Witam, już dłuższy czas głowie sie sam nad problemem ze swoją XTZ 660 92 rok. Jestem swiezym posiadaczem tego egzemplarza i juz po dluzszej wyprawie cos mi w nim padlo. Temat sie wydaje jak dla mnie bardzo rozlegly wiec mam nadzieje ze nikogo nie zanudze.
A wiec, po dluzszej trasie czyli jakies 160km bez zatrzymywania w koncu zrobilem postoj. Po paru minutach probuje go odpalic a akumulator padl. Mysle no trudno. Kołuje kable i zapalam od auta urzycznego pana. Wsiadam czym predzej na motocykl i jade doslownie jakies 1 km a motocykl zaczyna strzelac i nie wkreca sie na obroty. Ewidentnie brakowalo mu mocy. Po zajrzeniu do niego okazalo sie ze kosta idaca od alternatora jest przpalona i dwa kable sie zwarly. Poprawaim kostke, izoluje zlaczam na nowo i na klamach z akumulatora samochodowego odpalam motocykl. I tu wszystko ok dopoki jest podlaczony do akumulatora samochodowego. Przy odlaczeniu jednego i drugiego alumulatora pali sam ale tylko na niskich obrotach. Na wyzsze nie chce wchodzic, strzela. Widac ze brakuje mu pradu.
Decyzja taka ze pakuje akumulator samochodowy do kufra podlaczam do instalacji i jade do domu aby tylko sprowadzic sprzet.
W domu sprawdzam tak : odpalam go i podlaczam miernik do kostki za alternatorem kiedy jest złączona cala istalacja jak trzeba. Miernik wskazuje jakies 6 V :/ Za regulatorem miernik wskazuje 4 V. Pierwsza mysl "spalony alternator". Wydaje sie to logiczne poniewaz zwarcie nastapilo przed regulatorem a skoro to alternator daje prad wiec obieg zamykajac sie mogl przepalic zwoje...
I tu 1 pytanie czy mozna na wlaczonym silniku i podpietym dobrym akumulatorze odlaczac kostke tÄ… za alternatorem? Gdzies wyczytalem ze to niewskazane aczkolwiek bardziej mnie ciekawi wasza opinia.
2 pytanie to czy XTZ 660 jest przystosowana zeby palic jak nalezy nawet jak sie wyjmie akumulator z instalacji? Chodzi mi ze sie odpali normalnie z akumulatorem a potem sie odlaczy. Jak sie wtedy powinien zachowywac motocykl i jego praca?
Co ciekawe jak wyjezdzalem na trase akumulator byl w calkiem niezlej formie. Po awarii akumulator byl kompletnie padniety a kwas sie z niego ulotnil...
Dziwne jest dla mnie to ze do momentu zatrzymania wszystko bylo ok i nic mi nie marudzil..
Co do alternatora dodam ze po wymontowaniu go nie widac na nim zadnych przepalen ani niczego niepokojacego. Opor daje taki jak pisze w serwisuwce czyli dokladnie 0.2 Ω.
Kolejne pytanie 3. Jak sprawdzic ładowanie alternatora skoro po rozlaczeniu kostki za alternatorem silnik przestaje pracowac ( co swoja droga tez jest dla mnie dziwne skoro naladowany akumulator jest normalnie polaczony do instalacji)
I jeszcze jedna uwaga. Wymyslilismy ze sprawdzimy dzialanie regultora podlaczajac do niego transformator z pradem zmiennym ktory daje napiecie 28V. Nie jest to jakies duze napiecie wiec stwierdzamy ze nie powinno to mu zaszkodzic. Na wyjsciu z regulatora tak czy siak powinno sie pojawic napiecie 14.4V bo wchodzace jest wyzsze (28V). Co sie dzieje po podlaczeniu? Na wyjsciu z regulatora pojawia sie napiecie rzedu 4V! Co ciekawe przy podlaczonym transformatorku na wejsciu podlaczajac razem z miernikiem nie znajduje sie juz napiecie 28V a tylko 9V... Czy to normalne? Szczerze mowiac wydaje sie to dziwne ze przy podlaczaniu transformatorka do regulatora iskrzy przy podłączaniu. Ale nie wiem wiec pytam i bardzo bardzo prosze o jakies podpowiedzi.
pytanie 4 to czy macie jakies pomysly na domowe sprawdzenie sprawnosci stojana i regulatora. Chodzi mi chociażby o to jakie wartości powinny mieć te urzadzenia i czym je mierzyc.
Przyznam sie szczerze ze dopiero co wchodze temat Teresek i jestem w tym temacie kompletnie zielony, stad tak obszerny post i tyle pytan.
