Witaj na XTZclub.pl!
Aby pisać posty musisz być zalogowany, a więc uprzednio należy się zarejestrować. Z obsługą forum możesz zapoznać się w FAQ. No i baw się dobrze
Ogłoszenie
Zwiń
No announcement yet.
Maroko 2011 by EnduroVoyager - relacja prawie na żywca
"Demokracja jest wtedy, kiedy dwa wilki i owca głosują, co zjedzą na obiad. Wolność jest wtedy, kiedy dobrze uzbrojona owca podważa wynik głosowania."Benjamin Franklin
Gosienka jeśli chłopaki będą się kontaktować z tobą to przekaż im nasze zdanie na ten temat bo co oni myślą że pojechali tam dla przyjemnościMoja flaga tam pojechała dla przyjemności
To weteran, zna teren jak nikt. Wroga nie należy lekceważyć
sigpic
"Cieszył się wędrówką do nieznanych miejsc, oglądaniem nieznanych rzek, a trudy wynagradzała mu pasja poznania"
"Dystans do świata jest właściwy, gdy do jednego wora nawalimy ziarno wyrozumiałości, optymizmu łyżkę, tolerancji z umiarem, wiedzy mędrców szklaneczkę i wina antołek by jak będą dokuczać pierdolnąć głośnym NIE."
Dzień 7, sobota, 26 lutego, godz. 11:52
Udało się nam skomunikować mailem
Retrospektywne podsumowanie dnia poprzedniego
Wstajemy razem z kogutami, nocą psy ujadały temperatura w okolicach 3-4C, a podłoże w gaju oliwnym podobne jest raczej do kartofliska, więc jesteśmy średnio wyspani. Wstajemy 15 minut po wschodzie słońca. Ciągle jest chłodno, jedziemy w kominiarkach. Droga to znów fajne serpentyny. Dojeżdżamy do Fez, ruch miejski w tym mieście to standardowy arabski chaos, dodatkowo remonty równa się całkowita masakra. Jazda pod prąd wymuszanie pierwszeństwa to norma. Jak najszybciej kierujemy się w stronę gór niedługo widzimy ośnieżone szczyty atlasu.
Zatrzymujemy się coś zjeść, dostajemy tajin, lokalna potrawa składa się głównie z frytek, chleba i odrobiny mięsa z kością. Niezbyt najedzeni ruszamy dalej za miejscowością Boulemane rozpościera się niewielki płaskowyż, droga R503 zamienia się w licząca 80 km prosta z jedynie kilkoma łukami. Jak zwykle godzinę przed zachodem odbijamy w boczną drogę w poszukiwaniu noclegu.
W oddali widzimy na wpół opuszczony Fort Legii cudzoziemskiej, postanawiamy tam zanocować. Szybko otaczają mas miejscowe dzieciaki. Jedno z dzieci ma piłkę proponujemy wiec szybki mecz Polska - Maroko. Przy stanie 6-6 uznajemy mecz za zakończony , dajemy chłopaka fight od naszych sponsorów i rozbijamy obóz. Dokonuje też pierwszych napraw, regenerację linki sprzęgła i zmiana ustawień kierownicy. Dzieciaki rozpalają nam ognisko, przyjeżdża tez policja i kontrolnie sprawdza nasze papiery, wszystko w miłej atmosferze. Już przed samy zapakowaniem się w śpiwory przychodzą do nas jeszcze miejscowi, tym razem przynoszą herbatę i jedzenie, kurczak z kuskusem. Ciepłe jedzenie na pewno się przyda przypuszczalnie tej nocy temperatura spadnie w okolice zera, śpimy we wszystkim co mamy.
Nasze polozonie: Fort fez burmet
N 33.0959 W004.75652 wys 1546
ps
Teraz jesteśmy już w mieście Midelt
p.s. Zdjęcia będą później, a tymczasem są też wpisy też na profilu EV na FB
Łoś, w przeciwieństwie do jelenia i innych zwierząt, choć lubi czasem pobujać w obłokach, nie ma wygórowanych ambicji...
Komentarz