Albania i Czarnogóra...01 06 24r ale czy...napewnoo...???

[lemur]

...

20240604_201152.jpg

[lemur]

....Mostar jako miasto kręci się można powiedzieć wokół tego mostu i tej rzeki która przepływa przez centrum. Spędzamy tam około 4 godzin może troche mniej. Wieczorem łazimy po okolicznych uliczkach sąsiadujących z naszym Penzion Rose czy jak mu tam było - nie polecam za taki szmalec- warunki w pokoju jak w latach 90 tych tyle że czysto. Łazimy do około 22 godziny po miasteczku, wtedy też pokazuje się bardziej prawdziwe życie z młodzieżą i z tutejszymi lokalsami. Część z nich biedniejsza część widać że bogatsza. Młodzież z nudów obsiaduje na samochodach patrząc w telefony. Na ulicach Mostaru jak i Sarajewa na prawdę czasami można znaleźć jeszcze perełki motoryzacji które są już nooo ciężko spotykane na ulicach bogatszej części Europy.

[lemur]

...Tak pisząc tą szybką relację i pisząc ją od pierwszych dni z telefonu tak się teraz z siebie śmieje że sobie tym tytułem wywróżyłem że czy aby Albania i Czarnogóra na pewno??? Pisząc tytuł liczyłem że to akumulator lub regulator napięcia jest przyczyną a że miałem zapasowy regulator to liczyłem że tylko go zmienie i wszystko będzie wyregulowane. Tu jednak jeba..na włoszka mnie zaskoczyła. No nic... różnie bywa na trasie. Budzimy się rano nadal w Mostarze i planujemy lecieć dalej do Albani ponieważ motocykl i ładowanie sprawuje się całkiem dobrze. Zapakowani tradycyjnie jak uchodźcy z Bangladeszu startujemy w kierunku Czarnogóry. Plan jest dojechać do Trsy gdzie jest mój sprawdzony kemping i spanie w psich budach. Pomyślałem że wreszcie spełnie moje małe marzenie i wynajme sobie kajaczek i popływam w kanionie rzeki Pluzine i nikt nie będzie mnie popędzał podczas robienia zdjęć. Po około 20 km widze jednak ponowny problem z ładowaniem a więc to jednak nie akumulator i nic to nie pomogło. Zatrzymyujemy się w przydrożnej kafejce. Szybki telefon do Mariana.... Halo Marian ???? tu Hjuston mamy problem... co sie dzieje.... lewy silnik nie pali..... Szybka decyzja choć tak na prawde nie szybka i wkurwia...ąca ale jednak decydujemy sie wracać do PL. Marian to kolega już znany w moich relacjach ... mistrz elektroniki pokładowej i pod pokładowej więc zawsze jak coś iskrzy na przewodach to dzwonie...

[lemur]

... Decyzja podjęta ...lecimy do PL ...widzę że jedyne co moge to maks 95 do 100km i maks 4tyś obrotów i zgaszone światła, wtedy ładowanie jest 14,2v , jeśli przekrocze te wartości spada łądowanie do 12,2. Wizja powrotu jest przerażająca ze względu na wleczenie się po autostradach z taką prędkością i totalna nuda podczas jazdy - zero adrenaliny. Wiocha na maksa gdy trąbią na nas Tiry lub nas mijają i wymachują łapami wewnątrz kabiny - wtedy wkurwiony też macham - że chuju zrozum nie moge szybciej bo jest awaria na pokładzie... no ale chuj nie rozumie i drze ryja bardziej. Waracamy połową tej samej urokliwej trasy wśród wysokich skał - jedyna i ostatnia rekompensata. Cały czas w głowie mam myśl że skoro mamy do morza około 150 do 200 km to czy by nie pierdolić już tego regulatora skoro da sie jechać bez świateł i utrzymywać tą samą prędkość przy dobrym ładowaniu to czy nie zawrócić i dojechać do pięknego morza i chociaż dwa dni sie poopierdalać w piachu z obsranymi mewami...Jednak wizja że coś sie spierdoli bardziej i pozostanie mi laweta za 4 koła papieru troche bardziej przeraża. Choć stawiam że coś by sie tu może wymyśliło u jakiegoś kolesia żeby koła sie dalej obracały.

