Witam!
Idea na podróż zrodził się już bardzo dawno temu, nie wiem czemu ale od kiedy pamiętam chciałem zobaczyć Grecję (może te widokówkowe obrazki serwowane w mediach i kontrast z ciągłą niepogodą, zimą i krótkim deszczowym latem za oknem). Pomysł na dotarcie tam motocyklem pojawił się jak pojawiła się u mnie Super Pantera. Na początku nie miałem jechać sam, ale niestety kolega nie zdał egzaminu na prawko, a że byłem w pełni przygotowany zapadła decyzja że jadę. Plan był prosty - jak najsprawniej dotrzeć do wybrzeża nad Adriatykiem w Chorwacji, a stąd już do samych Aten wzdłuż wybrzeża drogą nr 8 (Jadrańska Magistrala), poprzez punkty które sobie wyszukałem w internecie (tutaj popełniłem błąd ponieważ internet mi zaproponował rozdmuchane znane miejsca, które były zadeptane przez turystów, co owocuje korkami, brakiem miejsc parkingowych, gigantycznymi kolejkami, wysokimi cenami, a i tak nie zobaczy się tego co się planowało). Czasowo nie byłem za bardzo określony - wrócić max do października. A więc w siodło i do celu
IMG_8327.jpg IMG_8333.jpg IMG_8336.jpg IMG_8339.jpg IMG_8340.jpg IMG_8343.jpg IMG_8360.jpg IMG_8356.jpg IMG_8376.jpg IMG_8386.jpg
Słowacja, Węgry - Balaton, granica Chorwacko - Bośniacka. Omijanie autostrad i dróg płatnych wprowadziło Gpsa w dziwny stan w którym już do samej Grecji prowadził mnie bardzo ciekawymi trasami (biedne cygańskie wioski, zapomniane drogi w górach). Pierwszy nocleg na Słowacji, na polu gdzie wydawało się że wszelkie prace rolne dobiegły końca - oczywiście o godzinie 22 usłyszałem jakąś maszynę i ujrzałem nadciągający z daleka potężny ciągnik, więc latarka na czoło co by mnie nie rozjechał i rozmowa z traktorzystą, oczywiście problemów nie było, zrobił co miał zrobić i za 30 min słuch po nim zaginą. Przez same Węgry do Balatonu przez Budapeszt jechałem sprawnie mimo padającego deszczu (swoją drogą Węgierski język nie do ogarnięcia
). Nad Balatonem wziąłem sobie pokoik i na następny dzień byłem już na Chorwacji - tu na samym początku pojawiła mi się rozbieżność w planach ponieważ do Szybenika GPS prowadził mnie z północy na południe przez Bośnie czego nie planowałem, ale po chwili decyzja zapadła, że jadę.
IMG_8388.jpg IMG_8391.jpg IMG_8394.jpg IMG_8399.jpg IMG_8400.jpg IMG_8402.jpg IMG_8405.jpg IMG_8407.jpg
Bośnia przejechana bez problemów, drogi często szutrowe, ładne góry i widoki, nie zagłębiałem się jednak tutaj, przejechałem na strzał bez tankowania, pozostawiam ten temat na inny termin. Ciekawa była granica Bośniacko Chorwacka, ponieważ już dłuższy czas jechałem górami gdzie było dosyć chłodno i do tego czasem moczył deszcz, w pewnym momencie wyłoniła się przede mną równina pełna świateł i powiew ciepłego powietrza, zjechałem w dół przez przejście graniczne - Dalmacja wita, od tego momentu pogoda była gwarantowana, bez deszczów z pełnią słońca
. Stąd miałem już tylko 80 km nad morze, więc nie zastanawiając się pojechałem czym prędzej. Szybenik przywitał mnie wąskimi uliczkami, wysokimi cenami, problemami z nawigacją. Czym prędzej oddaliłem się i jakieś 20 km dalej byłem już rozbity blisko morza.
IMG_8409.jpg IMG_8413.jpg IMG_8420.jpg IMG_8422.jpg IMG_8427.jpg IMG_8428.jpg IMG_8429.jpg
Kolejne zdjęcia są z Parku Narodowego Przełomów Rzeki KRKA. Gorąco polecam, bajeczne miejsce, wstęp dla dorosłych 90 kun, ale sam park jest ogromny, wodospady to tylko jego niewielka część (niestety z braku czasu i panującego upału zwiedziłem tylko te wodospady, ale to i tak ze 2,5 godziny). Co ciekawe przy opłacie biletu otrzymałem broszurkę o parku po polsku
CDN
Idea na podróż zrodził się już bardzo dawno temu, nie wiem czemu ale od kiedy pamiętam chciałem zobaczyć Grecję (może te widokówkowe obrazki serwowane w mediach i kontrast z ciągłą niepogodą, zimą i krótkim deszczowym latem za oknem). Pomysł na dotarcie tam motocyklem pojawił się jak pojawiła się u mnie Super Pantera. Na początku nie miałem jechać sam, ale niestety kolega nie zdał egzaminu na prawko, a że byłem w pełni przygotowany zapadła decyzja że jadę. Plan był prosty - jak najsprawniej dotrzeć do wybrzeża nad Adriatykiem w Chorwacji, a stąd już do samych Aten wzdłuż wybrzeża drogą nr 8 (Jadrańska Magistrala), poprzez punkty które sobie wyszukałem w internecie (tutaj popełniłem błąd ponieważ internet mi zaproponował rozdmuchane znane miejsca, które były zadeptane przez turystów, co owocuje korkami, brakiem miejsc parkingowych, gigantycznymi kolejkami, wysokimi cenami, a i tak nie zobaczy się tego co się planowało). Czasowo nie byłem za bardzo określony - wrócić max do października. A więc w siodło i do celu

