Witaj na XTZclub.pl!
Aby pisać posty musisz być zalogowany, a więc uprzednio należy się zarejestrować. Z obsługą forum możesz zapoznać się w FAQ. No i baw się dobrze
To i ja napiszę swoje trzy grosze w temacie.
Pomysł lokalizacji zlotu w Bieszczadach uważam za mało przemyślany, zloty forumowe warto organizować w miejscach do których wiekszość członków forum ma w miarę podobną odległość do przebycia.
Ok, zaraz odezwą się głosy, że jak to przecież jesteśmy turystami motocyklowymi z krwi i kości i kochamy duże odległości, wszystko pięknie, ale ZLOT FORUMOWY to zupełnie inna bajka niż wyprawa którą organizujemy sobie w ciagu roku.
ZLOT to głównie okazją do bliższego poznania ludzi z którymi przez cały rok mniej lub bardziej anonimowo rozmawiamy, wymieniamy się doświadczeniami itd.
ZLOT to w końcu albo i przede wszystkim okazja do wyśmienitej spólnej zabawy.
Organizując ZLOT w Bieszczadach zmuszamy północ kraju do przebycia ok 700-800 km w jedną stronę. (Czas, koszty itd.)
Czyli jeden cały dzień na dojazd, jeden dzień latania po górkach i imprezowania i znowu cały dzień powrotu...
Uważam, że i tak po górach za wiele się nie pojeździ bo nie będzie na to zwyczajnie czasu.
Tyle moich przemyśleń w temacie;-)
Czekam na opinie i głosy innych, szczególnie ludzi z północy, rejonów Bydgoszczy itp. co myślą w temacie.
Może ja nie jestem z północy ale są za i przeciw takiej organizacji.
Za:
1. Można pozwiedzać trochę kraju jeśli się nie było w tym zakątku akurat a przeważnie i tak zobaczy się coś jeszcze
2. Lepiej jak organizacja jest przemyślana wcześniej żeby można było sobie zaplanować np cały miesiąc i uwzględnić czas i resztę miesiąca
3. W grupie można przejechać trochę drogi a nie po 100km już parkować na zlocie i łoić
Przeciw.
1. Kasa na paliwo i ew nocleg po drodze jeśli ktoś ma na prawdę daleko
2. Jechać cały dzień np w deszcz a wracać też w deszcz po melanżu na zlocie, nie każdy to wytrzymuje, tylko stare łoje się na to nadają
Dla mnie nie ma to większego znaczenia gdzie będzie taki zlot bo i tak wcześniej muszę zbierać kasę na to wszystko bo wywalić od razu 4 czy 5 stówek nie jest łatwo.
A najlepszą już alternatywą było by organizowanie zlotów cały czas w centralnej polsce żeby wszyscy mieli blisko
Był Junak M10, WSK125, potem xt600z i xtz750 aż w końcu przyszło nawrócenie, lc4 620 sc, exc 520, a teraz
No i oczywiście WSK 125 73' jest nadal, fajnie powspominać szczeniackie czasy
sigpic
W przyszłym roku jest w planach zlot w Czechach gdzie obecność jest obowiązkowa Czy trzeba od razu się nastawiać na dużą liczbę uczestników i nie można zrobić mniejszego spotkania w biesach? Coś jak ognicho u Bartasów (na którym nie byłem niestety lecz myślę że impreza była, jak również następna będzie przednia)?
ps. Siedzę od dwóch dni spakowany na wyjazd w Bieszczady między innymi, i czekam na poprawę pogody... Byłem już zdecydowany dziś wyruszyć mimo wszystko, jednak drzewo uwalające się tuż przed maska mojego auta zapał skutecznie ostudziło...
hominis est errare, insipientis in errore perseverare
Komar 2350; WSK 175 Kobuz; JAWA TS 350 Sport; YAMAHA XT660Z; KTM LC4 ADV; KTM LC8 ADV; obecnie KTM 625 SXC
Dla mnie Bieszczady to 700km więc to "too much for a man for one day" jak na zlot weekendowy.
Ale panowie pomyślcie o zlocie nad morzem, np Hel, Darłowo lub Świnoujście.
Nie mówię że przyszły rok ale może w 2012.
Była by okazja "potenerzyć" po plaży
Dla mnie Bieszczady to 700km więc to "too much for a man for one day" jak na zlot weekendowy.
Ale panowie pomyślcie o zlocie nad morzem, np Hel, Darłowo lub Świnoujście.
Nie mówię że przyszły rok ale może w 2012.
Była by okazja "potenerzyć" po plaży
Ja jestem jak najbardziej za bo zawsze chciałem pojeździć na helu po plaży może kiedyś się uda
Był Junak M10, WSK125, potem xt600z i xtz750 aż w końcu przyszło nawrócenie, lc4 620 sc, exc 520, a teraz
No i oczywiście WSK 125 73' jest nadal, fajnie powspominać szczeniackie czasy
sigpic
Komentarz