[lemur]

...
20240605_093142.jpg

[lemur]

...
20240605_094648.jpg

[lemur]

Dojeżdżamy do Osjek - u


20240605_203157.jpg

[marcinjunak]

No dajesz dalej, czyta się.
A mówiłem kup sobie Varadero a nie to włoskie g..no.

[lemur]

...no mówiłeś ale Varadero to to samo co Caponord - praktycznie wierna kopia do tego droższe więcej spala mimo że na wtrysku - cięższe i rozmawiając z ludźmi którzy sporo na Varadero jeździli to mówili że większy kloc niż Capo i gorzej włazi w zakręty. Znajomy miał Varadero i tam też były problemy z elektryką, trzeba było specjalny regulator zamawiać bo też tam temat był posrany. Chuj tam panie trudno .. pojeżdżę ten sezon i jak będzie się to ponowiać no to zmiana tematu na coś innego. Lecimy z opowieściami dalej.. napie....alamy całe sto na h już normalnie od godzimy jak nie dłużej i musze zrobić przerwe bo zaraz zniose złote jajo i oddam je do pobliskiego lombardu. Kanapa przy tej prędkości jest mega nie wygodna, nie ma adrenaliny więc kapituluje i odpoczywam. 150 km to maks na tej kanapie ale to już wspominałem. Celem jest Osjek w Chorwacji w tym cypelku za Węgrami. Odległość od Mostaru to jakieś 400 km. Miejscówki nie mamy, bo za każdym razem w przydrożnej cafe wyszukujemy coś co spełnia wymogi cudu i bierzemy. Zauważyłem że dużo krajów poszło w takie szybkie hostele i noclegi i masa tego jest na bookingu więc nie boimy się że nie starczy dla nas miejsca. Do tego uważam że mniej teraz ludzi podróżuje na moto niż kiedyś ale to może tylko mi się zdaje - chodzi mi o kwestie ekonomiczne - kiedyś wydawałeś 1500 zł z noclegami, paliwem i żarciem a teraz 4 do 5 koła papieru ale mogę się mylić.Nuda totalna , mijamy kilka stacji i non stop remonty dróg, chłopaki inwestują dość mocno bo wiedzą że jak nie będzie dróg to zostawią ich kraj i turystyka tak się nie rozwinie. Na szczęście pogode mamy idealną ... aż za idealną , momentami wręcz aż za gorąco..Dwa cylindry w chuj mać wielkie dają strasznie dużo ciepła na nogi, mała prędkość powoduje że nie ma chłodzenia i ciepło nie ucieka tak szybko a jak spierd..ala to na mnie więc czuje się jak w saunie. Na Tenerze tego efektu nigdy nie było ale tam silnik był dalej od konduktora. Wpadamy na kolejną stacje , zaczepiam Czechów ...pierdolimy sobie głupoty , też wracają z Chorwacji Bośni i Czarnogóry....ale oni..... mają ładowanie co mnie bardzo wkurwia. Byli na GSach no kurwa może to i bezawaryjne ale to motocykl dla ludu jak garbus. mieli koła mieli troche rurek i baki jeszcze z zinapów sahara to pospawali, wyglądu zero no ale ładowanie ma.

[lemur]

...


20240605_205238.jpg

[lemur]