Bede wdzieczny za wszelkie uwagi i podpowiedzi.
Pozdrawiam.
A wiec, po dluzszej trasie czyli jakies 160km bez zatrzymywania w koncu zrobilem postoj. Po paru minutach probuje go odpalic a akumulator padl. Mysle no trudno. Kołuje kable i zapalam od auta urzycznego pana. Wsiadam czym predzej na motocykl i jade doslownie jakies 1 km a motocykl zaczyna strzelac i nie wkreca sie na obroty. Ewidentnie brakowalo mu mocy. Po zajrzeniu do niego okazalo sie ze kosta idaca od alternatora jest przpalona i dwa kable sie zwarly. Poprawaim kostke, izoluje zlaczam na nowo i na klamach z akumulatora samochodowego odpalam motocykl. I tu wszystko ok dopoki jest podlaczony do akumulatora samochodowego. Przy odlaczeniu jednego i drugiego alumulatora pali sam ale tylko na niskich obrotach. Na wyzsze nie chce wchodzic, strzela. Widac ze brakuje mu pradu.
Decyzja taka ze pakuje akumulator samochodowy do kufra podlaczam do instalacji i jade do domu aby tylko sprowadzic sprzet.
W domu sprawdzam tak : odpalam go i podlaczam miernik do kostki za alternatorem kiedy jest złączona cala istalacja jak trzeba. Miernik wskazuje jakies 6 V :/ Za regulatorem miernik wskazuje 4 V. Pierwsza mysl "spalony alternator". Wydaje sie to logiczne poniewaz zwarcie nastapilo przed regulatorem a skoro to alternator daje prad wiec obieg zamykajac sie mogl przepalic zwoje...
I tu 1 pytanie czy mozna na wlaczonym silniku i podpietym dobrym akumulatorze odlaczac kostke tÄ… za alternatorem? Gdzies wyczytalem ze to niewskazane aczkolwiek bardziej mnie ciekawi wasza opinia.
2 pytanie to czy XTZ 660 jest przystosowana zeby palic jak nalezy nawet jak sie wyjmie akumulator z instalacji? Chodzi mi ze sie odpali normalnie z akumulatorem a potem sie odlaczy. Jak sie wtedy powinien zachowywac motocykl i jego praca?
Co ciekawe jak wyjezdzalem na trase akumulator byl w calkiem niezlej formie. Po awarii akumulator byl kompletnie padniety a kwas sie z niego ulotnil...
Dziwne jest dla mnie to ze do momentu zatrzymania wszystko bylo ok i nic mi nie marudzil..
Co do alternatora dodam ze po wymontowaniu go nie widac na nim zadnych przepalen ani niczego niepokojacego. Opor daje taki jak pisze w serwisuwce czyli dokladnie 0.2 Ω.
Kolejne pytanie 3. Jak sprawdzic ładowanie alternatora skoro po rozlaczeniu kostki za alternatorem silnik przestaje pracowac ( co swoja droga tez jest dla mnie dziwne skoro naladowany akumulator jest normalnie polaczony do instalacji)
I jeszcze jedna uwaga. Wymyslilismy ze sprawdzimy dzialanie regultora podlaczajac do niego transformator z pradem zmiennym ktory daje napiecie 28V. Nie jest to jakies duze napiecie wiec stwierdzamy ze nie powinno to mu zaszkodzic. Na wyjsciu z regulatora tak czy siak powinno sie pojawic napiecie 14.4V bo wchodzace jest wyzsze (28V). Co sie dzieje po podlaczeniu? Na wyjsciu z regulatora pojawia sie napiecie rzedu 4V! Co ciekawe przy podlaczonym transformatorku na wejsciu podlaczajac razem z miernikiem nie znajduje sie juz napiecie 28V a tylko 9V... Czy to normalne? Szczerze mowiac wydaje sie to dziwne ze przy podlaczaniu transformatorka do regulatora iskrzy przy podłączaniu. Ale nie wiem wiec pytam i bardzo bardzo prosze o jakies podpowiedzi.
pytanie 4 to czy macie jakies pomysly na domowe sprawdzenie sprawnosci stojana i regulatora. Chodzi mi chociażby o to jakie wartości powinny mieć te urzadzenia i czym je mierzyc.
Przyznam sie szczerze ze dopiero co wchodze temat Teresek i jestem w tym temacie kompletnie zielony, stad tak obszerny post i tyle pytan.
Bede wdzieczny za wszelkie uwagi i podpowiedzi.
Pozdrawiam.
Komentarz