Wiem że ułomkiem nie jesteś, ale kto to podniesie w mordę jeża jak by jakaś gleba była.
Ogłoszenie
Zwiń
No announcement yet.
Okolice PUŁAW i DĘBLINA
Zwiń
X
-
Wbrew pozorom myślałem że jest cięższy od st a okazało się coś zupełnie innego, plastiki robią swoje a silnik bardzo nisko, moim zdaniem łatwiej się go podnosi i manewruje niż teresą ale ma jeden mankament ma mniejszy skręt niż teresa.Zamieszczone przez kowal73 Zobacz postaWiem że ułomkiem nie jesteś, ale kto to podniesie w mordę jeża jak by jakaś gleba była.Był Junak M10, WSK125, potem xt600z i xtz750 aż w końcu przyszło nawrócenie, lc4 620 sc, exc 520, a teraz
No i oczywiście WSK 125 73' jest nadal, fajnie powspominać szczeniackie czasy
sigpic
Komentarz
-
Nie dość że będę Cię wypychał i wyciągał to jeszcze będę musiał czekać aż Ty mi pomożesz bo sam nie wyjadeZamieszczone przez trocin Zobacz postaNo nareszcie bedziemy mogli równo poendurzyc
bo katem objezdzales mnie jak chciales a teraz bedziemy mogli powalczyc razem przy podjazdach i przeprawach 
ale przynajmniej będzie ciekawiej
a nie tylko jazda i jazda, trochę siłowni się przyda
Był Junak M10, WSK125, potem xt600z i xtz750 aż w końcu przyszło nawrócenie, lc4 620 sc, exc 520, a teraz
No i oczywiście WSK 125 73' jest nadal, fajnie powspominać szczeniackie czasy
sigpic
Komentarz
-
Sezon 2011 rozpoczęty
No i pierwszy raz czyli 8 stycznia pogoda okazała się łaskawą i nawet +5 stopni na zewnątrz było. Nie mogłem się powstrzymać i chociaż po mokrym asfalcie pojeździłem
08.01.2011.jpg
w sumie zrobione ponad 40km, nieźle jak na pierwszy raz bo udało mi się wrócić przed deszczem
, fotka akurat po powrocie na podwórku
Był Junak M10, WSK125, potem xt600z i xtz750 aż w końcu przyszło nawrócenie, lc4 620 sc, exc 520, a teraz
No i oczywiście WSK 125 73' jest nadal, fajnie powspominać szczeniackie czasy
sigpic
Komentarz
-
Wczorajsza przejażdżka
w deszczu i po mokrym asfalcie ale trzeba było wykorzystać ostatni weekend wiosenno zimowy dopóki śniegi nie przyjdą, nawinięte 60km w koło komina
Na następnej wycieczce zapowiada się większa ekipa więc Erwin szykuj się
15012011231.jpgBył Junak M10, WSK125, potem xt600z i xtz750 aż w końcu przyszło nawrócenie, lc4 620 sc, exc 520, a teraz
No i oczywiście WSK 125 73' jest nadal, fajnie powspominać szczeniackie czasy
sigpic
Komentarz
-
No fakt widziałem efektyZamieszczone przez fxrider Zobacz postaTeż mnie kusi, ale po zeszłej zimie mam nauczkę dlaczego katem lepiej nie jeździć po soli
Ja po każdej jeździe za 2 zł na myjni jestem
Był Junak M10, WSK125, potem xt600z i xtz750 aż w końcu przyszło nawrócenie, lc4 620 sc, exc 520, a teraz
No i oczywiście WSK 125 73' jest nadal, fajnie powspominać szczeniackie czasy
sigpic
Komentarz
-
Nie mogłem się powstrzymać -8st
i łycha
Kupiłem nowy napęd i był plan żeby go wsadzić do motocykla ale jakoś sie zeszło z przykręceniem nowej blachy z numerami
i postanowiłem się jeszcze przejechać dopóki słoneczko świeciło 
Trudno się jeździło bo jednak pierwsze roztopy zrobiły swoje i można było utknąć w przerembli na łące
ale frajda była
.
Po powrocie obiad i odpoczynek, zrobiło się coraz ciemniej więc odłożyłem zmianę napędu na następny termin
29.01.2011 1.jpg 29.01.2011 2.jpg
Nowy napęd czeka na założenie
29012011239.jpgBył Junak M10, WSK125, potem xt600z i xtz750 aż w końcu przyszło nawrócenie, lc4 620 sc, exc 520, a teraz
No i oczywiście WSK 125 73' jest nadal, fajnie powspominać szczeniackie czasy
sigpic
Komentarz
-
Jazda w koło komina i test małego ADV
Na dworze -2 ale nie mogliśmy się powstrzymać żeby nie pojeździć.
13 luty 2011 i łycha musi być
zwiedziliśmy Ryki i okolice Dęblina, oczywiście musieliśmy odwiedzić nachlanego kolegę Erwina, który jeszcze nie wrócił z sobotniej imprezy, zastaliśmy go w barze
trochę się zdenerwował bo jak by się nie nachlał to jeździł by z nami.
Życie to sztuka wyborów
albo picie albo jazda
nie ma lekko.
przed wyjazdem
13022011243.jpg13022011244.jpg
tankowanie i łycha
13022011245.jpg
13022011246.jpg to nowy nabytek kolegi
Ogólnie nie było za ciepło ale najważniejsze że sucho na drodze choć czasem lód się trafiał, w sumie zrobiliśmy ponad 60km oczywiście z małymi przerwami na ogrzanie i pogadanie z ludźmi którzy nam zazdrościli
albo pukali się w czoło.
Był Junak M10, WSK125, potem xt600z i xtz750 aż w końcu przyszło nawrócenie, lc4 620 sc, exc 520, a teraz
No i oczywiście WSK 125 73' jest nadal, fajnie powspominać szczeniackie czasy
sigpic
Komentarz
-
Dzień z XTZ Club czyli szkolenie Erwina
więc pała pała i ...
Dzień sobota, 12ty marzec 2011r. Pierwsze przebłyski wiosny już dano dawały o sobie znać aż w końcu Erwin powiedział że musi zacząć ćwiczyć jazdę w terenie na teresie (XT660Z). Nie mogąc mu odmówić zgodziłem się na szkolenie choć on jeszcze o tym nie wiedział
że w szkole nie ma łatwo a szczególnie w mojej
. Pojechaliśmy na małe górk piaskowe w lasach niedaleko Dęblina-Borowa.
Zabrałem jeszcze brata Bartka na RM80 i dołączyło do nas jeszcze dwóch kolegów, Michał na XTZ750 i Artur na quadzie polaris sportsman 500. Na początku wydawało się dość nudnie bo wystartowaliśmy ok 10 rano, na polnych drogach jeszcze miejscami był lód i rozmarzające błoto. Wszystko szło ładnie, Michał trochę męczył się na Touransach w takim terenie ale dawał sobie radę i to dość sprawnie nie zaliczając gleby. Zajechaliśmy do wsi Bobrowniki i zjechaliśmy nad samą wodę przy moście, Bartek uskuteczniał małe przeprawy przez zamarznięte jeziorka nad brzegiem i nim się obejrzałem Erwin podnosił moto, niestety pierwsza gleba i nie obyło się bez strat. Klamka ocalała chroniona handbarami ale niestety lusterko nie. Erwin zaczął panikować że ma lagi krzywe bo moto ma skręconą kiere ale po kopniaku w przednie koło naprostowało się wszystko samo
. Oczywiście kierownica ruszyła się na gumach w górnej półce bo nawet sam później powiedział że zaczyna już się prostować od jazdy
.

