Witam. No i stało się walczę już 2gi dzień i powoli nerw bierze. Na zimnym silniku wszystko cacy. Ssanie na początku odpala elegancko, i jak stopniowo temperatura dochodzi do 90 stopni, wszystko również coraz bardziej zaczyna się walić. Na rozgrzanym notoryczne strzały z rury, niepłynne zwiększanie obrotów. Za każdym razem, jak bym nie ustawił iglicy, czarny dym. Nawet na najniżej ustawionej ilości paliwa (skrajny rowek iglicy).
Jak jest zimny mruczy jak rasowa tenere, płynne śmiganie z obrotami od 2-do 7tyś, odpowiedni spadek obrotów. Poziom paliwa, mniej więcej 4mm pod kreską - sprawdzane wężykiem.
Zachciało mi się przywracać ustawienia fabryczne.
Pomóżcie, lordy karburatorów.
Jak jest zimny mruczy jak rasowa tenere, płynne śmiganie z obrotami od 2-do 7tyś, odpowiedni spadek obrotów. Poziom paliwa, mniej więcej 4mm pod kreską - sprawdzane wężykiem.
Zachciało mi się przywracać ustawienia fabryczne.
Pomóżcie, lordy karburatorów.
Komentarz