IMG_8327.jpg IMG_8333.jpg IMG_8336.jpg IMG_8339.jpg IMG_8340.jpg IMG_8343.jpg IMG_8360.jpg IMG_8356.jpg IMG_8376.jpg IMG_8386.jpg
Słowacja, Węgry - Balaton, granica Chorwacko - Bośniacka. Omijanie autostrad i dróg płatnych wprowadziło Gpsa w dziwny stan w którym już do samej Grecji prowadził mnie bardzo ciekawymi trasami (biedne cygańskie wioski, zapomniane drogi w górach). Pierwszy nocleg na Słowacji, na polu gdzie wydawało się że wszelkie prace rolne dobiegły końca - oczywiście o godzinie 22 usłyszałem jakąś maszynę i ujrzałem nadciągający z daleka potężny ciągnik, więc latarka na czoło co by mnie nie rozjechał i rozmowa z traktorzystą, oczywiście problemów nie było, zrobił co miał zrobić i za 30 min słuch po nim zaginą. Przez same Węgry do Balatonu przez Budapeszt jechałem sprawnie mimo padającego deszczu (swoją drogą Węgierski język nie do ogarnięcia

IMG_8388.jpg IMG_8391.jpg IMG_8394.jpg IMG_8399.jpg IMG_8400.jpg IMG_8402.jpg IMG_8405.jpg IMG_8407.jpg
Bośnia przejechana bez problemów, drogi często szutrowe, ładne góry i widoki, nie zagłębiałem się jednak tutaj, przejechałem na strzał bez tankowania, pozostawiam ten temat na inny termin. Ciekawa była granica Bośniacko Chorwacka, ponieważ już dłuższy czas jechałem górami gdzie było dosyć chłodno i do tego czasem moczył deszcz, w pewnym momencie wyłoniła się przede mną równina pełna świateł i powiew ciepłego powietrza, zjechałem w dół przez przejście graniczne - Dalmacja wita, od tego momentu pogoda była gwarantowana, bez deszczów z pełnią słońca

IMG_8409.jpg IMG_8413.jpg IMG_8420.jpg IMG_8422.jpg IMG_8427.jpg IMG_8428.jpg IMG_8429.jpg
Kolejne zdjęcia są z Parku Narodowego Przełomów Rzeki KRKA. Gorąco polecam, bajeczne miejsce, wstęp dla dorosłych 90 kun, ale sam park jest ogromny, wodospady to tylko jego niewielka część (niestety z braku czasu i panującego upału zwiedziłem tylko te wodospady, ale to i tak ze 2,5 godziny). Co ciekawe przy opłacie biletu otrzymałem broszurkę o parku po polsku

CDN
Komentarz