...Dojeżdżamy do Osjeku, zatrzykujemy sie na wcześniejszej stacji i szukamy noclegu łapiemy bardzo dobry temat, potem zostawie namiary jakbyście byli to polecam - koleś bdb gada po angielsku - ma przepiękną żone no ale nie dało by rady, no i ma jakiegoś też kolege mechanika motocyklowego więc na w razie dupy coś by też mogli pokierować jakbyście mieli jakąś awaryjność. Proponował pomoc ale kurwaaa gdzie sie bede naprawiał , chuj wie czy potrafią jak to elektryka i co znowu będe wracał 400km a jak sie pojebie temat i będę świecił w nocy na autostradzie jak pochodnia???? Jebać... nie korzystam z mechanika , rozpakowujemy graty moto zostawiamy przed domeczkami - tam takie ciągi domków jeden przy drugim na 100 m jak nie dłużej z brakiem możliwości przejścia- dopiero ci ileś set metrów jest kolejna ulica. Pokój na na prawde dobrym poziomie za jakieś tam chyba 34 eurokomuny, czysta i świerza łazienka- jedyne co no to nie ma pod prysznicem trzymadłą na mydło - ale już chuj potrzymam w zębach. Rozdzielamy sie na mieście bo każdy ma inne preferencje co do zwiedzania - ja osobiście mam w d... miasta choć nie ukrywam Mostar mnie zaskoczył i to bardzo - ale mostar ma klimat pod Piwerko na brzegu wiec tam zawsze będe sie zatrzymywał. Tutaj ide bardziej posiedzieć na placu głównym popatrzeć na ludzi i wykonać z dwa ichniejsze piwa różnego browaru zanim jebany żywiec i jakaś inna obsrana kampania carlsberga przejmią wszystko na całym świecie i będą pierdolić że ich piwa są na orginalnej recepturze z kociego gówna tak jak w pl zrobili i że jest to najlepsze i że musisz pić taki gnój. Chuijowo że w pl sprzedano browary - nasze rodzime browary zagranicy i teraz mamy to co mamy i trzeba sie ratować importem. Znajduje jedną knajpke , nawet nie wiem czy nie jest to ta sama knajpka w której siedziałem kiedyś z Ofcą bo też zatrzymaliśmy sie w Osjeku. Zamawiam dwa piwka róznego gatunku i mam chwile dla siebie i w dupie mam jebany regulator i jego niestabilność.

[lemur]

...W międzyczasie rozmawiam z właścicielem tej knajpy - dość spora na myśle że 100 osób wewnątrz i tak sobie gadamy o piwkach i mówi że widzi to samo że te piwa mimo że ich rodzime to już nie to samo co kiedyś jak prowadził temat.jest już jakaś 20 lub może 21... troche za późno sie wybrałem na piwko bo najpierw skoczyłem na jeden kebab bo chciałem trafić na coś wyjątkowego ale kurwa trafiłem na syf, dobra mówie jest jakiś kolejny spróbuje tam... niby lepiej ale też kupa... chuj... więcej nie zmieszcze ale zeszło mi za długo tak to może bym połaził więcej po tym miasteczku. Choć widze po ryjach przechodniów że takie troche zakapiory a jestem sam i oni widzą żem nietutejszy więc już sie nie błąkam po dziwnych załułkach i wracam do centrum.


20240605_195302.jpg

[lemur]

...Jakoś mocno zmęczony wracam do chałupy... pewnie gdyby był koleś który miał jechać a nie pojechał i mnie wystawił to byśmy posiedziali dłużej pogadali powymieniali doświadczenia z regulatorów napięcia, baby by sobie popierdoliły o brwiach których nie mają bo je najzwyczajnie w świecie wyskubały a teraz kurwa wyłudzają pieniądze od mężów na jakieś doklejane gówno z włosów cipki myszy afrykańskiej które kosztuje 500 zł za sztuke nad jedno oko i tak by to było do godziny 2 giej w nocy a tak to wracam i padam na ryj. Rano wstajemy pakujemy toboły i wyjeżdżamy z planami kolejnych 400km bo więcej z tą prędkością skutera nie zrobimy. Plan co do miasta na Słowacji się waha od tego miasta gdzie jest ten olbrzymi zamek do właśnie Koszyc gdzie nie byłem ale jakoś ta nazwa mi się skojarzyła z lekcji historii chyba że to nie te samo miasto ale wiedziałem że musi być odjebane jeśli było w średniowieczu czy w jakimś innym wieczu już opisywane

[lemur]

...


Granica z Węgrami po milionach kilometrów wśród żyta sryta kukurydzy i maku.. Węgry to jednak troche zatrzymany świat w miejscu


20240606_090925.jpg

[lemur]

...

20240606_174336.jpg