba nie...
- o! coś w tym stylu!
Zatrzymaliśmy się na fajeczkę w miejscu gdzie był odwrót w czasie poprzedniego wyjazdu .... znalazłem rękawicę! http://www.xtzclub.pl/threads/8833-W...l=1#post116540 i nastawieni że mamy marne szanse dotrzeć do jezior ruszamy ...
po jakichś 3-ch godzinach ...
"to już??? " - ciekawe że wszyscy siedliśmy na chwilę i nic nie mówiąc chłonęliśmy ciszę....
długo to nie trwało - kąpiele,ognisko,wino,piwo i ....darcie ryja na maxa! (to ja darłem japę imitując że śpiewam... ) - tak na serio to oczywiście "odstraszałem niedźwiedzie"
i ognisko... cud,miód i ... piwo
.... tu właśnie zrodził się tytuł wątku....
organizujemy ognisko ... sadowimy się na pniaczkach,kłodach ... a Robert przytoczył głaz (taki ze 20") i stwierdził ......
" JA TO SOBIE USIĄDĘ NA TYM PIE...YM ALBAŃSKIM SZUTRZE..."
Doszliśmy do wniosku - tam gdzie docierają "kampery" z Niemcami - dla nas będzie za drogo ...
Po noclegu na świetnym campie prowadzonym-dozorowanym przez "beznogiego Józka" który chyba nas polubił... bo do 2-ej nad ranem puszczał nam albańskie disco ze sprzętu który ciął się strasznie i prawdopodobnie spalił głośniki (non stop fulll ) Ruszyliśmy przez "Szkoder" w kierunku Burrel...
posiłek były to lokalne hot-dogi z cevapici zamiast parówy - sprzedawca pyta mnie "ile?" .. no to mówię że "sześć" po jednym dla każdego .... i dostaję bułkę z sześcioma cevapici wewnątrz ... do tego ogórek gratis
po drodze kawka i .... rachunek
W Burrel robimy zaopatrzenie - upychamy browary i za resztkę leków kupujemy "burki" - wciągamy na miejscu ....
wybraliśmy sobie kawałek chodnika przy śmietniku i bramie wjazdowej.... za jakiś czas spojrzenia lokalesów powiedziały nam "no dobra gdzie macie ten kapelusz na drobniaki..? " ...
Zwinęliśmy się i lecimy w kierunku PN Lure - zaopatrzeni w piwo atakujemy wjazd od strony "Mucukull" ("Cafe Mure") nie ztrzymując się tym razem w "niebieski sklepie"
-jaka tam będzie droga?
-nooo... ponoć słaba...
-ale co ma być ?
-no ponoć kamienie...
-?są cały czas!
-nooo ale większe...
-jakie ku...!? większe ?
-nooo jak telewizory....
-ku...! Jacu ma w domu taki ze 60 cali!
-nooo.... aż takie to chyba nie...
- o! coś w tym stylu!
Zatrzymaliśmy się na fajeczkę w miejscu gdzie był odwrót w czasie poprzedniego wyjazdu .... znalazłem rękawicę! http://www.xtzclub.pl/threads/8833-W...l=1#post116540 i nastawieni że mamy marne szanse dotrzeć do jezior ruszamy ...
po jakichś 3-ch godzinach ...
"to już??? " - ciekawe że wszyscy siedliśmy na chwilę i nic nie mówiąc chłonęliśmy ciszę....
długo to nie trwało - kąpiele,ognisko,wino,piwo i ....darcie ryja na maxa! (to ja darłem japę imitując że śpiewam... ) - tak na serio to oczywiście "odstraszałem niedźwiedzie"
i ognisko... cud,miód i ... piwo
.... tu właśnie zrodził się tytuł wątku....
organizujemy ognisko ... sadowimy się na pniaczkach,kłodach ... a Robert przytoczył głaz (taki ze 20") i stwierdził ......
" JA TO SOBIE USIĄDĘ NA TYM PIE...YM ALBAŃSKIM SZUTRZE..."
Komentarz