Zamieszczone przez czeczen
Zobacz posta
Ogłoszenie
Zwiń
No announcement yet.
"Usiądę sobie na tym p..... Albańskim szutrze"
Zwiń
X
-
Zamieszczone przez jacu Zobacz posta
Komentarz
-
Zamieszczone przez mx-wulkan Zobacz postaJaką kamerką kręciłeś bo zamierzam coś kupić i się zastanawiam co.
Komentarz
-
Zamieszczone przez gregoszki Zobacz postaSuper relacja, zdjęcia ,filmik ,ale ... Jacu podobno masz dużo więcej materiaów video ...
Dawaj ,nie wstydź sie
Komentarz
-
.......... Po rybce jedziemy w kierunku Macedonii na Debar - po drodze przed przejściem granicznym trafiamy na kawałek asfaltu - szerokiego i bardzo dobrej jakości oraz długości jakichś ...5km - jest to oczywiście poligon dla Albańskich "szybkich i wściekłych" - trzeba mieć oczy dookoła głowy bo mogą pozamiatać "wolnych i stetryczałych"...
(edit: Zanim wyjechaliśmy z AL tradycja musiała zostać zachowana... Erwin musiał coś przejechać! ... tym razem nie były to wędki na plaży tylko miotła w wąskich uliczkach Peskhopi....)
W macedońskim Debar kawka i plany ... część ekipy musi już myśleć o powrocie więc kierunek północ przez PN Mavrovo -bardzo przyjemna jazda z postojem nad jeziorem Mavrovo..
..oraz przy źródełku gdzie trwały roboty drogowe i zostaliśmy uraczeni pokazem "stuntu" w wykonaniu operatora ..... mini-ładowarki
Dotarliśmy do Gostivaru gdzie zaczynała się autostrada na Skopje - przed bramką nawrotka,chwila namysłu i stwierdzenie "polecimy bokami" - no to kierunek Debreshe,Gradec,Tetowo.... muszę przyznać że jeden z ciekawszych odcinków. Macedonia w tym rejonie mocno Albańska i taka "z przed kilku lat .... " bardzo ciekawa i absolutnie nie "europejska" Dotarliśmy do Tetowa i po naradzie oraz konsumpcji arbuza pomysł - "przelecimy gdzieś za Skopje i poszukamy noclegu" - docieramy na obwodnicę Skopje i ...zonk! Policjant zamknął obwodnicę...!
-"dlaczego? do której"
- "jest godzina 17 to zamykamy! otwieramy o 19-ej!"
- "dlaczego?"
- "teraz modlitwa" ... i wskazuje na podświetlone na zielono minaret gdzie muzein drze japę przez głośniki...
fotka z sieci.
Omijamy! ... na czuja z północnej strony miasta... koniec drogi - nawrotka i przez centrum! ... ufff.. udało się! ...tylko wbić się na drogę w kierunku Kumanowa - to wbijanie się zaowocowało "offem".. częściowo po ciemku
Jesteśmy na drodze do Kumanowa i rozpytujemy o jakiś motel czy coś... "nie ma! - najbliżej w Kumanowie!" - no to ciśniemy!
Na rogatkach Kumanowa zaczepiam lokalesa który po chwili dzwoni do znajomego- ten podjeżdża samochodem i mówi że nas zaprowadzi do "Kumanovskiej Bani" - jedziemy - jest motelik,restauracja - zajefajnie!
..... nie do końca - miejsc w motelu brak! - piwo w restauracji drogie!
Pytamy kierownika czy możemy się rozbić na trawniku -
"tak"
"za ile?"
".... trawa za darmo! "
pasuje
to już rano..
Rozkładamy się na trawniku przy rzeczce Kumanovka na wprost jakiegoś źródełka...
nikomu nie chce się rozbijać namiotu - zalegamy na trawie - w restauracji piwo w cenach kosmicznych! żarcie też!
No to zrzutka kto tam ile ma tych denarów i jadę w miasto na zakupy... sklepików pootwieranych pełno - wpadam do pierwszego - a tam lodówka z browarami opleciona łańcuchem i zamknięta na kłódkę... sprzedawca tylko macha rękami "nie.nie.." - kolejny sklep -to samo! następny też! no co jest???!!! -olśnienie!- stacja benzynowa! - "nosz kur..cze! "
W takim wypadku chociaż spożywkę wezmę.... kolejny sklep w którym sprzedają dwie kobitki - ładuję spożywkę i zagaduję sympatyczne Panie (musimy być w podobnym wieku bo panie po rosyjsku bez problemów) "skąd"dokąd" "po co" .... a ja dowiaduję się że od 20-ej nie wolno sprzedawać alkoholu .... no chyba że lokalny duchowny wyda pozwolenie oczywiście "za ofiarą" z czego korzystają właściciele knajp i windują cenę!
Gadka się klei i w pewnej chwili Pani robi "ciiii..." zasuwa rolety w oknach .. zamyka drzwi na klucz!!!! .....i ..... otwiera lodówkę.... "bierz co chcesz!" - no to napchałem rogala ile wlazło browarem!
Leżakujemy na trawie,sączymy browarki idziemy się myć... do źródełka(woda cieplutka,geotermia)... Ludzie podchodzą do tego ujęcia wody,nabierają w butelki obmywają ceremonialnie stopy,twarz - zorientowaliśmy się że to nie jest takie zwykłe źródełko .... no i trzeba było przerwać obmywanie innych - mniej eksponowanych części ciała...
W restauracji zaczął się dancing..... łomot.... ok północy się skończył.. ufff... za to pod źródełko podjechał lokalny "szybki i wściekły" bejcą.. pootwierał drzwi i bagażnik i umc,umc,umc.... nosz kur...cze! skończył!...uff...
-za to 100m od naszej łączki zaczął się letni koncert bałkańskiej gwiazdy .....
.... robi się widno... trzeba wstawać!Ostatnio edytowany przez czeczen; 402.
Komentarz
-
Udogodnienia picasy....kur..a! - w poprzednim poście były zdjęcia i ... zniknęły!?
Z Kumanova w kierunku Serbii z postojem na przejściu ...
poranną toaletą...
posiłkiem dla "strudzonych" .......
wypasionym noclegiem....
oraz pewnymi ubytkami....
...docieramy do Tokaju (w Oradei pewna pszczoła postanowiła nielegalnie przekroczyć granicę RO-HU i wybrała sobie do tego celu nasadę mojego nosa... koledzy ochrzcili mnie "quasimodo" - robiłem za straszaka podczas wyjścia na miasto..)
W Tokaju większość zawija się do domu, razem Tomem wracamy do Rumunii gdzie włóczymy się jeszcze trochę po "Maramureszu" i przez Ukrainę z zahaczeniem połonin, po kilku dniach kończymy wyjazd.
Komentarz
Komentarz