Masakra jakaś...
Nie przeziębiłeś się? 
Nie przeziębiłeś się? 



jednak dobrze ze pojechalem katem, bo jakbym mial sie przez te krzaczory ST przedzierać to masakra... flaszke na stanisławce postawię oczywiście 
więc i tak flaszkę jak zwykle pijemy razem

w rzeźni się utopiliśmy z Tomem i godzine wyciągaliśmy… potem drobne straty w sprzęcie na podjazdach, trial potokiem po kamieniach do wjebania się synka w laksę po siedzenie
znów poł godziny wyciągania... podjazdy, podjazdy… zajebiście było, choc do poludnia siąpiło…







Komentarz