Xtz660Tenere z 1991 roku, silnik odpala bez problemu zimny-ciepły, ładnie pracuje, trzyma obroty i wkręca się dynamicznie oddając płynnie moc na koło jednak po przekroczeniu 5900/6000 obrotów zaczyna się "czkawka" /efekt podobny jak przy ograniczniku obrotów lub załączenia się ASR czyli "odcinanie"/. Silnik nie gaśnie jednak wyraźnie powyżej tej wartości przerywa-dławi się aby ponownie prawidłowo pracować po odpuszczeniu manetki - zjawisko pojawia się zawsze bez względu czy manetką operuje się agresywnie czy delikatnie, zarówno pod obciążeniem jak i przy próbie postojowej. Nie zauważyłem dymienia ani innych objawów świadczących o złym składzie mieszanki, próba organoleptyczna czyli trzymanie za kabel cewka-fajka negatywna /nie "kopie"/. Podczas jazdy zjawisko najbardziej odczuwalne na drugim i trzecim biegu ale to wynika ze stylu jazdy - jeden ruszamy, dwa "pała", trzy "pała" cztery i pięć raczej w lesie sporadycznie
. Dodam, że silnik jest po wymianie tłoka /ale tam raczej wszystko OK/ i lata na przelotowym wydechu by Huzar. Za podpowiedzi i sugestie będę zobowiązany.
Ps. Zamieszczam w układzie zasilania ale... tak sobie wymyśliłem bez przekonania, że problem nie leży zupełnie w innym dziale.

Ps. Zamieszczam w układzie zasilania ale... tak sobie wymyśliłem bez przekonania, że problem nie leży zupełnie w innym dziale.
Komentarz