No i jedziemy dalej, chwila wytchnienia bo droga nudna po asfalcie. Dojechaliśmy jakieś 3km do celu
. Chłopaki długo się zastanawiali gdzie jesteśmy i dlaczego zniknęliśmy w lesie a my już byliśmy na szczycie pierwszej górki
. Tzn ja, Bartek i Artur. Michał z Erwinem zostali na dole i zastanawiali się chwilę czy nie ma żadnego innego podjazdu z boku
. Erwin się zdecydował na podjazd, ujechał do połowy górki i stanął zakopując terese w piachu, podbiegliśmy z Arturem i pomogliśmy mu wjechać dalej, maksyma pała pała i h.. sprawdzała się nadzwyczaj dokładnie
. Potem przyszła kolej na Michała ale on na złych oponach nie miał większych szans wliczając w to jeszcze zerowe umiejętności jazdy w terenie. Dojechał do początku górki i dalej nie dał rady. Postanowiliśmy pomóc mu i pokazać inną drogę
.

Po tych wojażach z wypychaniem motorów trzeba było wejść na górę na piechotę, oczywiście było to o wiele bardziej męczące niż wjechanie


Oczywiście nie mogło być tak kolorowo bo z tej górki stoczył mi się kask na sam dół i znów musiałem schodzić a wejść nie było już tak łatwo,

nie obyło się bez przystanku

Na tym nie koniec naszej piaskowej przygody więc postanowiliśy jechać dalej, było kilka przepraw przez górki, Erwin przypalił sprzęgło, mój brat śmiał się z niego że tak się męczy jeżdżąc na motorze
quadem wyciągaliśmy terese pod górę i takie tam epizody typowo przeprawowe dla niektórych co pierwszy raz jeździli po leśnych drogach
. Dojechaliśmy prawie do końca trasy żeby wjechać jeszcze na jedną ostatnią górkę, nawet ja się zastanawiałem jak to bedzie wjechać tam moim ktmem i czy dam radę, chwila zastanowienia, patrze Bartek już siedzi na górze razem z Arturem więc co ja nie wjadę? i łycha
. Poszło na luzaku
Erwin z Michałem nawet nie próbowali ale widziałem że wejście na górę też sprawiało im trudności 


