W maju kupiłem Teresę. Poprzedni właściciel, ok. 6000 km temu wymieniał rozrząd, robił gaźnik (czyszczenie, synchro) i zawory.
Kilka razy zdarzyło się, że przy dojechaniu do świateł nie zeszła do normalnych obrotów, tylko trzymała ok. 2000.
Wczoraj miałem następującą sytuację:
- zatrzymałem się na parkingu, obroty zeszły do normalnych i nagle zgasła
- odpaliła bez problemów, poczułem zapach benzyny, pochodziła chwilę i zgasła - tak ze 3 razy, z tym że za każdym jakby trudniej odpalała
- dojechałem do kolejnej miejscowości na stację benzynową, trzymając obroty w okolicach 4000; wydawało mi się, że trochę czuć było spadek mocy przez pewną część drogi, potem jakby odżyła; na stacji potrzymałem ją trochę na wolnych obrotach - chodziła normalnie; przy odpaleniu był lekki problem, musiałem dodać gazu, żeby silnik zaskoczył
- po dojechaniu do domu też trzymała obroty ale mam wrażenie, że nierówno z nich schodziła.
Moje wnioski:
- dysza wolnych obrotów - na początku tak myślałem, ale później już obroty trzymała
- świece, kable WN - wtedy przerywałaby na każdych obrotach
- gaźniki, zawory - chyba nie zgasłaby tak od razu?
- paliwo - kiepska jakość, syf z baku?
Inne rzeczy, które mogły mieć wpływ na wspomnianą usterkę:
1) Wcześniej, w dniu kiedy to się działo, pojeździłem trochę w lekkim terenie (piach, kurz, kamienie, spore dziury) z bagażami i plecaczkiem.
2) Jakiś czas temu zabrakło mi paliwa w trasie, tzn. zatrzymałem się, przełączyłem na rezerwę, zakręciłem parę razy, odpaliła i dojechałem do stacji - to chyba nie wpłynęłoby na pompę paliwa?
Mam tydzień na rozwiązanie zagadki, bo w przyszłym wybieram się na Woodstock, a nie chciałbym, żeby gdzieś po drodze zdarzyła się taka przygoda
Kilka razy zdarzyło się, że przy dojechaniu do świateł nie zeszła do normalnych obrotów, tylko trzymała ok. 2000.
Wczoraj miałem następującą sytuację:
- zatrzymałem się na parkingu, obroty zeszły do normalnych i nagle zgasła
- odpaliła bez problemów, poczułem zapach benzyny, pochodziła chwilę i zgasła - tak ze 3 razy, z tym że za każdym jakby trudniej odpalała
- dojechałem do kolejnej miejscowości na stację benzynową, trzymając obroty w okolicach 4000; wydawało mi się, że trochę czuć było spadek mocy przez pewną część drogi, potem jakby odżyła; na stacji potrzymałem ją trochę na wolnych obrotach - chodziła normalnie; przy odpaleniu był lekki problem, musiałem dodać gazu, żeby silnik zaskoczył
- po dojechaniu do domu też trzymała obroty ale mam wrażenie, że nierówno z nich schodziła.
Moje wnioski:
- dysza wolnych obrotów - na początku tak myślałem, ale później już obroty trzymała
- świece, kable WN - wtedy przerywałaby na każdych obrotach
- gaźniki, zawory - chyba nie zgasłaby tak od razu?
- paliwo - kiepska jakość, syf z baku?
Inne rzeczy, które mogły mieć wpływ na wspomnianą usterkę:
1) Wcześniej, w dniu kiedy to się działo, pojeździłem trochę w lekkim terenie (piach, kurz, kamienie, spore dziury) z bagażami i plecaczkiem.
2) Jakiś czas temu zabrakło mi paliwa w trasie, tzn. zatrzymałem się, przełączyłem na rezerwę, zakręciłem parę razy, odpaliła i dojechałem do stacji - to chyba nie wpłynęłoby na pompę paliwa?
Mam tydzień na rozwiązanie zagadki, bo w przyszłym wybieram się na Woodstock, a nie chciałbym, żeby gdzieś po drodze zdarzyła się taka przygoda

Komentarz