Witaj na XTZclub.pl!
Aby pisać posty musisz być zalogowany, a więc uprzednio należy się zarejestrować. Z obsługą forum możesz zapoznać się w FAQ. No i baw się dobrze
sigpic
"Cieszył się wędrówką do nieznanych miejsc, oglądaniem nieznanych rzek, a trudy wynagradzała mu pasja poznania"
"Dystans do świata jest właściwy, gdy do jednego wora nawalimy ziarno wyrozumiałości, optymizmu łyżkę, tolerancji z umiarem, wiedzy mędrców szklaneczkę i wina antołek by jak będą dokuczać pierdolnąć głośnym NIE."
Widzę, że robiliśmy zakupy w tym samym miejscu Jedyne miejsce w okolicy z dostępem do wody
I dołączę do pytania - ile was finansowo szarpnęło i ile zrobiliście km?
U mnie wyszło o jakiś 1000zł mniej niż planowane 2500-2700zł, ale i km mniej (ok 3800km, a miało być 4500-4800), do tego nie było spania pod dachem (było w planach), nie zapłaciliśmy też ubezpieczenia w Kosowie (podobno obowiązkowe), w dodatku liczyłem na droższe paliwo (główny koszt). Tyle, że to przy spalaniu śr. 4.51l/100km. Kierunek okazuje się być na prawdę bardzo tani. Gdyby nie ta nudna dojazdówka
Kilometrów ok 3800-4000 koszty jeszcze nie podliczone dokładnie ...
Jedyne co gotowaliśmy to woda na kawę i czasami na chinola ... z kupionych 6-ciu sztuk przywieźliśmy jednego do Polski.
Żarełko praktycznie tylko lokalne (podobnie jak i piwo) za obiad z kawką i piwkiem płaciliśmy pomiędzy 1200 - 1800 leków czyli około 10-12 euro na dwóch. Obiady takie że tylko raz zdołaliśmy sprzątnąć wszystko bo zawsze coś zostawało ...
Obiad składał się standardowo z --mięsa opiekanego , frytki lub ziemniaki ,surówka (pomidory ,ogórki sałata kapusta cebula) sera białego ,chleb lokalny i placek z mąki kukurydzianej browary Tirana i wspaniała kawa
Piwo po 100 leków - i w większych wioskach i w maleńkich kupowane w tzw. "Kafanach", bo już kupowane w czymś w stylu hurtowni to 60-62 leki - ogólnie ceny są przystępne.
Żółwie poszły wolno ... choć był niecny plan
Dzięki za dobre słowo w kwestii fotek ,ale nie ma porównania z fotami zawodowców
Wczorajsze wieści od Tomka nie były zbyt pocieszające - po tym jak przestawił sobie kość w barku w wyniku jakiejś gleby, lekarz nastawił i pauzowali w Durmitorze. Dziś miał próbować jechać dalej ale niestety nie wiem czy się udało - miał dać cynk gdyby potrzebował pomocy - do tego momentu cisza, więc można zakładać że wszystko jest dobrze.
Dokładnie - mocno obolały ... jutro wybiera się do lekarza bo jak to określił "mam sine pół klaty i wyskoczyło mi coś koło szyi .. a z lekarzem w MNG ciężko było się dogadać "
Poradziłem mu kontakt z Junakiem który jest już doświadczony jeżeli chodzi o kontuzje barku ..
Tomek był dziś u lekarza który stwierdził typowe złamanie obojczyka ... kiepsko. Swoją drogą trzeba mieć dużo samozaparcia żeby dojechać GS-em z Czarnogóry do domu z pasażerem i bagażami z połamanym obojczykiem .
Komentarz