Po tych terenowych eskapadach pożegnaliśmy się z Michałem i Arturem a mojego brata odprowadziliśmy do drogi w kierunku domu bo dalszy ciąg wycieczki to już asfalt a Bartek na dopiero 12 lat. Michał do pracy, Artur do domu a my z Erwinem łycha dalej
Żwirownia w okolicy
, piony praktycznie tylko dla EXC 520 




Pojechaliśy do naszego kolegi lolka i razem z nim pokręciliśmy się po okolicy, on na małym ADV 640, spotkaliśmy naszą koleżankę Jagodę. Jak zobaczyłem ją w terenie i jak wchodzi z kontrą w zakręt nie wiedziałem co powiedzieć
zaniemówiłem
Erwin powiedział że jak by mu teraz ktoś powiedział że jeździ jak baba uważał by to za komplement
.
Powstało nowe powiedzenie, jeździsz jak Jagoda
.
A takie to kobiety można u nas spotkać na polnych drogach

Jej moto to KTM 620SX z kolcami w oponie, patrz śruby M10 z nakrętkami i podkładkami dla lepszej trakcji w terenie i żeby lepiej opona gryzła glebę a raczej śruby
. Ale to jest nic. Jak później ruszyliśmy w teren i zobaczyliśmy tylko glebę tryskającą spod śrub w górę a Jagoda 500m przed nami straciłem cały słownik z gęby, po prostu tylko banan został mi na twarzy
.
Ale to i tak nie wszystko, gdybym nie siedział na motorze chyba bym sobie usiadł gdy zobaczyłem jak Jagoda stawia ktma na gumę na drugim i trzecim biegu i do tego z gazu
, no tego po prostu się nie da opisać, to trzeba zobaczyć.
Pożegnaliśmy Jagodę bo wstyd nam było z nią jeździć, jak by chciała to obstrała by nas glebą jak tylko można
, pokręciliśmy się jeszcze trochę po okolicy klikając kilka fotek mając na uwadze cenne rady kolegi Kowala 





Fajnie było ale zaczęło się robić ciemno wiec czas wracać do domu, myjnia po drodze i w końcu ciepła kąpiel
a potem na piwo do kolegi
.
Podsumowując dzień enduro zaliczony do udanych
Był Junak M10, WSK125, potem xt600z i xtz750 aż w końcu przyszło nawrócenie, lc4 620 sc, exc 520, a teraz
No i oczywiście WSK 125 73' jest nadal, fajnie powspominać szczeniackie czasy
sigpic
Komentarz
-
Qrcze, jakieś te motóry Wasze czyste po tym endurzeniu...
Ja właśnie wróciłem z przejażdżki - przeleciałem się kawałek po okolicy (drogami, które są dopuszczone do ruchu) i moto wyglądało tak:

"Niestety" wszystko ładnie się domyło, bo kawałek dalej przejeżdżając przez niepozorną kałużę załamał się lód który miał być jej dnem



Okazało się, że woda miała prawie pół metra głębokości i musiałem w nią wleźć, żeby wytachać moto... dobrze, że całe nie wpadło, bo i tak już prawie woda mi się do baku nalała
Drugie "dobrze", że miałem już sprawny rozrusznik elektryczny, bo bym się skichał tam, a trzecie "dobrze", że nie jechałem akurat na GS, bo by tam do lata została 
Pół godziny po kolana w lodowej brei wyciągałem moto, a potem miałem jeszcze 75 km do domu - wracając sprawdziłem, że moje LC4 GPSowo jedzie 160 (GPS na zdjęciu też jest, tylko pod wodą
)
Straty na dziś: dźwignia biegów, wariujący licznik, tradycyjnie spalona pozycja z tyłu, hydraulika sprzęgła do sprawdzenia - ale tu wystarczy MasterCard, wrażenia bezcenne
sigpic
Komentarz
-
Są czyste bo 95% endurzenia było w piachu. Moja pierwsza gleba była na błotnistej łące, ale to był tylko dojazd do odcinków ala dakar. Poza tym jak będę się chciał lansowac brudnym moto to założę sobie wysoki błotnik z przodu, bo ten coś słabo piach i błoto w zęby rzuca
Ostatnio edytowany przez erwinw; 32.hominis est errare, insipientis in errore perseverare
Komar 2350; WSK 175 Kobuz; JAWA TS 350 Sport; YAMAHA XT660Z; KTM LC4 ADV; KTM LC8 ADV; obecnie KTM 625 SXC
Komentarz
Komentarz