1000 km po "wpadce" z olejem zrobione, moto po Castrolu (100 km przebiegu) dostało Liqui Moly 10W40 syntetyk. Korek, który został poprzednio wywalony siedzi teraz równo i na razie wszystko w porządku. Ciśnienie oleju w układzie jest. Czasem mam wrażenie że jest za duże... Zastanawiam się czy powodem może być sitko, które znajduje się w ramie. Jak często należałoby to sitko czyścić. Nie pamiętam kto opisywał jak się do tego dobrać ale znajdę. Pomimo zalania 24-letniego moto pełnym syntetykiem nie widzę aby oleju ubywało (sprawdzam co 100 km), sprzęgło działa ok, żadnych niepokojących wycieków.
Wzrosło mi spalanie (do 6.2 na ostatnim baku), ale może kwestia tego że moto jest użytkowane głównie po mieście.
Wzrosło mi spalanie (do 6.2 na ostatnim baku), ale może kwestia tego że moto jest użytkowane głównie po mieście.
, kierując się między innymi tabelką, zacząłem poszukiwania Elfa, Moto 4 Race 10W60, pełen syntetyk, kupiłem, zalałem i jeździłem, w pełnym przeświadczeniu zajebiście spełnionego obowiązku
Aha, jeszcze jedno, olej który zlałem to nie był olej, to był mazut, czarny jak smoła. No ale do sedna. Podczas ostatniej Wilczej "Operacji Kwiecień" Teresa lekko nie miała, przed wyjazdem sprawdzałem olej, ale na stojącym od tygodnia motocyklu, więc bez sensu. Jakoś drugiego dnia, kumpel który za mną jechał zwrócił uwagę że moja lubi puścić dymka, takiego typowo olejowego, biało niebieskiego. sprawdzeni oleju zaraz po jeździe - bagnet suchy. Kupiłem litr oleju, dolałem cztery setki, bagnet suchy, dalałem dwie, pojawił się olej na bagnecie. Do tego jakoś wcześniej zaczęło być słyszalne jakieś cykanie z silnika, najpierw tylko na wolnych obrotach, w tej chwili już fest to słychać, w tygodniu będę rozbierał górę, może to być wszystko w zasadzie, ale po cichu liczę na deko, zobaczymy jak będzie. Potem zacząłem sobie uświadamiać pewne fakty, po zmianie oleju silnik po jakimś czasie zrobił się głośniejszy, wyraźnie, nie wydech oczywiście, ale sam pracujący silnik. Biegi - dramat, miałem wrażenie jakby tryby chodziły w wodzie, nie w oleju, było to czuć bardzo wyraźnie, spprzęgło w zasadzie bez większych zmian, ale skrzynia - różnica była drastyczna. W poniedziałek zmieniłem olej, przelatałem na nim jakie 3 tysie około - zlałem mazut, czarny jak smoła, czarna maź, więc właściwości myjące ten olej i pewnie jemu podobne również mają kapitalne, a mity i braku nagarów czy osadów w silniku motocyklowym ja akurat sam dla siebie wkładam między bajki. Wyraźnie było widać że olej wypłukał sporo naleciałości nazbieranych tam przez lata, czy to dobrze czy źle, nie wiem, u mnie poszło to bardzo wyraźnie na minus, pomijam to czy owo stukanie było wynikiem zmiany oleju - może to nie mieć związku, ale sama głośność pracy silnika, "miękkość" i precyzja pracy skrzyni - mi to daje dużo do myślenia. Ostatnio natknąłem się na artykuł o olejach, nie przewinęły mi sie te kwestie w naszym forumowym wątku, przytoczę ile pamiętam - mianowicie, w atach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych metody utwardzania pewnych części silników spalinowych, między innymi wałki, krzywki, dźwigienki, trzonki zaworów były inne niż obecnie, czym dokładnie się to różni nie wiem, nie jestem specjalistą od obróbki metali. Natomiast w praktyce wygląda to tak że technologie utwardzania tych części wtedy, zakładały oczywiście w jakich warunkach owe części będą pracowały - bo to nieodzowne, okazuje sie że do swojej prawidłowej, a przede wszystkim długowiecznej bezawaryjnej pracy potrzebują one związków mineralnych które będą te powierzchnie konserwowały i jakby "zasilały", w sensie ciągle utwardzały jakby, ciężko to wytumaczyć, a nie degradowały. Te związki są obecne wyłącznie w olejach mineralnych, bądź półsyntetykach na bazie mineralnej, ale nie najwyższej klasy, chodzi tu o proces oczyszczania surowca do produkcji oleju. Reasumując, chodzi o to że nowe, wypasione syntetyki spełniają nowoczesne hipernormy, natomiast pewnych składników nie zawierają bo nie mogą (baza syntetyczna), a nie sa one wymagane, ponieważ nowe silniki są budowane przy użyciu technologii zgoła odmiennych niż te z lat 80 - 90. Nie ma się co oszukiwać, nasze silniki wywodzą się w prostej linii z końca lat 70 - tych w zasadzie, potem była tylko kosmetyka. Technologie do końca w zasadzie lat 90 - tych pozostały te same, i może się okazać, nie musi, ale może, że "za dobrym" olejem możemy napytać sobie więcej biedy niż pożytku, nowy superolej oczywiście, pod każdym względem właściwościami smarnymi bije każdego minerala na łopatki, jadnakowoż pewnych składników nie zawiera, bo nie ma jak ich zawierać, a może się okazać, nie musi - może, że te brakujące składniki mogą mieć kluczową rolę. Jest mnóstwo rzeczy o których się nie pisze, które się pomija przy wyborze oleju, zazwyczaj interesuje nas "ile na W ile" i jaka marka, a co z JASO które jest KLUCZOWE dla prawidłowej pracy sprzęgła? A co z API które mówi nam tak naprawdę o tym jak bardzo zaawansowany technologicznie jest dany olej i jakie ma właściwości smarne? To wszystko jest ważne. Pisanie że "każdy nowy olej spełnia normy dużo lepsze i nadaje się dużo lepiej do silnika sprzed 20 lat niż oleje z tamtych czasów" jest moim zdaniem zbyt daleko idącym uogólnieniem. 
Komentarz