Zamieszczone przez pattryk
Zobacz posta
Ogłoszenie
Zwiń
No announcement yet.
Bośnia i Czarnogóra - inpspirowana prawdziwymi wydarzeniami 5-15.06.17r
Zwiń
X
-
Był Junak M10, WSK125, potem xt600z i xtz750 aż w końcu przyszło nawrócenie, lc4 620 sc, exc 520, a teraz
No i oczywiście WSK 125 73' jest nadal, fajnie powspominać szczeniackie czasy
sigpic
-
Zamieszczone przez pattryk Zobacz postaCo to za "lisek chytrusek" na prawym lusterku???
JakiÅ› amulet?
Komentarz
-
Zamieszczone przez lemur Zobacz posta.... tak to coś jak amulet - lata ze mną od 2003r więc już tak zostanie, zmieniają się tylko motocykle
Komentarz
-
... dobra dokańczamy to co obiecałem. Tak więc latamy sobie w ciągu dnia z pogodą bardzo słoneczną potem wpada zachmurzenie i już nie odpuszcza, mimo to udaje nam się bardzo dużo zobaczyć za dnia w słońcu. Ostatnie zdjęcia z poprzedniego wpisu to zdjęcia z następnego dnia ale już nie chciałem poprawiać. Po spotkaniu z helmutami lecimy w górę po skalnych drogach. Na jednej z nich tak jak napisał Marcin wysypuje się nie utrzymuje równowagi jedną ręką machając do Ofcy a drugą kierując, no cóż tak czasami jest że da się wysypać na prostej drodze Bardzo szkoda że nie mamy zdjęcia z tego momentu bo to by dodało trochę komedii do tego opisu. Na koniec dnia trochę błądzimy przez winę nawigacji bo pod sam koniec pokazuje nam kierunek dosłownie w koło czyjejś posesji a my nie poddając się krążymy tak jak nam mówi . Nagle trzeba było zarządzić bastę i jechać na pałę gdziekolwiek. Wybieramy drogę którą zawarłem na 4 rech bardzo podobnych zdjeciach do siebie z zieloną formacją skalną. Niestety nie jedziemy nią zbyt długo bo okazuje się że to nie ta droga a więc zawrotka i powrót na asfalt. Zaczyna się już dobrze chmurzyć i pomału ściemniać. Obawiam się o paliwo, bo trochę było stromych podjazdów gdzie nie było opcji zbytnio się rozpędzić, non stop 1, 2, 1, 2. Sporo km po drogach polnych, część również po asfaltach. Lecimy wprost na deszczowe chmury, tracimy nadzieję że cokolwiek się rozjaśni, nie wiem jak tam u Marcina z paliwem, ja już lecę wg mnie na końcówce, obydwa krany już odkręcone dawno dawno temu a przecież nie zrobiliśmy nie wiadomo ile. No ale trzeba wziąć pod uwagę że wacha wasze nie równa i często dolewają gówna. Lecimy serpentyną w dół dość długo , trasa ciągnie się jakby nie miała końca. Opony dają radę mimo że asfaltem płynie już pomału mała rzeka. Nadal serpentynami w dół, mijają nas auta ale ch...uj tam niech nas mijają, szybe mam zaparowaną, do tego cała w kroplach deszczu, widoczność mała, deszcz nadal napie...prza. Mam wrażenie że jak dalej tak będzie to zaraz szlag trafi elektrykę jak nie u mnie to u Ofcy bo już dość długo w tym deszczu lecimy. No ale przecież to niemożliwe praktycznie jeśli wszystko jest dobrze poizolowane. Wreszcie ukazuje się koniec drogi i dojeżdżamy na stację. Tanken tanken po brzegi a ze stacji mamy już tylko kawałek na znany Ofcy camp. Wyszło dość duże spalanie - taaaak taaak słyszę już Junaka który pieje ze mnie czytając to no ale nic nie poradzę spalanie wyszło takie że na pełnym baku zrobiłem około 280 kilometrów a moje zdziwienie stąd bo jeśli przez większość wyjazdu spalanie było trochę ponad 5,4 l - Junaaak przestań się już śmiać . No ale locha miała prawo tyle spalić, obciążenie rogalem na wzniesieniach było dość odczuwalne i rzeźbić trzeba było tylko na biegu 1 i 2 z taką wagą. Do Campa dojechaliśmy w deszczu, Ofca dogadał wstępnie cenę i pyta mnie co robimy namiot czy psia buda - mówie stary jak mam w tą mżawkę rozwijać namiot a potem go suszyć lub jechać i zbierać go mokrego to wolę psią budę. Ofca popatrzył na mnie i mówi - wiedziałem że nie będziesz chciał rozwijać namiotu- był zawiedziony ale sam dobrze wiedział że to najlepsze wyjście. Pogoda nam za bardzo nie pozwalała spać w namiotach mimo że takie mieliśmy ustalenia że będziemy spali więcej po krzakach, niż w hacjendach. Marcin stargował cenę dość dobrze, powiedział że zamówimy u kolesia jeszcze kaczkę po afrykańsku i halibuta z rożna więc tamten zaczaił że zostawimy u niego więcej kapusty i że jest sens opuścić nam cenę. Różnica między namiotem a psią budą była minimalna jakieś dwa euraki więc walimy do psiej budy. Szybkie rozwieszanie mokrych rzeczy ładowanie telefonów i lecimy do jadłodajni. Od razu po piwerku jednym potem drugim, wpadają talerze z jadłem i koleś przynosi szampon w kielonach. Ja odpuszczam nooo po prostu już nie mogę tego tematu zaaplikować po dwóch piwkach. Ofca przegląda jakieś rozgrywki na tablecie w badmintona, mnie się zamykają oczy spadam na spanie bo już po prostu nie mam siły po całym dniu. Wrażenia z oplanowanej i przejechanej dzisiejszej drogi - bardzo pozytywne mimo deszczu
P6100119.jpgP6110135.jpgP6110136.jpgP6110131.jpg
- - - Zaktualizowano - - -
....Camp na prawdę wg mnie na bardzo wysokim poziomie ale musze przyznać że nie widziałem zbyt wielu campów tak więc miałem porównanie np z tym z Siofoku nad Balatonem który na pewno więcej zgarniał helmutów niż ten na którym byliśmy teraz a mimo to tam była malaria w tych łazienkach a tutaj wszystko na poziomie, trawa pokoszona i żadnego błota. Camp zlokalizowany przy rzece tak więc myśle że łódką można było sobie popływać lub pożyczyć gdzieś w okolicy kajak do spływu.
