Panowie, przeszperałem forum, ale nie znalazłem odpowiedzi na mój problem.
Jakieś 3 tys km temu w okolicach przedniego koła pojawiło się jakieś szuranie (początkowo był to dźwięk jakby wrzucić kamyk do pralki). Dźwięk ten raz się nasilał, raz znikał, ale nie brzmiało to potem już tak przerażająco jak na początku gdy miałem wrażenie, że zaraz odleci koło. Wyraźnie czuć wibracje na podnóżkach.
W związku z tymi objawami po powrocie z trasy zostały wymienione łożyska (okazało się, że poprzedni właściciel zrobił to niezbyt dobrze i się zużywały jak szalone, w tylnim kole zresztą o jednym w ogóle "zapomniał" i aż się dziwię, że zrobiłem na tym aż 5 tys km nim się ostatecznie rozwaliło na całe szczęście już "pod domem"), wyczyszczony ślimak, wszystkie linki. Mechanik twierdzi, że hamulce, łańcuch, cały napęd, zębatki i ogólnie wszystko co mogło powodować taki problem jest w porządku. Ale to szuranie nadal zostało i nie mamy pojęcia o co chodzi i czy może to stanowić jakiś większy problem na przyszłość.
Spróbowałem to wyczuć podczas jazdy i głównie pojawia się w momencie, gdy motocykl wchodzi w fazę zwalniania, czyli odpuszczania gazu, hamowania biegami, czy też jechania po prostu bez gazu na niskich biegach. Nadal czuć wibracje na podnóżkach. W momencie przyśpieszania dźwięk albo znika całkowicie, albo jest sporadyczny.
Być może ktoś z was miał taki problem albo wie na co zwrócić uwagę? Czy może to być wina na przykład opony (michelin anakee), skrzyni biegów albo ewentualnie zdecentrowanego koła (zakładam, że jest w porządku, ale kto wie)? Jest tyle możliwości, że naprawdę nie mam pojęcia co jeszcze wypadałoby sprawdzić.
Będę wdzięczny za każdy pomysł.
Pozdrawiam,
Krystian.
Jakieś 3 tys km temu w okolicach przedniego koła pojawiło się jakieś szuranie (początkowo był to dźwięk jakby wrzucić kamyk do pralki). Dźwięk ten raz się nasilał, raz znikał, ale nie brzmiało to potem już tak przerażająco jak na początku gdy miałem wrażenie, że zaraz odleci koło. Wyraźnie czuć wibracje na podnóżkach.
W związku z tymi objawami po powrocie z trasy zostały wymienione łożyska (okazało się, że poprzedni właściciel zrobił to niezbyt dobrze i się zużywały jak szalone, w tylnim kole zresztą o jednym w ogóle "zapomniał" i aż się dziwię, że zrobiłem na tym aż 5 tys km nim się ostatecznie rozwaliło na całe szczęście już "pod domem"), wyczyszczony ślimak, wszystkie linki. Mechanik twierdzi, że hamulce, łańcuch, cały napęd, zębatki i ogólnie wszystko co mogło powodować taki problem jest w porządku. Ale to szuranie nadal zostało i nie mamy pojęcia o co chodzi i czy może to stanowić jakiś większy problem na przyszłość.
Spróbowałem to wyczuć podczas jazdy i głównie pojawia się w momencie, gdy motocykl wchodzi w fazę zwalniania, czyli odpuszczania gazu, hamowania biegami, czy też jechania po prostu bez gazu na niskich biegach. Nadal czuć wibracje na podnóżkach. W momencie przyśpieszania dźwięk albo znika całkowicie, albo jest sporadyczny.
Być może ktoś z was miał taki problem albo wie na co zwrócić uwagę? Czy może to być wina na przykład opony (michelin anakee), skrzyni biegów albo ewentualnie zdecentrowanego koła (zakładam, że jest w porządku, ale kto wie)? Jest tyle możliwości, że naprawdę nie mam pojęcia co jeszcze wypadałoby sprawdzić.
Będę wdzięczny za każdy pomysł.
Pozdrawiam,
Krystian.
Komentarz