Cześć.
Poskładałem głowicę po planowaniu, na nowej uszczelce i nowych płytkach.
Luzy zaworowe na wydechu 0,3, na dolotach 0,2 i 0,25 (ciut za dużo na 3 zaworach).
Po wkręceniu na 4tys./obrotów zerwał się łańcuch rozrządu.
Nowy, Yamahy, złożony 2000km temu.
Jak to możliwe, nie pytajcie, bo na samą myśl dostaję drgawek.
No fuc...ng idea.
Oczywiście napinacz był założony i napięty.
Założyłem stary łańcuch, ale jeszcze trzymający parametry i ponownie ustawiłem rozrząd.
Nie zdejmowałem już głowicy, bo i tak mnie trak szlafiał, na to wszystko.
Silnik odpala normalnie, pracuje na wolnych równo, ładnie wkręca się na obroty (na postoju, bo reszta motocykla jeszcze w rozsypce).
Odpalenia dokonałem bez kolektorów wydechowych.
Na biegu jałowym jest wszystko ładnie, jednak po odkręceniu manetki, z obu cylindrów zaczyna ziać wyraźnymi płomieniami, które dochodzą do 10cm od głowicy.
Po szybszym wkręceniu na obroty i zamknięciu przepustnicy wyraźne strzały z wydechów.
Czy to ewidentny objaw pogiętych zaworów, czy jest szansa, że mieszanka jest za bogato ustawiona?
Gaźników jeszcze nie dotykałem od ubiegłego roku, bo serwisówka i waku leżą u Janasa.
Jest sens składać moto do kupy i sprawdzić na drodze, czy od razu szukać zaworów/głowicy?
Poskładałem głowicę po planowaniu, na nowej uszczelce i nowych płytkach.
Luzy zaworowe na wydechu 0,3, na dolotach 0,2 i 0,25 (ciut za dużo na 3 zaworach).
Po wkręceniu na 4tys./obrotów zerwał się łańcuch rozrządu.
Nowy, Yamahy, złożony 2000km temu.
Jak to możliwe, nie pytajcie, bo na samą myśl dostaję drgawek.
No fuc...ng idea.
Oczywiście napinacz był założony i napięty.
Założyłem stary łańcuch, ale jeszcze trzymający parametry i ponownie ustawiłem rozrząd.
Nie zdejmowałem już głowicy, bo i tak mnie trak szlafiał, na to wszystko.
Silnik odpala normalnie, pracuje na wolnych równo, ładnie wkręca się na obroty (na postoju, bo reszta motocykla jeszcze w rozsypce).
Odpalenia dokonałem bez kolektorów wydechowych.
Na biegu jałowym jest wszystko ładnie, jednak po odkręceniu manetki, z obu cylindrów zaczyna ziać wyraźnymi płomieniami, które dochodzą do 10cm od głowicy.
Po szybszym wkręceniu na obroty i zamknięciu przepustnicy wyraźne strzały z wydechów.
Czy to ewidentny objaw pogiętych zaworów, czy jest szansa, że mieszanka jest za bogato ustawiona?
Gaźników jeszcze nie dotykałem od ubiegłego roku, bo serwisówka i waku leżą u Janasa.
Jest sens składać moto do kupy i sprawdzić na drodze, czy od razu szukać zaworów/głowicy?
Komentarz