Jak w tytule nowiutka przysłana z serwisu Yamaha oryginalna nakrętka w czasie jazdy po prostu odpadła . Dziwny odgłos pojawił się jakieś 200 km od domu, ale że na trasie nie mogłem ustalić przyczyny jakoś dojechałem . Na początku myślałem , że to skrzynia padła bo odgłosy nasilały się przy zmianie biegów i hamowaniu silnikiem , ale gdy zdjąłem osłonkę przedniej zębatki przeraziłem się widokiem
Nakrętka jak i podkładka ledwo wisiały na końcu wałka a zębatka fruwała na lewo i prawo po wieloklinie. Na nakrętce praktycznie gwint był wycięty ale o dziwo na wałku zero uszkodzeń.
Wg. mojej oceny gwint na wałku jest w dobrym stanie : co więc mogło być przyczyną takiej awarii i co zrobić na przyszłość by jej uniknąć ?
Oczywiście ubiegnę pytanie : czy podkładka zabezpieczająca była dobrze zaklepana ?
Tak , podkładka nawet po awarii miała zaklepane skrzydełka.
A wymieniłem nakrętkę na nową ponieważ starej nie mogłem dobrze dokręcić , gdy dociągałem silniej po prostu przeskakiwał gwint i zero pewności .
Dzięki za podpowiedź Marcinowi , ale trudno będzie mi dorobić taką nakrętkę z niepełnym gwintem.
Może rzeczywiście spróbuję na klej ?
Proszę o sugestie i podpowiedź , a może ktoś z was miał podobną przygodę ?
Gdy teraz wracam pamięcią do mojego feralnego powrotu i przypomnę sobie , że jechałem miejscami powyżej 150 km/h ,to ciarki mnie przechodzą na fakt , że koło mogło nagle stanąć dęba a ja jak z katapulty.
Jadnak Tenerka mnie do domu szczęśliwie zawiodła .
W sumie nasuwa się kolejne pytanie czy ta przygoda mogła uszkodzić w jakimś stopniu łańcuch , przecież zębatka fruwała na boki jakieś parę centymetrów ?
Pozdrawiam.

Nakrętka jak i podkładka ledwo wisiały na końcu wałka a zębatka fruwała na lewo i prawo po wieloklinie. Na nakrętce praktycznie gwint był wycięty ale o dziwo na wałku zero uszkodzeń.
Wg. mojej oceny gwint na wałku jest w dobrym stanie : co więc mogło być przyczyną takiej awarii i co zrobić na przyszłość by jej uniknąć ?
Oczywiście ubiegnę pytanie : czy podkładka zabezpieczająca była dobrze zaklepana ?
Tak , podkładka nawet po awarii miała zaklepane skrzydełka.
A wymieniłem nakrętkę na nową ponieważ starej nie mogłem dobrze dokręcić , gdy dociągałem silniej po prostu przeskakiwał gwint i zero pewności .
Dzięki za podpowiedź Marcinowi , ale trudno będzie mi dorobić taką nakrętkę z niepełnym gwintem.
Może rzeczywiście spróbuję na klej ?
Proszę o sugestie i podpowiedź , a może ktoś z was miał podobną przygodę ?
Gdy teraz wracam pamięcią do mojego feralnego powrotu i przypomnę sobie , że jechałem miejscami powyżej 150 km/h ,to ciarki mnie przechodzą na fakt , że koło mogło nagle stanąć dęba a ja jak z katapulty.
Jadnak Tenerka mnie do domu szczęśliwie zawiodła .
W sumie nasuwa się kolejne pytanie czy ta przygoda mogła uszkodzić w jakimś stopniu łańcuch , przecież zębatka fruwała na boki jakieś parę centymetrów ?
Pozdrawiam.
Komentarz