Zamieszczone przez Yanagisawa
Zobacz posta
Wlanie czegoś (łatwopalnego) do cylindra dało taki efekt, że silnik miał co na początek zapalić, zaskoczyć i mógł sobie pociągnąć resztę - w sumie normalna metoda odpalania niechętnego sprzęta po zimie, opisywałem ją kilka dni temu na forum. Dorabianie do tego "teorii" o "sklejonym pierścieniu" świadczy albo o totalnym braku pojęcia u mechanika, albo o tym, że lubi klientom tzw. kit wciskać.
Problem siedzi w gaźniku - jeśli był nietknięty, to po następnym dłuższym postoju znów "pierścień się sklei" (stawiam na stare paliwo i ew. mały problem ze ssaniem lub poziomem paliwa).
pozdrawiam, Adam
może miałeś bak zalany "kropelką" i dlatego sie zakleiło a mechanik wlał rozpuszczalnik
, wracając do tematu pasuje mi tu jedna rzecz. Zaczęło się w zeszłym sezonie,i moto miało coraz więcej problemów, mimo regulacji gaźnika. Na wiosnę moto zapaliło, postrzelało i zagasło, świeca była sucha ale kolega Yanagisawa nie napisał jakiego była koloru i jaki miała przebieg. Moim zdaniem mechanik mógł porostu wyczyścić świecę z nagaru ,albo włożyć nową. I oto cała tajemnica.


Komentarz