- - - Zaktualizowano - - -
...Następnego dnia w planach Durmitor. Niestety dość długo zeszło nam z suszeniem butów i ubrań, wyjeżdżamy w słoneczny już dzień więc asfalty są już suche a na niebie tylko kilka chmurek - pogoda idealna.
P6110137.jpgP6110138.jpgP6110139.jpgP6110140.jpgP6110141.jpgP6110142.jpgOstatnio edytowany przez lemur; 2828.
Komentarz
-
Zamieszczone przez marcinjunak Zobacz postaGdzie jest ten camp?
....a tu mały link do mapy https://goo.gl/maps/dfXF43uruar
- - - Zaktualizowano - - -
... Przelatujemy przez granicę z Czarnogórą i wpadamy do kanionu rzeki Pluzine - jak dla mnie mega wrażenie mógłbym tam ze dwie godziny robić zdjęcia.Powiedziałem sobie że tam wrócę a jeśli się uda to popływam tam sobie kajakiem po tym kanionie jesli będzie taka możliwość. Mnie morda się otwarła ze zdziwienia jak zobaczyłem ogrom tych skał i kolor wody na dnie kanionu - coś rewelacyjnego
P6110145.jpgP6110146.jpgP6110148.jpgP6110149.jpgP6110157.jpgP6110158.jpgP6110161.jpgP6110168.jpgP6110171.jpgP6110145.jpgP6110146.jpgOstatnio edytowany przez lemur; 2828.
Komentarz
-
Zamieszczone przez dziunek69 Zobacz postaZdjęcia z Durmitoru robiliście z jakiegoś mostu?
.... mówisz o tej rzece w dole ???? - jeśli chodzi CI o te zdjęcia - to tak - to był jeden z mostów - zatrzymałem sięna drodze , maksymalnie docisnąłem moto do krawężnika i część była robiona z motocykla a część po prostu z wychylenia się poza barierkę - przepiękne miejsce - szkoda że robiłem zwyczajnym aparatem - małpką a nie z lustra bo jakość gówniana ale - ja tam jeszcze wróceeeeeeOstatnio edytowany przez lemur; 2828.
Komentarz
-
... bardzo dziękuję - aczkolwiek foty robione niestety na szybko więc trzeba kiedyś poprawić. do tego dochodzi to że stoisz moto na moście i nie wiesz czy nie spowodujesz jakiegoś korku lub zagrożenia choć na upartego jest gdzie wcisnąć moto przed samą skałą tuż za mostem- no ale trzeba by tam posiedzieć z pół godziny żeby osiągnąć dobry efekt z lustraOstatnio edytowany przez lemur; 2828.
Komentarz
-
Zamieszczone przez lemur Zobacz posta... bardzo dziękuję - aczkolwiek foty robione niestety na szybko więc trzeba kiedyś poprawić. do tego dochodzi to że stoisz moto na moście i nie wiesz czy nie spowodujesz jakiegoś korku lub zagrożenia choć na upartego jest gdzie wcisnąć moto przed samą skałą tuż za mostem- no ale trzeba by tam posiedzieć z pół godziny żeby osiągnąć dobry efekt z lustra
Komentarz
-
Zamieszczone przez lemur Zobacz posta
... Przelatujemy przez granicę z Czarnogórą i wpadamy do kanionu rzeki Pluzine -
Komentarz
-
Zamieszczone przez czeczen Zobacz posta....????????????????Był Junak M10, WSK125, potem xt600z i xtz750 aż w końcu przyszło nawrócenie, lc4 620 sc, exc 520, a teraz
No i oczywiście WSK 125 73' jest nadal, fajnie powspominać szczeniackie czasy
sigpic
Komentarz
Komentarz